Polacy znów są podzieleni. Jedni kibicują nowej miłości, którą były polski premier znalazł w Londynie po wielu latach samotnego życia, drudzy potępiają byłego premiera za rozwód i zdradę tradycyjnych wartości.
Kazimierz Marcinkiewicz rozwodzi się po 28 latach małżeństwa. Zamierza poślubić swoją nową, poznaną w Londynie partnerkę, śliczną i o wiele od niego młodszą. To wszystko wywołuje pianę na ustach zawistnych mieszkańców polskiego piekiełka. Jak on śmiał?!
A przecież to, co się stało, nie jest tylko jego winą. Od lat czuł się samotny, ponieważ żona została w rodzinnym Gorzowie i odrzuciła życie u boku męża – zarówno w Warszawie, jak i w Londynie. A przy okazji – polscy bigoci oskarżają Marcinkiewicza o zdradę tradycyjnych wartości, czemu jednak nikt nie zarzuca jego żonie, że – wbrew owym tradycyjnym wartościom – nie ruszyła za mężem, gdy wyjechał do stolicy premierować, a potem do Londynu, realizować się w pracy, jakiej nie znalazłby w Gorzowie? On wynajął wielki dom i czekał na rodzinę, ale żona wybrała rozłąkę i teraz ponosi tego konsekwencje. Chyba nikt nie mógłby się spodziewać, że pan Kazimierz, będąc mężczyzną w pełni sił, postawi krzyżyk na swoim życiu uczuciowym?
Były premier w swoim horoskopie ma silnie podkreślony znak dumnego i czasem zarozumiałego Strzelca (ma w nim Słońce, Jowisza, Marsa i Merkurego). Wenus jest w magnetycznym i pożądliwym znaku Skorpiona, w koniunkcji z romantycznym Neptunem, co sprawia, że z jednej strony jest lubiany i oczarowuje innych, ale z drugiej – sam jest bardzo podatny na wdzięki płci przeciwnej.
Nie dziwmy się też, że na nową żonę wybrał kobietę młodą – jurni mężczyźni przeżywający kryzys wieku średniego często podświadomie szukają potwierdzenia swej męskości właśnie w oczach kobiet młodszych o pokolenie. A gdy dochodzą do tego wspólne zainteresowania i doskonałe porozumienie, jak w przypadku pana Kazimierza i jego narzeczonej, to można mówić już tylko o prawdziwej miłości.
Może gdyby pani Marcinkiewicz znała horoskop męża, wiedziałaby, że małżonek nie jest w stanie długo być samotny (Wenus w pożądliwym Skorpionie). W dodatku progresywna Wenus pemiera była przez ostatnie dwa lata w koniunkcji z Saturnem, planetą ograniczeń, smutku i obowiązków. Z tego powodu mężczyzna poczuł, że musi uporządkować swoją sytuację osobistą. A że Neptun, planeta romantycznych uniesień, silnie działa na progresywnego Merkurego i prawdopodobnie na Księżyc premiera, nie pozostało mu nic innego, tylko się zakochać!
Cieszymy się szczęściem premiera, jedno nas tylko martwi. Neptun, który pomógł teraz Marcinkiewiczowi znaleźć nową miłość, ma też swoją ciemną stronę. Pod jego wpływem człowiek może łatwo zostać oszukany: przez pewien czas żyje jak w bajce, ale pewnego dnia coś go brutalnie z tej bajki budzi. Pierwszy test już niedługo – na jesieni tego roku, kiedy surowy Saturn utworzy kwadraturę do Słońca byłego premiera. Wtedy okaże się, czy Marcinkiewicz nie będzie musiał po raz kolejny rozpoczynać nowego życia – tym razem zawodowego.
Mila Krogulska, Iza Podlaska