Tarota nie wymyślili ani Cyganie, ani Egipcjanie. Jego autorami są włoscy artyści czasów renesansu, którzy kartami chcieli umilić dworskie życie. Co zatem oznaczają tajemne symbole tarota? I dlaczego odkrywa on przed nami przyszłość?
Potępiany lub uwielbiany. Uważany za dzieło szatana albo za przekaz od wyższych istot duchowych. Tarot. Nieodłączny rekwizyt wróżek, obiekt fascynacji ezoteryków, przedmiot badaczy symboliki hermetycznej. Narodziny kart tarota spowija mgiełka tajemnicy.
Nie wiemy dokładnie, kto wpadł na pomysł, by umieścić na nich przedziwne, zagadkowe obrazy. Symbole te są dla nas kopalnią domysłów, spekulacji, rozważań.
Tajemniczy tarot odniósł spektakularny sukces. Stał się najważniejszym narzędziem wszystkich tych, którzy zajmują się sztuką dywinacji (łac. divinatio – wróżenie).
Karciane dreszcze
Co łączy tak wydawałoby się odległe sfery życia jak: religia, magia, zabawa, gra, flirt towarzyski? Karty! Są one jedną z najbardziej popularnych form gier. Ale gra to także hazard. Zadymione salony kasyn, bogaci dżentelmeni z cygarami i kieliszkiem koniaku, przepuszczający swoje majątki w grze w pokera, podejrzane meliny bandytów i wyrzutków – sceny, które doskonale znamy z filmów sensacyjnych i gangsterskich.
Ten szczególny dreszcz ciała towarzyszy nam również podczas wizyty u wróżki na seansie przepowiadania przyszłości. Spotykamy się bowiem z nieznanym, z przeznaczeniem. I choć współcześnie wizyty u wróżki traktujemy nieco z przymrużeniem oka, trochę jak zabawę, to w dawnych czasach wróżenie było czymś niezwykle poważnym.
A osoby, które wróżyły – magowie, czarownicy, szamani, wiedźmy – były obdarzone wielkim szacunkiem. Uważano, że posiadają one dar od bogów, duchów, aniołów. Pozaziemskie istoty przekazywały im ważne instrukcje, informacje, rady.
A zatem wróżki i wróżbici pełnili funkcje religijne. Magia i szamanizm to bowiem pierwsze formy duchowości. Coś więc w tych kartach musi tkwić niezwykłego. Mają one tak wielką magiczną moc, że wyzwalają w ludziach niezwykle silne emocje, głębokie doznania i pasje. To czyni je narzędziem fascynującym, a zarazem niebezpiecznym.
Ubaw dla dwórek i paziów
Tarot nie wziął się znikąd. Karty jako takie są od niego starsze. Znane były od czasów starożytnych Chin. Pojawiały się w Persji, w Indiach. Stworzono je w celach rytualnych i zawierały sceny mitologiczne. W Europie zaistniały we wczesnym średniowieczu jako karty myśliwskie oraz karty do gry. Te same, których używamy, właściwie mało zmienionych, współcześnie.
W XIX wieku, gdy tarot już był bardzo popularny, powstała romantyczna legenda o tym, że przywieźli go do Europy wędrujący Cyganie. Cyganie (dziś Romowie) znani są bowiem z tego, że zajmują się wróżeniem. Autor głośnej książki „Tarot Cyganów" – Papus (Gérard Encausse) – twierdził, że zostali oni wtajemniczeni w sztukę wróżenia przez egipskich kapłanów.
Tymczasem tak naprawdę tarot narodził się we wczesnym renesansie, w północnych Włoszech. Powstał w pracowniach mistrzów malarstwa – artystów działających na dworach włoskich możnowładców. Jednym z nich był Bonifacio Bembo – nadworny malarz bogatych rodów Viscontich i Sforzów. I to na ich zamówienie Bembo stworzył nową zabawkę dla arystokratów – talię kart tarota. Były prawdziwymi dziełami sztuki: inkrustowane złotem, ręcznie malowane.
Musiały kosztować majątek... Zabawiający się tymi kartami dwórki, paziowie i młodzi arystokraci nie mieli tak naprawdę pojęcia, że to nie są zwykłe karty. Tak, początki tarota to nie wróżby, ale zabawa, towarzyski flirt, potem gra. Wróżebna kariera tarota zaczęła się później. W sztuce malarskiej tego czasu – późnego średniowiecza i początków renesansu – pojawiało się sporo scen obyczajowych: praca na polu, polowanie, zabawy, jarmarki, turnieje, koronacje, zaślubiny władców.
Skąd więc w tarocie – w kartach wymyślonych do celów rozrywkowych – wzięły się tajemnicze sceny, żywcem wyjęte z jakiejś sekretnej skarbnicy ukrytej wiedzy? Co przyszło do głowy twórcom tarota, żeby umieszczać na kartach do zabawy mistyczne przekazy?
Tarot pokazuje wiele rzeczy na opak, jakby chciał z nas zadrwić, coś wyśmiać albo nas przestraszyć. Dostojnemu Papieżowi towarzyszy szydercza postać Papieżycy. Na Kole Fortuny psogłowe małpy uprawiają demoniczny taniec. Co to za dziwaczna postać Wisielca, który wisi na szubienicy głową w dół i jest z tego zadowolony?
Co robi w kartach do zabawy Śmierć albo symbolizująca upadek i katastrofę Wieża? Dlaczego na karcie Księżyc złowróżbnie wyją wilk i pies? Czym chcieli renesansowi malarze postraszyć młodych arystokratów umieszczając w talii Diabła? Po co wspominali o kresie dziejów, pokazując Sąd Ostateczny?
Thot i Hermes
Przyglądając się kartom tarota, widzimy, że niewątpliwie musi tu chodzić o coś więcej, o jakąś tajemnicę, rytuał, magię. Tych kart nie stworzył „zwykły" dworski artysta. Ich twórca musiał należeć do jakiegoś tajemnego stowarzyszenia, uprawiającego zakazany kult lub religię. Już pod koniec XVIII wieku zaczęto doszukiwać się ukrytych, ezoterycznych znaczeń w tarocie. Sama liczba dwudziestu dwóch kart wielkich arkanów zwróciła uwagę na to, że dokładnie tyle liter znajduje się w alfabecie hebrajskim.
To znaczy, że na tarota musiała wpłynąć żydowska kabała. Nie bez powodu często mówi się o wróżeniu jako o stawianiu kabały, gdyż ezoteryczni kabaliści zajmowali się też przepowiadaniem przyszłości. Tarot długo skrywał przed światem swoje tajemnice. Dopiero w XX wieku, gdy na talię tarota spojrzeli badacze symboliki ezoterycznej, wreszcie coś zaczęło im świtać. Tarot musiał powstać w jakimś kręgu kultywującym hermetyzm.
To starożytna, oparta na gnozie religia wywodząca się z kultu łączącego postać egipskiego Thota z greckim Hermesem. Współcześnie, jeśli chcemy określić jakąś dziedzinę wiedzy pojęciem: „trudna, skomplikowana, skryta, przeznaczona dla wąskiego kręgu" – mówimy, że to wiedza hermetyczna. Coś jest hermetyczne, jeśli jest zamknięte dla ogółu.
Tarot kryje w sobie tajemną wiedzę o prawach duchowych, które rządzą wszechświatem, a więc życiem każdego człowieka, znanych już w starożytności. Według tej teorii tarot jest ścieżką wtajemniczenia, przez którą przechodzi adept, który początkowo jest neofitą i nie wie nic, ma tylko zaufanie do świata i dobre chęci (Głupiec – karta 0), by wreszcie na końcu osiągnąć stan uświęcenia, nirwany, satori (Świat – karta XXI).
To nic innego jak nasza droga rozwoju, na którą niejako jesteśmy skazani. A zatem stawiając wróżbę, która ma odpowiedzieć „kocha – nie kocha", tak naprawdę uprawiamy rytuał wtajemniczenia w ukrytą wiedzę o duchowej przemianie. Dokonujemy wewnętrznej alchemii. Podnosimy swój stan świadomości na temat tego, kim jesteśmy. To jest istota tarota.
Tajemnice tarotowych talii
Tarot Viscontich-Sforzów
Pierwsza znana talia tarota z renesansowych Włoch. Już ona symbolicznie pokazała przeróżne zwrotne doświadczenia i konieczne przemiany, które są częścią życia każdego z nas. Talię rozpoczyna Głupiec. Karcie początkowo nie przypisano liczby porządkowej, mogła być równie dobrze pierwszą, jak i ostatnią. Z czasem otrzymała liczbę zero, która reprezentuje pustkę, otwartość na nowe doświadczenia.
Taka otwartość wobec życia, choć pozornie bezmyślna, zdradza wielką dojrzałość. To odwaga pozwolić życiu się nieść. Postać tarotowego Głupca kojarzy się nam z błaznem, który miał wyjątkowy przywilej nabijania się z króla, co zawsze uchodziło mu płazem.
Bo tak naprawdę był mędrcem. W starożytnej Grecji miał miejsce dość zadziwiający rytuał, którym był uroczysty turniej... obelg. Polegał on na ściganiu się w szyderstwach, kpinach i wygłupach. Turniej był poświęcony bogowi wina i rozpusty, Dionizosowi.
Nie mniej fascynującą postacią w talii tarota jest karta wielkich arkanów o numerze II – Papieżyca. Skąd ta zadziwiająca ikona? Kobieta na Piotrowym Tronie? Czy to nie jakiś żart? Postać ta odwołuje się do legendy o papieżycy Joannie. Historia o papieżu kobiecie pojawiła się około XII wieku.
Joanna pochodziła z Moguncji. Podróżując po Europie w męskim przebraniu, dotarła do Rzymu, gdzie pod przybranym imieniem Johannes Angelicus rozpoczęła naukę.
Posiadając wielkie zalety ducha, została księdzem, a jej kariera duchowa zakończyła się wyborem na tron papieski. Panować miała między pontyfikatami Leona IV i Benedykta III, w połowie IX wieku. Lecz jej los przypieczętowały nieszczęśliwe zajście w ciążę, poronienie i śmierć w rzymskim Koloseum w trakcie uroczystej procesji. Jeśli jest zatem jakaś kobieta, którą można nazwać pierwszą feministką, to była nią papieżyca Joanna.
Dziesiąta karta wielkich arkanów – Koło Fortuny – wielu osobom kojarzy się ze znanym teleturniejem, który w Polsce prowadził Wojciech Pijanowski. Tak naprawdę jest to średniowieczny symbol przemijania. Rzymska bogini Fortuna (albo grecka – Tyche) opiekowała się i kierowała ludzkim losem. Mimo że europejskie średniowiecze nie miało szczególnych kontaktów z dalekowschodnimi religiami, to jednak zadziwiająco podobny symbol spotykamy w tradycji indyjskiej, w Wedach.
Europejskie Koło Fortuny to buddyjskie koło życia, śmierci i ponownych narodzin symbolizujące samsarę. Czyżby zatem twórcy tarota mieli jakieś doświadczenia z misteriami Dalekiego Wschodu?
Najbardziej jednak niezwykła kartą w tarocie autorstwa Bonifacia Bemba jest dziwaczna karta o numerze XII – Wisielec. Spoglądając na nią, widzimy postać wiszącą głową w dół. Nie tyle powieszoną, ile zawieszoną za nogę, jakby uśpioną, wręcz błogą, kontemplującą, medytującą. Kto to u licha jest?
Powieszony za karę zbrodniarz? Już na pierwszych taliach tarota towarzyszyły mu sakiewki lub wysypujące się z kieszeni pieniądze. Nie ulega wątpliwości: postacią tą jest najbardziej znienawidzona w chrześcijaństwie postać, ten, który sprzedał Jezusa Chrystusa – zdrajca Judasz.
Jednak jego spokój odmalowany na twarzy w niczym nie pasuje do znanego z Ewangelii Mateusza arcyłotra. Rozwikłanie tej zagadki zajęło nam blisko pięćset lat. W 1978 roku odnaleziono gnostycką Ewangelię Judasza, w której został on ukazany jako tragiczny bohater obdarzony przez Chrystusa szczególną misją. Ktoś przecież musiał Chrystusa wydać, żeby on mógł zmartwychwstać.
Takie ukazanie Judasza – Wisielca wskazuje na to, że autorzy tarota byli pod wpływem gnostyckich idei. Około II wieku na łonie wczesnego chrześcijaństwa rozwijały się liczne sekty i heretyckie nurty, m.in.: setianie, lucyferianie i kainici. Czcili oni symbolizujące zło i demoniczne siły postacie, jak: egipskiego boga zła Seta, mordercę Abla – Kaina, świetlistego anioła pychy i buntu przeciwko Bogu, Lucyfera oraz właśnie Judasza.
Według ich poglądów oni nie byli źli. Sprzeciwili się twórcy świata materialnego, Demiurgowi, którego Żydzi nazwali Jahwe. A zatem Judasz to obdarzony wyjątkową misją, choć zarazem skazany na tragiczny los bohater.
Tarot Marsylski
Talia ta, obecnie bardzo popularna, miała kilka – niekiedy dość różnych – wersji. Ich autorzy dokonali ciekawych zmian w tarocie. Widać wyraźnie, że fascynowała ich ezoteryczna symbolika świata starożytnego. Na karcie Koło Fortuny koło napędza psogłowy pawian (kynokefalos). Na karcie Księżyc pojawiają się wizerunki wilka i psa wyjących do księżyca. Ujawnia się tu gnostyczna doktryna, która zakładała, że po śmierci ludzkie dusze udają się na pewien czas na Księżyc.
Ważną zmianą jest w karcie Świat postać zmartwychwstałego Chrystusa otoczonego aureolą – wieńcem (mandrolą). Nawet pierwsza karta tarota – Głupiec – zyskuje nowy, ciekawy wymiar. Przebrany w zabawny strój trefnisia Głupiec wyrusza w podróż z węzełkiem na kiju. Pojawia się postać gryzącego w łydkę psa. Symbol przeszłości, obciążenia, bagażu, który niesie postać na karcie zero.
Tarot Ridera-Waite'a
Autor tej talii, ezoteryk Arthur Waite, sprawił, że wszystkie karty tarota ożyły i zyskały nowy wymiar. Zwłaszcza postacie stały się bardziej duchowe. Papieżyca nazwana została Kapłanką, Papież – Arcykapłanem. Wisielec, czyli Judasz, ten wyrzutek i potępieniec, ma wokół głowy... aureolę, niczym święty!
Na ostatniej karcie wielkich wtajemniczeń – Świat – zmartwychwstałą, zmierzającą ku nirwanie postacią już nie jest znany z talii Nobleta (tarot marsylski) Chrystus. Postacią tą jest kobieta. Widocznie Arthur Waite zrozumiał, jak ważną rolę w kultywowaniu duchowej tradycji mają kobiety. Tym bardziej że tak naprawdę nie Arthur Waite stworzył swoją słynną talię, ale angielska malarka Pamela Colman Smith, o której to artystce Waite jednak zapomniał wspomnieć...
Cóż... Ezoteryka, tajne stowarzyszenia i misteria były przez wieki zarezerwowane wyłącznie dla mężczyzn. Stąd tak heroiczny, ale tragiczny los spotkał tarotową Papieżycę – Joannę. Nie znajdziemy bowiem o niej nawet słowa w oficjalnych dokumentach Kościoła, jakby nie istniała. Została wymazana, jak wiele kobiet, które są ukrytymi bohaterkami ezoterycznej tradycji ludzkości.
Piotr Gibaszewski, astrolog
fot.shutterstock.com