Planetą grubasów jest Jowisz, więc osoby z nadmiarem ciała są zwykle... jowialne, wesołe i lubiane, tak jak Cezary Żak.
Mówią o nim, że jest jedynym aktorem, który mimo ogromnej popularności pozostał sobą. Normalny, skromny, potrafi śmiać się z siebie i nie stroi gwiazdorskich fochów. Po prostu nie da się go nie lubić.
Kariera dopiero po 90 kilogramie
Prawie 12 lat temu sława spadła na niego jak grom z jasnego nieba. Z nikomu nieznanego drugoplanowego aktora stał się gwiazdą. Teoretycznie przy tak wielkim sukcesie powinno przewrócić mu się w głowie. A jednak nic z tych rzeczy. Może dlatego, że nie jest typowym zarozumiałym Lwem, bo urodził się w samej końcówce znaku. A może przez to, że jego sukces przyszedł późno, po czterdziestce.
Wcześniej aktor poznał smak chałtur i skromnego życia, kiedy jak każdy Polak musiał jakoś wiązać koniec z końcem. Ale najpierw jako młody chłopak postanowił zdawać do szkoły teatralnej. – Ktoś powiedział mi, że grubych nie przyjmują – wspomina aktor – Pamiętam, że schudłem wtedy 19 kg, w trzy tygodnie.
Gdy się już dostałem, spotkał mnie na korytarzu dziekan i powiedział: „Nareszcie przyjęliśmy jakiegoś grubego”. Byłem wtedy przekonany, że jestem najchudszy, jaki mogę być. W horoskopie Cezarego Żaka najsilniejszy jest Jowisz, więc aktor nie może schudnąć raz na zawsze. Ponieważ Jowisz jest w dwuznacznej opozycji z Wenus, więc z jednej strony przynosi aktorowi sympatię i popularność, z drugiej skłania do pobłażania sobie bez umiaru i dokłada kilogramów.
Test na cierpliwość
Tusza była więc i błogosławieństwem, i przekleństwem młodego aktora. Z powodu warunków fizycznych obsadzany był wyłącznie w rolach barmanów, ochroniarzy, kierowców, kucharzy. – Grałem te epizody, bo zdawałem sobie sprawę, że tylko w ten sposób udowodnię, że jest we mnie coś więcej niż tylko gruby facet – wspomina aktor. I udało się. Dostał w końcu rolę trochę nieporadnego, ale wrażliwego Józka w „Klanie”, czym zdobył serca widzów. Od tego momentu jego kariera nabrała szalonego tempa. Następne były „Miodowe lata”, gdzie razem z Arturem Barcisiem stworzyli duet sympatycznych nieudaczników.
Jako tramwajarz Karol Krawczyk był wprost uwielbiany. Żak udowodnił jednak, że jest aktorem wszechstronnym, grając Harry’ego Sauera, sadystycznego oficera SS w „Tajemnicy twierdzy szyfrów”. Talent dał mu Uran w koniunkcji ze Słońcem w Lwie – znaku sceny i artystów. Dzięki nim Cezary potrafi tak przekonująco wcielać się w różne role, a przy tym zawsze pozostawać sobą.
Niewiele by jednak osiągnął, gdyby nie pracowitość i krytyczny stosunek do siebie, którymi to cechami obdarzył go Merkury w koniunkcji z Plutonem w Pannie. Silna obsada Koziorożca, a zwłaszcza koniunkcja Jowisza z Saturnem w tym znaku sprawiły, że na sukces – który przynosi Jowisz – musiał długo czekać. Saturn „lubi” bowiem testować cierpliwość i wytrzymałość, w końcu jednak nagradza najbardziej wytrwałych.
Chudsza wersja z pechem
Jednak to w komediowym repertuarze czuje się najlepiej. I nic dziwnego, bo satyrę ma we krwi. Jest bratem ciotecznym znanego satyryka Tadeusza Drozdy. W bijącym rekordy popularności „Ranczu” gra podwójną rolę – wójta i jego brata bliźniaka – proboszcza. W tym czasie aktor dokonał rzeczy prawie niemożliwej – w ciągu trzech lat schudł ponad 30 kg. Patrząc na zdjęcia Cezarego Żaka sprzed i po kuracji odchudzającej, aż trudno uwierzyć, że to ta sama osoba. Przez całe życie stosował różne diety i zmagał się z efektem jo-jo.
W końcu postanowił zastosować najprostszy sposób – ograniczył jedzenie i przestał pojadać między posiłkami. Pomogło. Jednak aktor obawiał się, że w chudszej wersji przestanie być lubiany. Wydawało mu się, że widzowie lubią jego role w „Ranczu” ze względu na tuszę, która dodaje komizmu. Okazało się jednak, że doceniają przede wszystkim jego talent. I tak odchudzony Cezary zagrał kolejną komediową postać: komisarza Tadeusza Chudziszewskiego w „Ludziach Chudego”, serialu o policjantach, których prześladuje notoryczny pech.
Wszystko idzie w górę
Przyznaje, że wiele łączy go z postaciami, które gra, zwłaszcza księdzem i wójtem. – Na pewno jest to wybuchowość. Ja też jestem cholerykiem. Za porywczość aktora odpowiada Mars w kwadraturze z Księżycem, który każe mu reagować impulsywnie. Jednak bracia z „Rancza” są o wiele bardziej „lwi” – obaj próżni i zadufani w sobie do granic śmieszności i gotowi za wszelką ceną pokazać, kto tu rządzi. Niedawno obchodził 50. urodziny. Nie zamierza jednak jeszcze podsumowywać swego życia. – Najważniejsze jest poczucie, że wszystko, oprócz mojej wagi, idzie w górę, a to bardzo dobry trend.
Cezary Żak, ur. 22.08.1961 r., Lew
Katarzyna Owczarek