Przyzwyczailiśmy się sądzić, że tylko w słoneczne, bezchmurne dni mamy prawo czuć się świetnie. Wcale nie musi tak być!
Wiosna nastraja nas optymistycznie, lato odpręża, z radością ładujemy wtedy akumulatory... Ale wystarczy jeden deszczowy tydzień w lipcu, by zaczęła ogarniać nas apatia. A jesienne słoty i długie zimowe wieczory mogą wpędzać w depresje! Zupełnie niepotrzebnie. Pogoda ma na nas wpływ, ale wcale nie musi nami rządzić! Możemy nad tym zapanować!
Nie musisz chorować!
Rozmawiałam kiedyś z mamą kilkuletniej dziewczynki. Opowiadała o jej zdolnościach do matematyki. W pewnym momencie zapytała, co ma zrobić, by jej córka nie zachorowała tej jesieni i zimy. Dziewczynka natychmiast ochoczo dodała:
– Bo jesienią zawsze choruję.
– Ale tej jesieni nie zachorujesz!
– powiedziałam. Zapytała zdziwiona:
– Dlaczego? Odparłam: – Bo nic w twojej aurze nie wskazuje na to, by jakikolwiek wirus mógł cię pokonać!
Zachorowała? Nie. Bo jej zwykłe wysiłki, by nie zachorować (ubierała się ciepło itp.) wzmocnione zostały przekonaniem, że jest w stanie wygrać starcie z każdym ewentualnym wirusem. Nawiasem mówiąc, jej mama była zdziwiona, gdy usłyszała, że nieświadomie odgrywa rolę osoby kodującej swoją własną córkę na jesienne przeziębienia, twierdząc, że wtedy po prostu trzeba się rozchorować.
Nie miała racji. Bo chociaż wielu ludzi jesienią choruje, to sporo także nie choruje! Podobne kodowanie stało się domeną wielu reklam… A przecież również wiosną czy w lecie ludzie bywają smutni.
Znajdź cel w życiu
Nawet latem ludzie wchodzą w stany psychiczne sprzeczne z letnią pogodą. Kobieta, która w lipcu poprosiła mnie o rozmowę, była bardzo przygnębiona, chociaż nie było po temu żadnego powodu. W rodzinie panowała zgoda, nikt nie umarł, nie zachorował, byt rodziny nie był zagrożony biedą. Mało tego, dopiero co wróciła z mężem z udanego urlopu! Nie zawsze można uzyskać pełną wiedzę na temat tego, co dzieje się w człowieku.
Bywa, że po prostu któregoś dnia zaczynamy widzieć wszystko wokół w ciemnych barwach. Ten dzień to efekt wielu nakładających się na siebie spraw…
Zasugerowałam tej kobiecie, że brakuje jej perspektywy na przyszłość, marzeń, wizji, wyobrażenia o tym, co by chciała zrobić ze swoim, obiektywnie całkiem nieźle funkcjonującym, życiem. Bowiem w jej przypadku powielanie stereotypu dni, miesięcy, czynności stało się nie do zniesienia! Bez czegoś nowego, co ją mogło ucieszyć, zainspirować, stać się celem, bez nowej energii czuła się jak usychający liść.
Optymizm szczepionką na grypę
Pory roku – tak jak miejsca, w których mieszkamy czy spędzamy czas – oczywiście mają na nas wpływ. Ale rozwój każdego z nas polega między innymi na uwalnianiu się od takiego wpływu. Dlatego przemieszczamy się, szukamy bardziej dogodnych miejsc, wspierających nasze dobre samopoczucie. Wspomniany rozwój polega również na coraz lepszym uczeniu się, jak być w dobrej kondycji wewnętrznej przez cały czas, nawet wbrew działaniu energii miejsca, aktualnej pory roku.
Jak to zrobić?
Okazuje się, że w głównej mierze to od naszych myśli zależy nasz stan ducha, poziom naszej odporności na wpływ energii docierającej do nas z zewnętrznego świata. Niestety, niezbyt wielu zastanawia się nad kolorem swoich myśli, tych niewypowiedzianych, i uczuć, niekoniecznie w sposób autentyczny przejawianych. Choć staramy się ich nie pokazywać, one żyją w nas swoim własnym życiem, są źródłem tworzenia się kolejnych. Energia, która powstaje jako skutek tego wewnętrznego dialogu myśli i uczuć, potrafi rozgrzać bardziej niż słońce lub zmrozić bardziej niż mróz na dworze.
Przeprowadzono kiedyś ciekawe badanie na dwóch grupach kobiet. Najpierw zbadano stopień przejawianego przez nie optymizmu i pesymizmu. Podzielono je według tego kryterium i wszystkim wszczepiono ten sam wirus grypy. Optymistki wprawdzie poczuły się po tym trochę osłabione, ale funkcjonowały normalnie. Pesymistki poszły na zwolnienia lekarskie.
Dlaczego tak się stało? Otóż, w przeciwieństwie do pesymistek, optymistki miały aktywną energię wewnętrzną, która sprawiała, że nie poddawały się zewnętrznym czynnikom, same decydowały o sobie. W barwach każdej z pór roku można znaleźć energię piękną, wspierającą, inspirującą. Jeśli się uprzemy, by znaleźć inną, każda pora roku także i ją nam dostarczy. Czy więc nie zgodzimy się z sugestią, że energia poszczególnych pór roku jest właśnie taka, jaką chcemy w nich zobaczyć?
Elżbieta Nowalska
fot.shutterstock.com