Kiedy była małą dziewczynką, podeszła do niej Cyganka, mówiąc: „Dziecko, czeka Cię wielka kariera, sława i wiele upadków. Będziesz mieć futra i samochody, ale będziesz też cierpieć wielką biedę i miłości też wiele nie zaznasz”.
Najważniejsze momenty w życiu Violetty Villas wyznaczał Uran w nieharmonijnych konfiguracjach z Marsem. Najpierw był to wielki sukces w Ameryce (1969), lecz 20 lat później początek nieuchronnego upadku. Wtedy odmówiła George’owi Bushowi seniorowi występu na inauguracji jego prezydentury (1989).
Być może takich rzeczy się nie robi, bo już więcej podobnych propozycji nie otrzymała. Również śmierci Violetty Villas towarzyszyła kwadratura raptownego Urana z agresywnym Marsem, która często występuje u ofiar przemocy bądź zwiastuje nagłą, gwałtowną śmierć w wyniku wyjątkowo niefortunnego zbiegu okoliczności, względnie nagłego załamania zdrowia.
Trudno orzec, czy śpiewaczkę ktoś zamordował, ale gdy umierała w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach Marilyn Monroe, w jej horoskopie Uran tworzył opozycję do Jowisza, władcy domu śmierci, w którym przebywały właśnie Uran z Marsem. Cokolwiek ustali prokuratura, nie zmieni to faktu, że Villas zmarła samotna, opuszczona, zapomniana. W latach 60. święciła tryumfy w Paryżu, gdzie w Olimpii drżały od jej czterooktawowego głosu żyrandole, a później bawiła publiczność w Las Vegas.
Na scenę wjeżdżała na białym koniu, śpiewała z Frankiem Sinatrą, Barbrą Streisand i Charles’em Aznavourem. Stroje szyte przez Diora zmieniała do każdej piosenki. Kariera się kręciła, ale psychika tego nie wytrzymywała. Popadła w uzależnienie od alkoholu i narkotyków, które rzuciło się cieniem na całe jej późniejsze życie i działalność estradową. Do powrotu do kraju zmusiła ją choroba matki. Do szarej, komunistycznej Polski przyjechała białym mercedesem, z dwoma pudelkami oraz bajońską fortuną.
Część rozdała, część przepuściła, a z reszty ją okradli. W socjalistycznych realiach nie potrafiła się odnaleźć. Przysparzała sobie wrogów z taką samą łatwością, z jaką uwodziła publiczność. Traktowano ją niekiedy jak królową kiczu, artystkę kłopotliwą i kompletnie nieprzewidywalną.
Pięć minut przed spektaklem potrafiła pójść do pobliskiego baru na pierogi albo nawet upozorować gwałt. Nade wszystko była chorobliwie nieufna, wszędzie węszyła spisek i widziała wrogów. W rezultacie mało kto był jej w stanie pomóc.
Horoskop Violetty Villas pokazuje osobę pełną kontrastów. Artystka urodziła się pod znakiem rozchwianych i kapryśnych Bliźniąt, co może podkreślać jej beztroskę, brak konsekwencji i powierzchowność. Słońce tworzy jednak sekstyl z Saturnem, więc udało jej się stworzyć dzieła, dające sławę i wielkie pieniądze.
Ale do czasu, bo Saturn pozostawał też w kwadraturze do Wenus, co zwiastowało i poważne kłopoty finansowe, i problemy w uczuciach. Wyjątkowo silny wpływ miał na śpiewaczkę Neptun.
W horoskopie Villas planeta ta tworzy uciążliwą kwadraturę do Słońca, wywierając ogromne piętno na jej życiu, mocno je przy tym gmatwając. Neptun bowiem to nie tylko patron wrażliwych artystów, lecz także iluzji, obłędu oraz altruizmu, miłosierdzia i żarliwej religijności.
Villas niewątpliwie cierpiała, czuła się ofiarą, odrzuconą, zwłaszcza w miłości, której tak naprawdę nigdy nie zaznała.
Violetta Villas, ur. 10.06.1938 r., Bliźnięta