Niemiecka policja wlecze zakutego w kajdanki polskiego polityka, który wbija się paznokciami w samolotowe siedzenia i rozpaczliwie krzyczy „Rodacy, ratujcie! Niemcy mnie biją!”.
To nie scena z filmu, lecz rzeczywistość. Feralny lot Jana i Nelli Rokitów, zwany już ironicznie incydentem monachijskim, ma szansę stać się międzynarodowym skandalem. A wszystko z powodu rozdętego do absurdu ego byłego posła i jego rozedrganej emocjonalnie żony.
Zaczęło się niewinnie: w schowkach klasy ekonomicznej samolotu Lufthansy, którą lecieli Rokitowie, zabrakło miejsca na płaszcz Nelli. Zamiast położyć okrycie na kolanach, Jan ułożył go troskliwie na fotelu w klasie biznes i przypiął pasami, żeby nie odleciał. Nie spodobało się to niemieckiej stewardessie, która wzięła płaszcz i sama chciała go schować zgodnie z regulaminem. Dla Jana Rokity była to prawdziwa zniewaga – jest przecież znanym politykiem, a jego żona posłanką, jak można ich tak traktować!
Nastąpiło przekładanie jesionki, a z tego – od słowa do słowa – wywiązała się awantura.
W końcu zniecierpliwiony kapitan polecił Polakowi opuścić samolot, a gdy ten odmówił, wezwał policję. Tu już nie było żartów – poseł, nie poseł – funkcjonariusze skuli opierającego się Rokitę i wyprowadzili z samolotu. Wierna Nelli, twierdząca teraz, że zapluwający się z oburzenia mąż „okazał wielką powściągliwość”, pobiegła za nim.
Nelli Rokita, ur. 26.06.1957 r., Rak | Jan Rokita, ur. 18.06.1959 r., Bliźnięta |
Czy pan wie, kto ja jestem?
Wiadomo, że na pokładzie samolotu istnieją pewne zasady, których trzeba przestrzegać w imię bezpieczeństwa. I że w czasach szalejącego terroryzmu awanturujący się pasażer stanowi ryzyko, więc kapitan ma prawo go wyprosić. A jeśli ktoś kupił bilet w klasie ekonomicznej, nie ma prawa zajmować foteli w klasie biznesowej. Nawet, żeby ulżyć ciężkiej doli eleganckiego płaszcza. Miliony pasażerów nie buntują się przeciw tym zasadom, ale niektórzy uważają, że stoją ponad prawem. Że ich należy traktowac lepiej niż „pospólstwo”.
Patrząc w horoskop Jana Rokity, widzimy, że z pewnością on do takich ludzi należy. Po pierwsze, ma Słońce w zmiennych Bliźniętach oraz Wenus we Lwie, co razem wbija go w chorobliwą dumę, daje mu skłonności do histerii, zarozumialstwa oraz przekonanie, że należą mu się szczególne względy oraz że właściwie stoi ponad prawem. (Kiedyś chwalił się, że urodził się tego samego dnia, co bracia Kaczyńscy.
Jak widać, nie tylko to ma z nimi wspólnego – wszyscy oni uważają się za wielkich pośród maluczkich.) Ma też skłonności do mitomanii, więc możemy oczekiwać, że nie tylko będzie rozdmuchiwał całą sprawę, ale też wykręcał kota ogonem, przedstawiając własną wersję wydarzeń. Pewnie przeżył szok, gdy pasażerowie samolotu nagrodzili oklaskami policję wyprowadzającą skutego awanturnika, i jest oburzony, że nagrali na komórki jego krzyki i lamenty. A nagrania poszły w internet...
Niemiecki spisek i dumni Polacy w wielkich kapeluszach
Jeden z Polaków, który wracał do Krakowa z Monachium tym samym samolotem stwierdził, że wstydził się za Rokitów. Ale oni sami z pewnością się nie wstydzą, co więcej, to woda na ich młyn! Ostatnio było o nich cicho, a przecież uwielbiają wokół siebie medialny szum – oboje mają w horoskopach koniunkcję wojowniczego Marsa z ekscentrycznym Uranem w dumnym znaku Lwa. Inny pasażer, Szwajcar, stwierdził, że od samego początku, gdy spóźnieni weszli na pokład samolotu, zachowywali się tak, jakby koniecznie chcieli zwrócić na siebie uwagę.
Nie zapomninajmy, że Jan Rokita ma Księżyc w podejrzliwym i nieufnym znaku Skorpiona. Jego kariera polityczna rozwinęła się dzięki tropieniu afer. Jak widać, zostało mu to do dziś. Niedługo dowiemy się z pewnością, że incydent monachijski zaplanowały tajne służby wrogiego wywiadu, a on sam kolejny raz padł ofiarą spisku i prowokacji.
Miła Krogulska, Iza Podlaska