Co sprawia, że człowiek, którego jeszcze chwilę wcześniej nie znaliśmy, staje się w mgnieniu oka najważniejszą i najbardziej pożądaną osobą na świecie?
Że jesteśmy gotowi zrobić wszystko, by z nim być, na dobre i na złe?
Przyszedłem, spojrzałem, zakochałem się… Tak mniej więcej można streścić liczne opowieści ludzi o tym, jak niespodziewana miłość powaliła ich na kolana. Opiewają ją poeci, pisarze i piosenkarze. Najsłynniejsi kochankowie literatury to ofiary strzały Amora: Romeo i Julia, Tristan i Izolda, Ginewra i Lancelot… O takiej miłości śnią kobiety – i młode, i stare – bo wydaje się im ona gwarancją wiecznego szczęścia, oczywiście pomijając tragiczne zakończenia historii o słynnych zakochanych. Im po prostu nie pozwolono się kochać, mówią rozmarzone panny. Bo gdyby mogli żyć w spokoju, byliby szczęśliwi aż do śmierci. Czy rzeczywiście?
Dusza czy seks?
Czym jest stan nagłego zakochania? Czy to połączenie dusz na wyższej płaszczyźnie, nagłe rozpoznanie naszej miłości z poprzednich wcieleń? A może – jak twierdzą cyniczni naukowcy – to porozumienie feromonów, tych chemicznych znaczników seksualnych, które unoszą się wokół naszych ciał na podobieństwo niewidzialnej chmury i polują na swoje drugie połówki.
Najprawdopodobniej, aby miłość od pierwszego wejrzenia przetrwała początkowy okres fascynacji, potrzebne są oba składniki. Liz Taylor i Richard Burton z pewnością odpowiadali sobie chemicznie – ich wzajemne przyciąganie seksualne było potężne, jednak kochankowie nie potrafili w żaden sposób dogadać się poza łóżkiem. Z drugiej strony, samo porozumienie dusz też nie wystarczy, by stworzyć satysfakcjonujący związek.
Wielu ludzi twierdzi, że przynajmniej raz w życiu zakochali się od pierwszego wejrzenia. I że stan ten przypomina narkotyczne odurzenie. Cały świat w jednej chwili kurczy się do jednej, jedynej osoby i człowiek jest zdolny posunąć się do największych szaleństw, by osiągnąć spełnienie. Na przykład wyrzucić do kosza swoją przeszłość.
Życie zaczyna się od zakochania
Poznali się na planie filmu „Tajemnica twierdzy szyfrów”. Natychmiast zapałali do siebie sympatią, wprost nie mogli się nagadać. Nie minęło parę dni, gdy zrozumieli, że czas przestać się oszukiwać – miłość ich dopadła i jedyne co mogą zrobić, to się jej poddać. Żadne inne rozwiązanie nie wchodziło w grę. Tyle że ona, Anna Dereszowska (l. 27), była od wielu lat w związku ze swym chłopakiem, jeszcze z liceum, i właśnie kupili wspólne mieszkanie, a on, Piotr Grabowski (l. 40), miał żonę i dwoje dzieci. Lecz to wszystko nie miało znaczenia. Opuścili swoich partnerów i zamieszkali razem. Anna wkrótce urodzi Piotrowi dziecko. Czy w ich horoskopach można znaleźć coś, co wytłumaczyłoby tę niezwykłą fascynację, silne przyciąganie, jakie poczuli? A jeśli tak – to czy ich miłość ma szansę przetrwać?
Anna Dereszowska, ur. 7.01.1971 r., Koziorożec; Piotr Grabowski, ur. 8.07.1961 r., Rak
Anna: romantyczny Koziorożec
Urodziła się pod znakiem zimnego i nieprzystępnego Koziorożca. Jednak Wenus w jej horoskopie przebywa w znaku ognistego, żywiołowego Strzelca i do tego znajduje się w koniunkcji z marzycielskim Neptunem. Aktorka ma więc niezwykle idealistyczne wyobrażenie o miłości i związkach damsko-męskich. Za mąż wyjdzie tylko z miłości, która wprawdzie może być złudna, ale na pewno wyśniona.
W horoskopie widać, że w jej poprzednim związku nie działo się najlepiej, na co wskazuje Pluton, który w zeszłym roku tworzył w jej horoskopie koniunkcję z Wenus. Ten sam Pluton przyniósł Annie nową miłość, pełną pożądania i intensywnych uczuć; miłość, obok której nie można przejść obojętnie.
Piotr: wulkan seksualnego magnetyzmu
To przeciwieństwo Anny. Aktor urodził się bowiem pod czułym i emocjonalnym znakiem Raka. W jego horoskopie w tym znaku znajdujemy dodatkowo potrójną koniunkcję Słońca, Marsa i Wenus. Można powiedzieć, że mężczyzna jest prawdziwym wulkanem seksualnego magnetyzmu, jakkolwiek ujawni się to dopiero przy odpowiedniej kobiecie. I chyba pan Piotr spotkał taką – z Anną ma on bowiem w horoskopie partnerskim wyjątkowe układy planetarne.
Anna i Piotr: na granicy miłości i nienawiści
Ich Słońca są we wzajemnej opozycji, co wskazuje, że z jednej strony coś ich do siebie niesamowicie ciągnie, ale z drugiej odpycha. Jakby balansowali na krawędzi miłości i nienawiści, a w takim związku nie ma miejsca na nudę! Układ ten jest jeszcze podkreślony wzajemną kwadraturą rebelianckiego Urana i miłosnej Wenus – czyli typową konfiguracją dla miłości od pierwszego wejrzenia.
Poza tym, Księżyc Piotra jest w koniunkcji z Wenus Anny, a to układ, o jakim inne pary mogą tylko pomarzyć. Zapowiada on wzajemną atrakcyjność, harmonię, sympatię, szacunek i miłość. Para naznaczona wpływem Księżyca i Wenus zawsze będzie się o siebie troszczyć. A ponieważ małżeńska planetoida Juno jest niemal w tym samym miejscu zarówno w horoskopie Piotra, jak i Anny, można przypuszczać, że kochanków łączy nie tylko ognisty romans, ale mają także szansę na długoletni związek.
Anna Rawicz
astrolog: Piotr Piotrowski
Kochliwe konfiguracje
Sprawdź, czy masz takie w swoim horoskopie
Ponieważ nagła miłość wcale nie zdarza się tak rzadko, astrolodzy nauczyli się odczytywać z horoskopu, czy ktoś ma szansę się w kimś w ten sposób zakochać. Miłość spadająca jak grom z jasnego nieba symbolizowana jest najczęściej przez rebelianckiego, nagłego i ekscentrycznego Urana, który daje taki efekt, gdy jest połączony z Księżycem, Wenus (zwłaszcza kwadratura Urana do Wenus) bądź z ascendentem.
Można mieć taką konfigurację zarówno w horoskopie indywidualnym, jak i w partnerskim (tak jak w przypadku Anny Dereszowskiej i Piotra Grabowskiego). Kochliwym aspektem nazywa się także wzajemne konfiguracje Wenus z idealistycznym Neptunem. Nie bez znaczenia jest również Mars, który dodaje uczuciu nie tyle głębi, ile pożądliwości i popędliwości.