Szarłat (inaczej zwany amarantusem) to zboże wprost pękające od pełnowartościowego białka!
Działa na mózg jak odżywka. Można, a nawet należy go jeść przed egzaminami i wysiłkiem fizycznym, ponieważ poprawia koncentrację, nie rozleniwia i nie usypia jak produkty z białej mąki.
Nie daje też uczucia ciężkości w brzuchu. A wiadomo, że im ciężej na żołądku, tym trudniej wchodzi do głowy wiedza.
Amarantus powinny też pałaszować osoby uczulone na gluten, bo szarłatowe ziarna są od niego całkowicie wolne. Dobrze też zrobi nerwusom i sercowcom, bo jest źródłem magnezu.
No i powinien być absolutnym hitem wśród seniorów, jako że ma 10 razy więcej skwalenu i antyoksydantów niż odmładzająca oliwa z oliwek.
Jak jeść szarłat?
Kupisz go pod postacią ziaren, płatków, mąki i tzw. poppingu, czyli prażonych ziaren. Popping każdy może zrobić sam, wystarczy uprażyć ziarenka na suchej patelni. Wtedy amarantus nabiera lekko orzechowego posmaku i nadaje się do potraw słodkich i słonych.
Z powodzeniem może zastąpić też płatki śniadaniowe i muesli. Świetnie wypada w roli dietetycznego małego co nieco. W sam raz na drugie pożywne śniadanie do szkoły.
Ciasteczka z amarantusem
● 50 g mąki z amarantusa
● 20 g zmielonych otrębów owsianych
● 6 białek jajek i 2 żółtka
● 10 g odtłuszczonego kakao
● 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
● szczypta soli
● łyżeczka stewii lub ksylitolu rozpuszczona w odrobinie wody
Białka ubij na sztywną pianę z odrobiną soli. Dodaj żółtka i rozpuszczoną stewię. Delikatnie wymieszaj z mąką z amarantusa i otrębami, kakao i proszkiem do pieczenia. Piekarnik rozgrzej do temperatury 170°C. Na blachę wyłożoną papierem do pieczenia łyżką nakładaj masę (na kształt ciasteczek) i piecz około kwadransa.
KS
fot. shutterstock