Co robi zdradzona, porzucona, samotna matka z dwójką dzieci? Załamuje się? Nie, jeśli to Aneta Zając. Ona tańczy i na oczach milionów telewidzów przeobraża się w kobietę szczęśliwą.
Najpierw była wielka miłość. Pojawiła się na planie serialu, gdzie Aneta Zając (Baran) i Mikołaj Krawczyk (Wodnik) grali... w zasadzie siebie samych. Uczucie, najpierw tylko grane, wraz z rozwojem scenariusza rozkwitało między nimi także prywatnie.
Para tryskała szczęściem. Zakochani pojawiali się na imprezach. Pozowali na czerwonych dywanach. W objęciach, nie szczędząc sobie czułych spojrzeń, uśmiechów i gestów. Nie kryli się z tym, że łączy ich coś więcej. „Nasza miłość dojrzewała jak wino" – potwierdzała poźniej Aneta plotki o romansie ze swoim serialowym parterem.
A potem – niemal tak samo jak w scenariuszu – romans przerodził się w poważny związek. I spełniło się największe marzenie Anety – zaszła w ciążę. Wisienką na torcie okazała się informacja, że na świat przyjdą bliźniaki. Czy można wyobrazić sobie większe szczęście?
Ciało astralne w ataku
Niestety, jak w serialu, tak i w życiu: nic nie może wiecznie trwać. A już na pewno niczym niezmącona sielanka. Kiedy pojawia się ktoś trzeci, nic dobrego to nie wróży.
Scenarzyści, żeby nieco zamieszać w serialu, podsunęli postaci filmowej granej przez Krawczyka nową dziewczynę, która zawróciła mu w głowie. Agnieszka Włodarczyk (Strzelec) świetnie wczuła się w rolę. Niestety, także w realu, a Mikołaj pomylił życie z serialem.
Aneta została na lodzie. Upokorzona. Z dwójką maleńkich dzieci. „Koleżanka koleżance zgotowała taki los!" – huczał oburzeniem cały internet i plotkarska prasa. Takiego obrotu spraw nie spodziewał się nikt.
Przystojny Mikołaj szybko postanowił ułożyć sobie życie na nowo u boku ponętnej Agnieszki. Notowania obojga spadły na łeb na szyję. Mimo medialnego linczu nadal brylowali na salonach, udzielali wspólnych wywiadów, nazywając się „ciałem astralnym". Do dziś szydercy wytykają ich za to palcami.
A Aneta? Wrażliwa, cicha i skromna, swój dramat kobiety porzuconej ukryła w cieniu. Poza tym jest matką i to dzieci stały się wówczas jej całym światem, jedynym oparciem.
Taniec napędzany nadzieją
Wydawało się przez chwilę, że aktorka zniknie, wycofa się, że zdrada męża ją pokona. Nic bardziej mylnego! Aneta zdecydowała się wziąć udział w „Tańcu z gwiazdami", pokazać światu, co jeszcze potrafi. Na początku speszona, niepewna siebie, w ramionach Stefana Terrazzino potrafiła zamieniać się w demona seksu, jej kobiecość rozkwitała...
Po brawurowo zatańczonym freestyle'u, Stefano nie potrafił ukryć łez wzruszenia i podziwu dla tak bardzo odmienionej Anety. Publiczność ją pokochała.
I Aneta wygrała! To w jej ręce powędrowała Kryształowa Kula – trofeum „Tańca z gwiazdami", a konto w banku zasiliła stutysięczna nagroda. Ale nawet gdyby nie wywalczyła pierwszego miejsca, to i tak odniosła zwycięstwo nad sobą – tą gorzko rozczarowaną, tonącą we łzach... Dziś kwitnie i szeroko się uśmiecha.
– Jestem pełna sił, dobrej twórczej energii i czekam cierpliwie na ciekawe oferty. Marzy mi się rola w filmie – powiedziała niedawno w wywiadzie. Tak trzymać! Bo wiele wskazuje na to, że los ma dla Anety kolejne wygrane.
Romantyczna dusza o twardości diamentu
Aneta jest Baranem, ale z samego końca znaku, co sprawia, że posiada wiele cech zodiakalnego Byka. To spokój, cierpliwość i upór w dążeniu do celu. Naturalna, prostolinijna, typ „dziewczyny z sąsiedztwa", która nie ma w sobie nic z drapieżnego wampa. Jej Wenus wraz z Księżycem znajdują się bowiem w delikatnych, marzycielskich Rybach. To romantyczna dusza, która śni o miłości jak z bajki.
Niestety, Mars w kwadraturze z Neptunem powoduje, że idealizuje obiekt uczuć i fantazje bierze za rzeczywistość. A to najkrótsza droga do rozczarowania. Jednak ten sam Księżyc, który daje jej dobroć i wrażliwość, wspierany jest trygonem przez Plutona. On obdarza Anetę niezwykłą wewnętrzną siłą, której nie widać na pierwszy rzut oka, oraz zdolnością do podnoszenia się z każdej życiowej klęski.
Co się stało, że z szarej myszki przeistoczyła się nagle w królową parkietu? To sprawka Jowisza (zwanego Wielkim Szczęściem), który aktualnie tranzytuje trygonem jej Wenus (zwaną Małym Szczęściem). To wyjątkowo korzystny układ – można powiedzieć, że Aneta znajduje się wręcz w astrologicznym miłosnym trójkącie. Pomógł on aktorce zdobyć sympatię telewidzów, pokonać rywali, zabłysnąć i wypłynąć na szerokie wody. Dodał jej też pewności siebie. Poczuła się atrakcyjną kobietą, wolną od wstydu i kompleksów.
Ten aspekt sprzyja nie tylko zmianie wizerunku i karierze, ale także miłości. Może już niedługo na jej palcu zalśni zaręczynowy pierścionek...?
Aneta Zając, ur. 19 kwietnia 1982, Warszawa
BARAN – marzycielka z krwi i kości. Delikatna i wrażliwa. A mimo to niełatwo ją złamać. Jak feniks powstaje z popiołów, bo nigdy nie brakuje jej nadziei.
Il, Komentarz astrologiczny: Kai