Pierwsze chłodne poranki są najlepsze do czerpania energii z kosmosu.
Stawiając stopy na porannej rosie, morskim piachu, nawet szronie i śniegu, ładujesz swoje wewnętrzne akumulatory. Tak twierdzi Michał Tombak, prekursor nauk o zdrowym życiu. Tombak uważa, że człowiek przypomina baterię i czerpie energię z kosmosu – nasza górna część posiada ładunek dodatni, a dolna ujemny. Najczęściej nieubrana głowa pobiera kosmiczną moc bez problemu, ale stopom przeszkadza w tym noszone ciągle obuwie. Dlatego tak istotne jest chodzenie boso. Wspominał już o tym Hipokrates – najlepsze obuwie to brak obuwia. Czemu tak się dzieje?
W stopach znajdują się ponad 72 tysiące zakończeń nerwowych oraz refleksologiczne punkty odpowiadające poszczególnym organom wewnętrznym. Chodzenie na bosaka pobudza je i uzdrawia. Taka profilaktyka doskonale hartuje i wzmacnia, łagodzi bóle w plecach, krzyżu, ramionach oraz mięśniach nóg. Przy okazji jest wyjątkowo łatwa – wystarczy wstać rano, wyjść z domu i pochodzić bez butów. Ale ostrożnie! Obuwie w końcu wymyślono, by chronić stopy przed zranieniem się rozbitym szkłem czy wdepnięciem w coś nieprzyjemnego. Dlatego bosą przygodę najrozsądniej jest rozpocząć codziennymi pięciominutowymi porannymi sesjami na miękkiej, sprawdzonej wcześniej trawie. Gdy nie masz rano czasu, wyjdź na trawkę podczas przerwy w pracy, wtedy możesz spacerować odrobinę krócej – wystarczą dwie minuty. W momencie, gdy pojawią się przymrozki, chodź nie dłużej niż minutę po szronie, a zimą po śniegu do dwóch minut. Po każdej sesji koniecznie wytrzyj stopy do sucha i załóż ciepłe skarpety.
Ida luna
fot.shutterstock.com
Pierwsze chłodne poranki są najlepsze do czerpania energii z kosmosu