Nie wraca do aktorstwa. To temat zamknięty. Za to rozwija swoją pasję. Dowód? W Hiszpanii kupił winnicę. I dopiero teraz jego życie popłynie winem...
Musiało minąć wiele lat, zanim odnalazłem swoją pasję (...). Coś musiałem przeżyć, coś zrozumieć, by móc określić swoje potrzeby na tzw. jesień życia. Czego zatem dziś mi trzeba: ciszy, ładu, poczucia trwałości, otaczającej urody natury. Wszystko to znalazłem w winie – napisał na swojej stronie internetowej Marek Kondrat. Od ośmiu lat prowadzi winny biznes.
Właśnie otworzył 18. sklep, tym razem w Szczecinie. A dodatkowo dorabia, reklamując swą twarzą ING Bank Śląski. Widać, że biznes plus „kieszonkowe” z reklam lokat dużo bardziej fascynuje, a na pewno bardziej się opłaca...
Jak donosi „Fakt”, aktorowi udało się spełnić marzenie. Kupił najprawdziwszą winnicę w Hiszpanii. Za ziemię pod uprawę winorośli musiał zapłacić 80 tysięcy euro, czyli około 320 tysięcy złotych. Już wkrótce będzie produkować własne wino.
Miłość życia
W 2007 roku Kondrat ogłosił, że kategorycznie zrywa z aktorstwem. Zawiódł wielu Polaków. Kojarzony z rolą w „Zaklętych rewirach”, „C.K. Dezerterach, „Pułkowniku Kwiatkowskim”, „Ekstradycji”, a także z postacią Adasia Miauczyńskiego w „Dniu świra” i „Wszyscy jesteśmy Chrystusami”. Te wybitne kreacje dały mu miejsce w czołówce najlepszych polskich aktorów. I teraz cały ten dorobek „topi” w winie.
„Aktorstwo to jest dla mnie sprawa skończona i nie chcę już nawet o tym mówić. Zupełnie za tym nie tęsknię, nie mam nawet ulubionego filmu, w którym zagrałem. Liczy się teraz zupełnie coś innego – wino. To jest moja największa pasja, a jednocześnie praca. Czerpię z tego ogromną satysfakcję i nie wyobrażam sobie, że mógłbym robić cokolwiek innego” – wyznał dla serwisu Wspolczesna.pl. Jak sam mówi, do wina pała sympatią od lat. Żartuje, że maturę nim opijał. Kiedy 15 lat temu trafił na pierwszy kurs winiarski w Bordeaux, nie miał wątpliwości, co jest mu pisane...
Pan Marek urodził się pod znakiem Wagi – znakiem artystów, malarzy, pisarzy i oczywiście aktorów. Waga sprawia, że jest przystojnym, czarującym facetem o wyszukanym guście i nienagannych manierach. Nic dziwnego, w tym znaku ma nie tylko Słońce, ale także koniunkcję trzech innych planet: Merkurego, Wenus i Neptuna.
Dwie pierwsze dają mu urodę, sympatię widzów i talent aktorski, ale to Neptun odpowiada za jego winiarskie pasje. To patron płynów i... trucizn – niekorzystnie aspektowany w horoskopie oznacza alkoholizm. Ale u Kondrata jest w świetnym położeniu w znaku wyrafinowanej Wagi. Jeśli więc trunki, to tylko z najwyższej półki, a wina w końcu do takich należą. Zaś samo wino to nie tylko alkohol, ale także pewien styl życia.
Żyłka do interesu
Kto wie, czy gdyby nie intratna propozycja od banku, z którym związany jest od 12 lat, jego winne marzenie ujrzałoby światło dzienne...? Przestał grać, ale sympatia widzów przy nim pozostała. Dzięki niej Marek Kondrat aktorskie nazwisko mógł przeistoczyć w dobrą handlową markę i stać się twarzą ING Banku Śląskiego. W 2010 roku według rankingu magazynu „Forbes” aktor znalazł się na szczycie wśród Polaków ze świata show-biznesu, którym reklamodawcy są w stanie zapłacić najwięcej. Specjaliści jego udział w reklamie wycenili na 912 500 zł.
Pan Marek w dobrym momencie wyczuł pismo nosem i odkrył, że aby na pasji się wzbogacić, trzeba najpierw na nią zarobić – to tylko mu się chwali. Właściwie to sprytnie to sobie wykombinował. Zrywając z zawodem, nikt mu teraz nie zarzuci, że sprzedaje wizerunek i rozmienia artystyczny dorobek na drobne. Wilk syty i owca cała. Biznes się kręci, pasja rozkwita, gotówki w skarbonce przybywa, a filmy z jego udziałem ciągle powtarzane są w telewizji i niezmiennie mają wysoką oglądalność.
Marek Kondrat nie jest jednak typową Wagą, która raczej nie grzeszy pracowitością. Jego Księżyc, reprezentujący najgłębsze potrzeby duszy, jest w Koziorożcu związanym z żywiołem ziemi, w dodatku wspierany trygonem przez Saturna w pracowitej Pannie. Kondrat w głębi serca marzy o wiejskim życiu. Zamiast brylować na salonach, woli się zmęczyć, spocić i urobić sobie ręce. Ma też głowę do interesów.
Spokojny sen
„Nie chodzi mi tylko o jego smak i codzienne towarzyszenie głównym posiłkom. Myślę też o pewnym rytuale obcowania z nim, o poczuciu przeszłości i cudownym, ekscytującym oczekiwaniu – czym ono będzie za lat kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt. Krzew winny żyje tyle, co człowiek, a najlepszy owoc daje w połowie swojego życia – czy to nie piękna i kojąca metafora?”. I tak były aktor, mąż wciąż tej samej żony, spełniony ojciec dwóch dorosłych synów wywinął się spod łaski-niełaski show-biznesu. Tak teraz płynie sobie spokojnie z winnym nurtem... Dokąd? Czas pokaże...
Na Słońcu i stellium planet Kondrata w Wadze znajduje się aktualnie Saturn. To złowróżebna planeta, która przynosi kłopoty. Ale tylko tym, którzy są lekkomyślni, niefrasobliwi, leniwi i rozrzutni. Pan Marek może więc spać spokojnie. Saturn, władca czasu, sprzyja finalizowaniu projektów i realizacji planów, o ile tylko będą miały one solidne podstawy. Sprawia, że człowiek staje się mądry, spokojny i spełniony jak... dojrzałe wino.
komentarz astrologiczny:
Katarzyna Owczarek