Z rozedrganej artystki Krystyna Janda błyskawicą przerodziła się w świetnie poukładaną bizneswoman.
Jedni ją kochają, inni jej nie trawią. Ulubienica mistrza Andrzeja Wajdy. Kiedy zadebiutowała u niego rolą Agnieszki w „Człowieku z marmuru”, nie było wątpliwości, że w tej drobnej, ale energicznej blondynce kryje się prawdziwe aktorskie zwierzę. To ugruntowało jej drogę już na samym starcie.
Kino moralnego niepokoju, psychologiczne obrazy okazały się jej żywiołem. Któż nie pamięta jej jako matki alkoholiczki w „Kochankach mojej matki” Radosława Piwowarskiego? Albo jej kreacji w „Dekalogu” Krzysztofa Kieślowskiego? A za brawurową rolę w „Przesłuchaniu” Ryszarda Bugajskiego przypadła jej w udziale Złota Palma na festiwalu w Cannes. Dziś ta dojrzała kobieta dobiega właśnie 60, a kino wciąż się o nią upomina. W filmach „Tatarak” czy „Rewers” udowodniła, że wiek w metryce działa tylko na jej korzyść.
Kupiła sobie teatr
Ale granie to dla tego postrzelonego Strzelca za mało. W 2005 roku sprzedała dom, zapożyczyła się i kupiła kino Polonia w Warszawie, a następnie przerobiła je na prywatny teatr. W 2010 roku interes szedł na tyle dobrze, że z kina Ochota Krystyna Janda zrobiła Och-teatr i obsadziła w nim córkę Marysię Seweryn. I tak oto wzięta aktorka pokazała szerokiej publiczności drugie oblicze – kobiety udanego biznesu.
To dzięki Plutonowi. Gdy jest dobrze położony, na przykład w Lwie, jak u Krystyny Jandy, czyni człowieka wulkanem energii, który nigdy nie ma prawa się wyczerpać. A opozycja do Marsa powoduje, że wszelkie trudności tylko mobilizują ją do walki. Tam, gdzie inni dawno by się poddali, Krystyna jest w swoim żywiole. Niemożliwe? Dla niej nie ma takiego słowa.
Realistyczny Saturn w koniunkcji z idealistą Neptunem w artystycznej Wadze pomaga spełnić najbardziej szalone marzenia pani Krystyny. A Księżyc w Koziorożcu sprawia, że stoi ona mocno na ziemi i potrafi być twardą bizneswoman. O pieniądze właściwie nie musi się martwić. Kto ma dawcę obfitości Jowisza w Byku, nigdy nie zazna biedy.
Sztuka pożyczania pieniędzy
Uruchomienie Teatru Polonia to był prawdziwy skok na głęboką wodę – pierwszy w Polsce prywatny teatr z własną, stałą siedzibą. Jego powodzenia nie sposób było przewidzieć. Zwłaszcza że aktorka nie do końca wiedziała, w co się pakuje. – Działałam jak marzycielka, która chce się wybić na niepodległość artystyczną – wyznała później. Zdawała sobie sprawę, że prywatne pieniądze władowane w teatr mogą się nie zwrócić za jej życia. Polonia pochłonęła ponad 4 miliony złotych.
Bank udzielający kredytu na rozruch Polonii dość szybko wylał na nią kubeł zimnej wody, uzmysławiając założycielce, że to jakby nie patrzeć – interes. – Owszem, dzięki uprzejmości kilku urzędników udało nam się szybciej załatwić formalności związane z przyznaniem kredytu, ale kiedy doszło do jego wyliczania, nie było litości. Bankowe rubryki i kryteria są takie same dla wszystkich, niezależnie od nazwiska – powiedział w magazynie „Press” Roman Osadnik, dyrektor teatru.
Udało się! Polonia szturmem dołączyła do teatrów, do których wręcz należy chodzić. Trafiła idealnie w potrzeby teatralnej publiki spragnionej ani nazbyt nowatorskiego, ani też zbyt staroświeckiego podejścia do sceny. Rozrywki, po której z teatralnego gmachu wychodzi się z refleksją w głowie i uśmiechem na ustach... Teatr środka.
Dwie planety osobiste, Mars i Wenus w Wodniku, czynią z Krystyny Jandy osobę niezależną i oryginalną. Nade wszystko jednak ceni sobie wolność – czy to w związkach partnerskich czy w projektach artystycznych. Mars w opozycji do Plutona daje jej odwagę w podejmowaniu decyzji. Pani Krystyna nie boi się ryzyka, bo wierzy w to, co robi. Zresztą ma podstawy, gdyż to, co wygląda na totalne szaleństwo, jest tak naprawdę dobrze przemyślanym planem, o czym świadczy bardzo mocny Saturn. Choć niektórym, patrząc na nią, trudno w to uwierzyć – ona po prostu wie, co robi.
Co może oko i ręka szefa?
Dziś zaledwie 6-letnia Polonia to swoisty fenomen, który może stawać w szranki z państwowymi teatrami z długoletnią tradycją. Ale nie jest to też zwyczajny teatr. Po pierwsze, nie ma takiej drugiej Jandy. Jej nazwisko to jedno, ale to zaufanie do dorobku artystki pozwoliło jej zyskać przychylność sponsorów i kredyt zaufania partnerów. Choć nie obyło się też bez wpadek. Przykład?
W ostatniej chwili wycofała się firma, która miała zadbać o fotele do sali teatralnej. Dlatego zrodził się pomysł sponsorowania foteli przez publiczność – za 500 zł każdy mógł wykupić sobie własne miejsce w teatrze. Sama Janda skoncentrowała się na reżyserowaniu i graniu. Ale nie chciała prowadzić teatru jednej gwiazdy. Do dziś bardzo dba o rozmaitość repertuaru. Zaprasza młodych twórców.
Z ochotą otwiera podwoje Polonii, goszcząc na deskach inne grupy teatralne z całej Polski. Choć na pozór chaotyczna, nerwowa, impulsywna, Krystyna Janda jest mistrzynią marketingu. A przede wszystkim – jak mówią stali bywalcy Polonii – jak nikt inny potrafi stworzyć wokół swojego teatru atmosferę życzliwości i oczekiwania. Tu na każdym kroku czuje się jej rękę i obecność.
Krystyna Janda, ur. 18 grudnia 1952 r., Strzelec
tekst: Olga Mosak
astrokomentarz: Katarzyna Owczarek