Niespodziewanie wyrosła nam nowa celebrytka – i to taka, która nie zamierza być jak kometa, co to błyśnie oślepiająco i zaraz zgaśnie. Bo Anna ma plan...
Jeszcze rok temu tylko fani sportu wiedzieli, kim jest Anna Stachurska – mistrzynią Polski w karate. Jednak gdy wyszła za Roberta Lewandowskiego, jednego z najlepszych polskich piłkarzy, wszystko się zmieniło – nazwisko męża otworzyło przed nią drzwi do wcześniej nieznanego jej świata, trudnego, wymagającego, niszczącego tych, którzy nie potrafią wytrzymać presji, czyli świata medialnych celebrytów.
I okazało się, że Anna Lewandowska (Ryby) bryluje na czerwonych dywanach niczym lwica salonowa, dotrzymując dziarsko kroku największym weterankom. A jeśli Robert Lewandowski (Panna) myślał, że jego piękna, utalentowana i ambitna żona będzie tkwić w jego cieniu, to się srodze pomylił!
Polska Victoria Beckham
Anna nigdy nie kryła, że tak jak mąż chce zostać wielką gwiazdą. A skoro mistrzostwo w karate nie wystarczyło, postanowiła zażyć oporną publikę z innej mańki. Założyła blog, na którym radzi, jak stać się fit, czyli szczupłą i wysportowaną. Potem zaczęła ostro promować się na swoim Instagramie w różnych sytuacjach i okolicznościach: jak pręży muskuły w siłowni, jak je „power śniadanie" za – bagatela! – 40 złotych, jak relaksuje się na luksusowym jachcie w drogim kostiumie kąpielowym, jak imprezuje na bankietach ze śmietanką polskiego showbiznesu.
Udało się. A ponieważ Anna odkryła, że w nowym wcieleniu czuje się niczym ryba w wodzie, a ludzie to kupują, prędko podpisała kontrakt reklamowy z jedną z największych sportowych marek. Potem niemal jednocześnie z firmą komórkową i kosmetyczną. Efekt? W telewizji na zmianę reklamuje sieć telefoniczną i dezodoranty. A teraz przygotowuje się do własnego programu.
I się zaczęło. Porównaniom jej małżeństwa do związku Victorii i Davida Beckhamów nie ma końca. Nic dziwnego. Kiedy Anna z rozbrajającą szczerością wyznała, że żyje z Robertem jak w jakiejś bajce, naprawdę trudno oprzeć się myśli, że właśnie doczekaliśmy się narodzin polskich Beckhamów. Choć u niektórych zazdrośników tym nieskromnym wyznaniem dziewczyna sobie przechlapała. Hejterzy natychmiast dali głos. Ale Anka się tym nie przejmuje i prze dalej do przodu. Bo ta dziewczyna ma ogromny apetyt na sukces. I to nie tylko w sporcie!
Niebezpieczny horoskop gwiazdy
Kto z tej pary jest większym szczęściarzem? Wcale nie Robert, którego Merkury w Pannie świadczy o skromności, realizmie i o tym, że ciężko zapracował na swoją pozycję.
Nie czarujmy się – gdyby nie ślub z Robertem, który wyniósł ją na świecznik, Anna wciąż byłaby znana nielicznym. Jednak w jej horoskopie Jowisz jest w pobliżu Wenus, co wskazuje na „dobre małżeństwo" – takie, które przynosi wymierne korzyści. Potwierdza to jej Mars (oznaczający Roberta) w ambitnym Koziorożcu. Ktoś wredny mógłby nawet powiedzieć, że ślub został zawarty z wyrachowania... Prawda jest na szczęście taka, że to jedynie dodatek do miłości.
Ale Anna dopiero się rozpędza. Tyle że powinna bardzo uważać, by się nie potknąć. Otóż Wenus z Jowiszem w Baranie wskazują nie tylko na niepohamowaną ambicję, ale i zachłanność. Taki człowiek niezależnie od tego, ile osiągnie czy zarobi, wciąż chce więcej i więcej.
To dobry układ dla ludzi ambitnych, z wizją. Anna do nich należy. Bliskość Neptuna ostrzega jednak, że woda sodowa łatwo uderza jej do głowy i Anna może stracić kontakt z rzeczywistością, zacząć uważać się za kogoś lepszego od „szarej masy", komu należą się specjalne względy. A to może być przyczynkiem do zguby.
Krótko mówiąc, Anna ma horoskop prawdziwej gwiazdy i wiele wskazuje na to, że zrobi wszystko, by się nią stać. I, jeśli okaże się mądra, kiedyś to ona będzie błyszczeć jaśniej od męża.
Anna
ur. 25 lutego 1988, Pruszków
Ryby – ma wyjątkowo wysokie aspiracje. I upór wystarczający, by osiągnąć wyznaczone cele. Właśnie delektuje się smakiem sławy, a jej apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Il, komentarz astrologiczny: Kai