Macierzyństwo wyżera kobietom mózgi! – wykrzykiwała seksowna ANNA MUCHA, gdy jeszcze sama dzieci nie miała...
Dziś jako matka dwójki maluchów nurza się w macierzyństwie z rozkoszą i wyznaje, że chce mieć całą gromadę... Co się stało z pani mózgiem, Anno M.?
O matki! Co się z wami dzieje?! Gdzie są te urocze, otwarte na świat dziewczyny, z którymi można było przy kawie godzinami siedzieć i rozmawiać? Gdzie wrażenia z ostatniej wystawy, gdzie refleksje na temat filmu zobaczonego w kinie, gdzie podpowiedź, po jaką książkę warto teraz sięgnąć? Mózg wam się zlasował i jest gęstości kaszki manny! (...)
Lubię dzieci. Pod warunkiem że nie są moje, nie płaczą, nie marudzą, że nie budzą mnie przed dziesiątą, nie jęczą i nie są złośliwe. – Tak oto kilka lat temu Ania Mucha (Byk) wyrażała niechęć do matek, dzieci i całego macierzyństwa.
I wywołała tym wśród rodzicielek niemałe oburzenie. Celebrytce to wówczas pasowało. W końcu znowu zrobiło się o niej głośno. A prawo nie zabrania posiadania i wyrażania antydzieciowych poglądów. Upłynęło kilka lat...
Mamusia z temperamentem
Dziś Anna Mucha sama jest matką. I to dwójki dzieci. Poza nimi świata nie widzi. Gdzie Mucha, tam jej ukochane Muszki: w pracy, na wakacjach w ciepłych krajach, na rodzinnych wypadach do restauracji, na zakupach... Wszędzie. I biada każdemu, kto przeszkodzi jej w opiekowaniu się swoimi pociechami tak, jak ona uważa, że należy.
Kiedy zdarzyło się, że w toalecie na stacji benzynowej mama Mucha odkryła brak przewijaka, wpadła w taką furię, że pierze i papier toaletowy (zapewne) latały. Mało tego, aby zademonstrować swoje niezadowolenie i prawo do godnych warunków zmiany pieluszek, przewinęła swoją córeczkę na barowym stoliku, obok podróżnych pałaszujących hot dogi.
I znowu zrobiło się o niej głośno. Tym razem wojująca mama Mucha zyskała duży aplauz matek nowoczesnych. Ale tego jej jeszcze mało. Deklaruje dalej...
– Rozkochałam się w tym swoim macierzyństwie (...). Mogę powiedzieć, że największą karą za to, że kiedyś miałam olbrzymi dystans do posiadania dzieci, jest fakt, że teraz chcę mieć więcej i więcej – wyznała niedawno w telewizji śniadaniowej.
Niegdyś antymatka, dziś matka Polka i ambasadorka jednej z marek pieluch, jakoś się nie martwi stanem swojego mózgu. Choć zapewne już wie, że macierzyństwo rzeczywiście rzuca się na szare komórki, to rozumie, że zjawisko narodzin rozpatrywać trzeba raczej w kategorii cudów.
Saturn opóźniał, Uran da czadu!!
W jej horoskopie znak Raka, najsilniej związany z macierzyństwem, świeci pustkami, a jego władca Księżyc znajduje się w koniunkcji z powściągliwym Saturnem w znaku Panny. Anna do posiadania dzieci musiała po prostu dojrzeć, gdyż Saturn w takim układzie opóźnia macierzyństwo.
Panna, która wyznacza jej podejście do dzieci, lubi mieć wszystko poukładane i zaplanowane: najpierw stabilizacja finansowa, odpowiedni kandydat na ojca, potem niezbędne badania, skompletowana wyprawka...
A jeżeli los spłata figla i pociecha pojawi się niespodziewanie, można błyskawicznie przeorganizować swoje życie i zmienić priorytety, zwłaszcza że Słońce w Byku podpowiada, że dziecko to też inwestycja. Nawet gdy propozycji ról brak, zawsze można pokazywać się w mediach z brzuchem, a potem z maleństwem i opowiadać o swojej wielkiej przemianie.
Ta faktycznie w niej zaszła i zachodzi nadal, bo od końca 2011 roku, czyli od urodzenia pierwszego dziecka, przez znak Barana, w którym aktorka ma Merkurego, wędruje wywracający wszystko do góry nogami Uran. I dlatego matka Mucha ostatniego słowa jeszcze nie powiedziała...
Ania, ur. 26 kwietnia 1980, Warszawa
Byk – aktorka hojnie obdarzona przez naturę wdziękami. Długo nie rozumiała, że piersi pełne mleka też mogą być sexy. Aktualnie widzi się w roli matki wielodzietnej!
Il,
komentarz astrologiczny: Kai