W PRL-u ten tajemniczy tybetański wynalazek, traktowany jak lek na wszystko, był u nas prawdziwym hitem. Dziś znowu wraca do łask.
Tak naprawdę to nie jest prawdziwy grzyb, lecz kolonie pożytecznych drożdży i bakterii w postaci skupionych, galaretkowych grudek.
Zawiera pokaźną kolekcję witamin z grupy B, czyli B1, B5, B7, B12, do tego magnez, fosfor, kwas foliowy, niacynę i witaminę K.
Co robi grzybek tybetański?
Poprawia kondycję, wzmacnia odporność i przyspiesza rekonwalescencję po chorobach. Jest szczególnie polecany przy oczyszczaniu organizmu, kłopotach z przemianą materii, krążeniem i nerkami oraz w alergiach. Łagodzi chorobę wrzodową żołądka, infekcje grzybicze, bezsenność i nerwowość. Zwiększa ochotę na seks, opóźnia starzenie, działa antynowotworowo i antymiażdżycowo. Lek na całe zło!
Domowy kefir z grzybkiem tybetańskim
1. Włóż do szklanego słoika 2 łyżeczki opłukanego pod bieżącą wodą grzybka (tak zwany starter kupisz m.in. w internecie), zalej szklanką surowego mleka, najlepiej pasteryzowanego (może być też roślinne, np. sojowe), przykryj gazą albo filtrem do kawy.
2. Odstaw na dobę, w temperaturze pokojowej. Potem lekko pomieszaj i odcedź na plastikowym sitku. To już gotowy kefir, który powinieneś wypić w ciągu kolejnej doby. Trzymaj w lodówce.
3. Grzybek znów opłucz, by nie było na nim pozostałości mleka, i zacznij zabawę od początku.
4. Podczas hodowli grzybek rośnie i można się nim podzielić.
Pamiętajmy, że grzybek musi swobodnie pływać w mleku!
Lepiej zacząć od picia niewielkich ilości kefiru, bo nie wiadomo, jak zareaguje żołądek. Przez 20 dni pije się napój na noc, potem 10 dni przerwy i znów 20 dni picia. I tak przez pół roku. Przeciwwskazaniem do kuracji jest zażywanie antybiotyków, nadużywanie alkoholu i cukrzyca.
Uwaga – nie używaj metalowych naczyń, jedynie szkło, plastik i drewno.
Kama Scudder
fot. shutterstock