Kiedy amerykański pisarz R.R. Martin wydał pierwsze tomy swojej sagi „Pieśni lodu i ognia”, miłośnicy literatury fantasy oszaleli z zachwytu. A kiedy na podstawie tych książek stacja HBO wyprodukowała w 2011 roku serial „Gra o tron”, oszalał już cały świat. Dziś ma za sobą siedem sezonów, a jego fani odliczają dni do premiery ósmego. Doczekał się nawet przewodników po krainie Westeros, niezliczonych map i szczegółowych biografii każdego z bohaterów. Wszystko tworzone przez fanów, którzy w świecie Siedmiu Królestw żyją już ósmy rok. Im bardziej rozwijała się akcja filmu, tym bardziej było jasne, że nie wszystko, co dzieje się w Siedmiu Królestwach, powstało w wyobraźni pisarza. Niektóre postacie i wydarzenia przypominały te, które znamy z historii Europy. Sam Martin nie krył, że sięgnął do historii średniowiecznej Anglii. A ściślej, do Wojny Dwóch Róż, najbardziej krwawej i brutalnej wojny domowej w historii tego kraju. Kiedy więc twórców „Gry o tron” oskarża się czasem o szokującą brutalność i okrucieństwo, odpowiadają, że w prawdziwej historii działy się rzeczy o wiele gorsze. Wojna Dwóch Róż była wojną kuzynów – krewnych z dwóch zwaśnionych rodów, które rościły sobie prawo do angielskiego tronu po tym, jak został z niego usunięty Ryszard II Plantagenet. Stracił królestwo trochę w wyniku intryg, ale trochę na własne życzenie. Był tyranem. Lud go nienawidził i nie zamierzał bronić. Ryszard nie miał dzieci – sprawa sukcesji pozostawała więc otwarta. Wtedy na scenę wkroczyli Lancasterowie i Yorkowie, boczne gałęzie rodu Plantagenetów. I zaczęła się Wojna Dwóch Róż – czerwonej widniejącej w herbie Lancasterów i białej z herbu Yorków. Będzie trwała 30 lat i na dobre przeobrazi Anglię, w której, po latach chaosu, pojawi się… zupełnie nowa dynastia.
W bibliotece Uniwersytetu Canterbury w Nowej Zelandii odnaleziono niezwykły manuskrypt. Okazał się historią Anglii, która kończy się Wojną Dwóch Róż. Byłaby to ciekawostka, gdyby nie… „Gra o tron”. Serial, który powstał na kanwie tej najkrwawszej z angielskich wojen domowych.