Czaruje wszystkich. Skąd w nim taka siła przyciągania? Ano stąd, że wśród swych licznych talentów ma jeden szczególny dar: telepatię.
Zgadujemy „Jaka to melodia” już od trzynastu lat, bo program tak długo utrzymuje się na fali w TVP1. Na pytanie: kto za tym stoi, odpowiedź jest jedna: Robert Janowski. Piosenkarz, kompozytor, konferansjer, poeta, aktor, dziennikarz radiowy i prezenter telewizyjny, biznesmen muzyczny – jednym słowem, medialny kombajn. Z wykształcenia lekarz weterynarii, choć dziś może być co najwyżej kocią „sanitariuszką”. Prywatnie dwukrotnie żonaty, tata Makarego, Anielki i Toli, a ostatnio dziadek.
Kombajn
Wszystko zaczęło się od „Kompotu”, pierwszego polskiego rock musicalu, do którego 22-letni Robert Janowski skomponował muzykę do tekstów Jonasza Kofty. Był też wokalistą Oddziału Zamkniętego, potem wystąpił w „Metrze” u Józefowicza, by trafić na deski teatru Buffo.
W 1994 roku jego piosenka „Mury Jerycha” utrzymywała się na pierwszym miejscu listy Muzycznej Jedynki przez 8 miesięcy. W roku następnym „W nas i wokół nas” przez dziewięć miesięcy wygrywała. Po drodze były cztery tomiki wierszy, debiut w filmie i telenoweli „Na dobre i na złe”, nie wspominając o kilku solowych płytach muzycznych. Ostatnia to „Song.pl” z przedwojennymi szlagierami. Uff!
W głowie może się zakręcić. Ale nie komuś, kto tak jak Robert ma Księżyc w ruchliwych, wszędobylskich Bliźniętach. To on pobudza go do ciągłego szukania nowych pól, na których jeszcze nie miał okazji się sprawdzić i... zarobić.
Kasiarz
Między komponowaniem, prowadzeniem audycji i festiwali a pisaniem wierszy i grywaniem w stołecznych teatrach Robert Janowski znajduje czas ze swoim zespołem „Janowski Projekt” na występy w stylu: muzyczne szoł do kotleta (ostatnio za okrągłą sumkę na balu sylwestrowym w ekskluzywnym Hotelu SPA Dr Irena Eris na Wzgórzach Dylewskich). Jeszcze tylko kilka miesięcy sprzyja mu Jowisz w koniunkcji z jego Słońcem w Baranie. Za jego sprawą Janowski jest na topie.
„Fakt” wyliczył, że Janowski tylko za program „Jaka to melodia” może zarobić nawet 240 tysięcy miesięcznie. Doliczyć trzeba by jeszcze honoraria za te biesiady muzyczne w Niedobczycach, imprezy na rynku w Ostrowie Wielkopolskim, święta gminy Jabłonna, obchody Dni Rudnika, festyny w Więcborku, jarmarki podhalańskie...
Jezu! Ileż tej artystycznej pracy dodatkowej jest wykonywanej przez ukochanego prezentera? Nie do wiary, że facet ma w sobie tyle pary i talentu do szybkiej kasy. Impresariat Artystyczny „Katjusza” oferuje pięć wariantów imprezek z Robertem Janowskim w roli głównej. Organizujesz konferencję? Szkolenie? Event? Chcesz gości rozerwać? Janowski ci to zapewni.
Jowisz i Saturn w niekorzystnym układzie z Wenus nie pozwalają mu cieszyć się tym, co ma, bo przecież zawsze może mieć jeszcze więcej. I więcej. A Mars w Raku każe mu szukać kolejnych źródeł dochodu, wszak im pełniejsza kasa, tym bezpieczniej. Występuje, gdzie się da, ale niby gdzie ma zarabiać muzyk rozrywkowy? Na pogrzebach?
Jest przecież sobą i nie udaje Elvisa Presleya jak Krzysztof Krawczyk. Nie zmienia to faktu, że dziś wyłącznie odcina kupony od swojego największego sukcesu, czyli „Jaka to melodia”.
Wykształciuch
Do programu trafił z castingu. Wygrana była już w rękach innego dziennikarza, gdy nagle napatoczył się Robert Janowski. Na początku odmówił, bo propozycja nie do końca mu się podobała. Dziś wspomina: „Byłem wtedy jeszcze w ogniu długich włosów, miałem bunt we krwi”. Po prostu nie chciał mówić do widzów tekstem, który ktoś miał mu napisać.
Powiedział butnie, że ma dwa fakultety i umie składnie powiedzieć po polsku kilka zdań. I mimo że autorzy programu na początku kategorycznie się na to nie zgodzili, w końcu i tak stanęło na Robercie.
Do dziś jest jednym z nielicznych, którzy w telewizji nie posługują się prompterem, czyli ekranem z przygotowanym dla prezentera tekstem. I nie musi, bo kto ma Merkurego w znaku Ryb, potrafi nawiązać z publicznością niemal telepatyczny kontakt. Intuicyjnie wie, co w danej chwili powiedzieć, a przy tym zawsze wyraża się pięknie, poetycko i na luzie, niemal nonszalancko, a jednak z klasą.
Kokiet
I może na tym polega sukces programu? Na pierwszy rzut oka widać, że Robert Janowski to pełen spontan i naturalność. Tak czy owak, Roberta Janowskiego publika kocha bez dwóch zdań. To pupil telewidzów. Udowodnili to SMS-owo, głosując masowo na artystę w finale „Tańca z gwiazdami”, w którym wziął udział w 2008 roku, choć on sam niezbyt ciepło wypowiadał się o programie, zarzucając, że za dużo w nim „Formuły 1”.
Dzisiaj powiada, iż już nie tańczy: „Chyba wszystko zapomniałem. Nawet nóżką ruszyć się wstydzę, kiedy stoję u siebie w programie przed pulpitem”. Kokieteria. Artystyczna Wenus w pełnym wigoru Baranie zdradza, że gdyby mu zagrali, zatańczyłby jeszcze raz. Pytanie tylko, czy pozwoliłby na to dbający o finanse Merkury.
Słońce w Baranie daje mu entuzjazm i niespożytą energię. Księżyc w Bliźniętach przynosi wszechstronność zainteresowań. Merkury w Rybach obdarza go talentem muzycznym. Wenus w Baranie daje mu wdzięk wiecznego chłopca. Mars w Raku czyni go uczuciowo zaborczym. Jowisz w koniunkcji z Saturnem sprawia, że czas działa na jego korzyść. Merkury w opozycji do Plutona wskazuje, że nie daje sobą manipulować. Wenus w kwadraturze do Jowisza podsyca próżność. Mars w trygonie do Neptuna pobudza do pełnych fantazji działań.
astrokomentarz: Katarzyna Owczarek