Kto mieszka w stuletnim domu, musi liczyć się z konsekwencjami.
Bo to normalka, że tak stare domostwa mają duszę, i to niejedną. To właśnie w ich murach energia dawnych mieszkańców unosi się najchętniej, mrożąc nocami krew w żyłach nowych lokatorów i nawiedzając ich w snach. Maryla Rodowicz najwyraźniej nie zdawała sobie z tego sprawy, kiedy wchodziła w posiadanie wiekowego domu w Konstancinie pod Warszawą. Dziś chyba tego żałuje.
Ostatnio wyznała, że w jej domu nocami słychać obłąkańcze jęki, w kredensie drga złowieszczo zastawa stołowa, a koty rzucają się na niewidzialnych intruzów. Podobno piosenkarka już szuka egzorcysty, żeby oczyścić dom ze złej aury. Szczerze? Wątpimy, żeby duchy poprzednich właścicieli (jeden się zapił, a inny powiesił) tak łatwo chciały się od niej wynieść. W końcu mieszkać z gwiazdą to dopiero dla zjaw gratka! Brrr…
IP
Kto mieszka w stuletnim domu, musi liczyć się z konsekwencjami