Można być w czepku urodzonym i cieszyć się przychylnością planet. Ale można też w nagły sposób utracić życzliwość Fortuny. I Romanowi Polańskiemu właśnie to się przytrafiło!
Kiedy piszę te słowa, nie wiadomo, jak dalej potoczy się jego historia. Może reżyserowi uda się wybronić przed dokonaniem żywota w więzieniu? Bo w jego wieku – 75 lat – typowy wyrok za gwałt i ucieczkę przed sądem równałby się dożywociu.
Dlaczego fatum dosięgło go po 30 latach?
Co na to astrologia?
Otóż układ planet w momencie aresztowania wyglądał tak, jakby jednocześnie cztery planety zapędziły reżysera w pułapkę!
Atak czterech planet
Pierwszy zaczął Neptun, ustawiając się naprzeciwko (czyli w opozycji do) urodzeniowego Słońca artysty. Na rysunku przedstawia to czerwona kreska nr 1. Podczas takiego negatywnego działania Neptuna mieszają się ze sobą rzeczy, które normalnie są oddzielone, na przykład przeszłość z teraźniejszością; metaforyczne granice i mury zostają obalone, a rzeczywistość daje fałszywy obraz.
I pewnie dlatego Roman Polański mógł myśleć, że dawne niechlubne wydarzenia pozostały gdzieś daleko, w bezpiecznej przeszłości, że zostały odcięte grubą kreską. Ścigający go prokuratorzy też byli daleko, za oceanem, i mogło się wydawać, że o wszystkim zapomnieli.
Tymczasem nic bardziej błędnego! Za sprawą Neptuna granice zostały otwarte, połączyły się na nowo rzeczy i fakty, które wcześniej były rozdzielone. Dawny grzech znowu stał się ściganym przestępstwem, a amerykańska sprawiedliwość swoimi wpływami przekroczyła granice, znienacka wymuszając akcję aresztowania reżysera w – pozornie bezpiecznej – Szwajcarii.
Wewnątrz horoskopu planety są rozmieszczone tak jak w momencie narodzin Polańskiego. Na zewnątrz – czterech „winowajców”: Mars, Saturn, Uran i Neptun – w chwili aresztowania.
Na tym nie koniec, bo do nagonki włączyły się dwie następne planety: Uran i Saturn. Ustawiły się w opozycji jedna do drugiej i wspólnie zaatakowały pewien szczególny punkt w horoskopie artysty. Otóż na końcu znaku Panny Polański ma w urodzeniowym horoskopie koniunkcję Jowisza i Wenus. Urodzić się podczas koniunkcji tych dwóch dobroczynnych planet to jakby w czepku się urodzić. Ludzi z tym układem czeka powodzenie, sława, pieniądze. I to wszystko Polański miał!
Teraz jednak pomyślna passa się skończyła. Stało się tak dlatego, że połączone siły dwóch złośliwych planet, czyli Saturna i Urana, można powiedzieć „wykasowały” tamten idealny punkt w horoskopie, gdzie były Jowisz i Wenus. Słowem: zgasiły ochronną moc Jowisza i Wenus! (Na rysunku niebieska strzałka nr 2).
A może to klątwa?
Na dodatek pojawił się kolejny, czwarty już planetarny złoczyńca, czyli Mars. (Na rysunku nr 3). Co zrobił? Bez pardonu zaatakował czuły punkt horoskopu artysty, mianowicie jego urodzeniowy Księżyc w najwyższym punkcie nieba. A jego Księżyc jest podatny na ataki, ponieważ jest naznaczony Plutonem.
Stało się to dokładnie podczas przejścia Marsa przez MC (medium coeli), to znaczy przez jeden z czterech najważniejszych punktów horoskopu. Ta planetarna pułapka przemieniła się w matnię materialną i konkretną: w kajdanki założone przez policjantów.
Z aresztowaniem Polańskiego kojarzy mi się jeszcze jeden fakt. Otóż kilka dni wcześniej umarła – w więzieniu, odsiadując dożywotni wyrok – morderczyni jego poprzedniej żony, aktorki Sharon Tate. Czyżby tamta kobieta, konając, rzuciła klątwę na Polańskiego?
Wojciech Jóźwiak
Fot. Dario Pignatelli/Polaris/Reporter