Kruchą poetkę fascynuje facet rozmiaru dwudrzwiowej szafy! Facet, który pięścią i słowem wali na odlew. Co mogą mieć wspólnego: noblistka Wisława Szymborska i bokser Andrzej Gołota?
Prosty bokser, Andrzej Gołota, może być idolem artystów. I to jakich! Oto w jasnych światłach jupiterów „Tańca z gwiazdami”, w którym to show pląsał waleczny „Endrju”, jurorka Beata Tyszkiewicz ogłosiła na całą Polskę:
– Szymborska jest pańską fanką! I wywołała rumieńce na policzkach mistrza wagi superciężkiej. Musieliśmy więc zapytać gwiazd, o co tu chodzi...
Życie w sosie absurdu
Jest rok 1996. Tak się złożyło, że mniej więcej równolegle z popularnością medialną Wisławy Szymborskiej (w tym czasie otrzymała Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury) media zainteresowały się sukcesami na ringu Andrzeja Gołoty. Pewnego razu świeżo upieczona noblistka wraz ze znajomymi całkiem przypadkowo ląduje w tej samej warszawskiej restauracji, co znany bokser. Jej nikt nie zauważa, Gołotę, jako ówczesnego brązowego medalistę olimpiady w Seulu, oblegają wielbiciele. Pani Wisława nawet chce ruszyć po jego autograf, ale kordon fanów i ochroniarzy skutecznie ją zniechęca.
Za jakiś czas Szymborska dostaje od wielbiciela z Niemiec przesyłkę, a w niej plik czystych kartek z prośbą o złożenie autografów. Nachylając się nad kartkami, Szymborska głośno myśli: „Ciekawa jestem, za ile moich autografów można by kupić jeden podpis Andrzeja Gołoty”.
Niedługo potem, bo w marcu 1997 roku, oboje znajdują się na jednej stronie pop-kulturalnego magazynu „Machina” w ramach wyróżnienia za „dokonania, które w znaczący sposób owładnęły umysłami Polaków”. Poetka bardzo przeżywała fakt, że tym razem znalazła się tak blisko sławnego boksera. Przecież to jej wiersz „Wieczór autorski” zaczyna się od słów: „Muzo, nie być bokserem, to jest nie być wcale”.
Sekretarz noblistki, Michał Rusinek, potwierdza sentyment Wisławy Szymborskiej do bokserów, która regularnie ogląda ich walki. A po przegranej Gołoty przyjmowała telefoniczne kondolencje od znajomych. To żart z pogranicza absurdu, ale – jak twierdzi Michał Rusinek – pani Wisława żyje w sosie absurdu, bardzo dobrze się w nim czuje. Znajomi powiększyli dla niej nawet portret Andrzeja Gołoty. Powiesiła to zdjęcie nad łóżkiem na wakacjach.
Skąd zainteresowanie delikatnej poetki sportem wyczynowym? Przez wiele lat była związana z pisarzem Kornelem Filipowiczem, który był rasowym kibicem. Gdy otrzymała Nagrodę Nobla, to dziennikarzom wydała się wyrocznią w każdej sprawie. Proszono nawet, by skomentowała wyniki mundialu. Odpowiedziała, że od kiedy Szombierki Bytom wypadły z pierwszej ligi, przestała się interesować futbolem. A Szombierki Bytom wypadły jeszcze w czasach, gdy żył Kornel Filipowicz.
Wygłupy literackie
Jest rok 2003. Wisława Szymborska obchodzi 80. urodziny. W prezencie od przyjaciół dostaje książkę, tomik poezji, przekornie zatytułowaną „Sobie a guzom” (w domyśle: guzom zebranym przez boksera na ringu). Rzekomy autor wierszy to Andrzej Gołłota – przez dwa „ł”.
Wydanie dzieła zbiegło się z serią sportowych porażek Gołoty przez jedno „ł”, co miało sprawiać wrażenie, że bokser przegrywa walki, dlatego że jest subtelnym lirykiem, a nie bezdusznym pięściarzem. Kilka osób dało się nabrać na tę mistyfikację poety Bronisława Maja i osób związanych z krakowską kawiarnią „Nowa Prowincja”. Zwłaszcza że odbyła się też promocja – uwaga, uwaga – wydanego drukiem zbioru „gołłotowej” poezji, na której Wojciech Malajkat deklamował:
Który skrzywdziłeś boksera prostego śmiechem nad klęską jego wybuchając, bandę szyderców wokół siebie mając na pomieszanie dobrego i złego – nie bądź bezpieczny. Bo bokser to bokser. Możesz go zabić bez cienia rozterki, ale pamiętaj – zostaną bokserki.
Ot, taki niewinny literacki żart urodzinowy. Tylko że Andrzej Gołota nie lubi, gdy się go lekceważy lub obraża. W końcu wiadomo, że do bitki, także poza ringiem, to pan Andrzej skłonność ma. Był zamieszany w niejedną bójkę, za niektóre stawał przed sądem, był skazany i dopiero ułaskawienie przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego uratowało go przed odsiadką. Ale przyjaciołom noblistki dowcip uszedł na sucho. W każdym razie mówi się, że solenizantka przyjęła żart z klasą, czyli na poważnie, i była odpowiednio wzruszona lirycznym bokserem.
Poetka w rękawicach
Choć wydawać by się mogło, że Gołota pasuje do Szymborskiej jak wół do karety, to pięściarz z poetką mają astrologicznie ze sobą więcej wspólnego, niż myślimy. Gołota urodził się pod znakiem wytrwałego Koziorożca. Ludzie spod tego znaku są małomówni, wolą chronić prywatność i czynami, a nie słowami udawadniać swoją wartość (może dlatego pięściarz w „Tańcu z gwiazdami” ma tak niewiele do powiedzenia?). Ponadto do wszystkiego dochodzą sami.
Potrzebują czasu, aby osiągnąć sam szczyt, ale zwykle wiele w życiu zyskują. Z kolei jego Księżyc w znaku Ryb oznacza przywiązanie do rodziny. Dowód? W październiku, w 20. rocznicę małżeństwa, państwo Gołotowie odnowili śluby w kościele. W naszych czasach to już rzadkość...
Wisława Szymborska również bardzo ceni prywatność i nie lubi publicznie mówić o swoim życiu. Jak każdy zodiakalny Rak jest skromna, a nawet nieśmiała. Z drugiej strony, w Raku ma jeszcze dwie planety siły i męskiej energii: Marsa i Plutona. I pewnie dlatego pasjonuje się boksem... Jeśli zaś Mars występuje w horoskopie blisko Słońca i Plutona, jak to ma miejsce w horoskopie naszej poetki, oznacza to fascynację ludzkimi możliwościami i męską siłą. Gołota to obiekt idealny!
W przeciwieństwie do niego Szymborska ma w horoskopie wyjątkowo dobroczynny układ planet, który pozwala jej osiągnąć mistrzostwo w sztuce pisania: ma Merkurego (planetę wysławiania się) i Wenus (planetę piękna) w znaku Bliźniąt, który odpowiada za formułowanie myśli, w świetnym połączeniu z Saturnem, planetą kariery i dyscypliny. Nic zatem dziwnego, że z taką lekkością i dowcipem przelewa na papier fascynację karkołomną skądinąd dyscypliną. W kilku jej utworach powraca motyw boksu. I wiecie co? W połowie lat 90. sama dała się sfotografować z bokserskimi rękawicami na dłoniach.
Bujanie się na biegunach
I podobno Wisława Szymborska – zagorzała przeciwniczka telewizyjnych show – zaczęła oglądać „Taniec z gwiazdami” dopiero od 12. edycji, bo na parkiecie pojawił się on, Andrzej Gołota. Bokser ma Marsa, planetę męskiej energii, w znaku Wodnika, dokładnie tam, gdzie poetka ma swój Księżyc. Takie połączenie planet między dwoma horoskopami wskazuje, że poetka mimo różnic nie może się oprzeć męskiemu czarowi Gołoty.
Ktoś powiedział: „Poezja i boks leżą na przeciwległych biegunach, ale to, co po przeciwnej stronie – jest fascynujące”. I może teraz, gdy Andrzej Gołota odpadł z „Tańca z gwiazdami”, uda się poetce dostać autograf „lirycznego boksera”. Zwłaszcza że sama nie tańczy.
Słońce, Mars i Pluton w znaku Raka czynią ją wrażliwą. Księżyc w znaku Wodnika zapewnia jej sukcesy zagranicą. Dzięki Merkuremu i Wenus w znaku Bliźniąt ma dar pisania. Jowisz w znaku Skorpiona i daje jej szczęście do nagród i pieniędzy. Saturn w znaku Wagi sprawia, że jest zdyscyplinowana i wytrwała w pracy. Uran w znaku Ryb czyni ją tajemniczą. Neptun w znaku Lwa daje jej artystyczny talent.
Słońce i Merkury w znaku Koziorożca sprawiają, że jest pracowity i małomówny. Księżyc w znaku Ryb sprawia, że jest religijny i rodzinny. Wenus w znaku Strzelca zapewnia mu siłę. Mars w znaku Wodnika daje mu refleks. Jowisz, Uran i Pluton w znaku Panny sprawiają, że dba o siebie. Saturn w znaku Barana czyni go niepokornym wobec prawa. Neptun w znaku Skorpiona daje mu charyzmę.
Mii Krogulska
Iza Podlaska