Gdańsk jest szczodry, Gdańsk dzieli się dobrem, Gdańsk chce być miastem solidarności. Za to wszystko wam serdecznie dziękuję, wrzucaliście pieniądze, byliście wolontariuszami. To jest cudowny czas dzielenia się dobrem. Jesteście kochani. Gdańsk jest najcudowniejszym miastem na świecie. Dziękuję wam! To były ostatnie słowa, jakie wypowiedział publicznie prezydent Gdańska (rodzinnego miasta Jurka Owsiaka) Paweł Adamowicz. Chwilę później walczył o życie po trzech ciosach nożem. Dosięgły go nie w ciemnej uliczce, ale na scenie, na oczach kamer i tłumów, podczas radosnego święta dobroci, światełka do nieba wieńczącego 27. finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Mimo że natychmiast został reanimowany i przewieziony do szpitala, nie udało się go uratować. Rany, które zadał mu napastnik, były śmiertelne. Gdańsk stracił swojego prezydenta, a my wszyscy dumę i radość, które od 27 lat dawała WOŚP. Nikt nie potrafił cieszyć się z kolejnych rekordowych sum zebranych na pomoc chorym dzieciom. Na tej pięknej, szlachetniej i pełnej pozytywnych emocji akcji cieniem położyła się śmierć.
Paweł Adamowicz dostał trzy ciosy nożem. Na scenie, na oczach kamer i tłumów, podczas radosnego święta dobroci, światełka do nieba wieńczącego 27. finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.