W polskim rejestrze Naczelnej Izby Lekarskiej widnieje aż 171 842 zarejestrowanych lekarzy, którzy ukończyli akademie medyczne. A jednak ludzie masowo odwiedzają gabinety uzdrowicieli, których wciąż przybywa.
Niektórzy twierdzą, że uzdrawianie to dziś najlepiej rozwijająca się gałąź polskiej gospodarki. Przed 2000 rokiem było zaledwie kilkadziesiąt firm, które oferowały usługi bioterapeutów, masażystów energetycznych itp. Pięć lat później już ponad dwadzieścia tysięcy. I chociaż część z bioterapeutów naprawdę pomaga, to jednak wielu z działających obecnie uzdrowicieli, zamiast do uzdrowienia, przyczyniło się tylko do pogorszenia zdrowia wielu pacjentów. Jak rozpoznać dobrego uzdrowiciela? Przede wszystkim popytaj pacjentów. Poproś o rekomendacje. No i najważniejsze:
Nie ufaj terapeucie, który...
☛ Mówi, że nie powinieneś słuchać lekarzy, gdyż ci odwrócili się od natury i nie znają prawdziwych metod, które leczyły naszych pradziadów.
☛ Zapewnia, że potrafi wyleczyć każdą chorobę, z którą nie potrafi uporać się współczesna medycyna.
☛ Winą za nieskuteczne terapie obciąża lekarzy, których często określa mianem książkowych konowałów.
☛ Nie ma stałej siedziby i godzin przyjęć, a swoim czasem „łaskawie” obdziela wizytujących go chorych.
☛ Nie tłumaczy metod, którymi się posługuje, zasłaniając się tajemnicą profesji, jak też „nieuczonością” samego pacjenta.
☛ Twierdzi, że wykrył u ciebie kilka nowych chorób. Po ich odnalezieniu natychmiast zabiera się za ich likwidowanie i czyni to hurtowo, za jednym zamachem, chwaląc się potem,
że lecząc z jednej przypadłości, uleczył cię gratis również z kilku innych. A ponieważ wszystkie choroby zostały usunięte, zatem nie ma sensu próbować potwierdzać ich medycznymi badaniami diagnostycznymi, ponieważ w organizmie nie pozostanie po nich najmniejszy ślad...
Andrzej Sarnecki
fot.shutterstock.com