W tarocie karta Diabła często symbolizuje niewłaściwego faceta!
Co komu pisane...
Klara pojawiała się u mnie od czasu do czasu. Pytała głównie o finanse, ponieważ aktualne zajęcie nie przynosiło jej ani pieniędzy, ani satysfakcji. Tego dnia po raz pierwszy zagadnęła o mężczyznę. Kajetan znakomicie zarabiał, świetnie się ubierał i lubił podkreślać, że doskonale zna swoją wartość. Nie wydawał się najlepszym kandydatem na stałego partnera, ale Klara była zdeterminowana. Obracała się w sfeminizowanym środowisku i nie wierzyła, by jeszcze kiedykolwiek udało się jej złapać równie atrakcyjnego faceta.
– Zostanie ze mną? Zostanie? – gorączkowała się.
Przykro mi było gasić jej entuzjazm. W kartach amanta dziewczyny symbolizowała IV Pentakli, co raczej nie zapowiadało pomyślnych rezultatów. Ponadto obok znalazły się Wisielec i Diabeł, którego fatalny charakter stonował nieco arkan Cesarza, lecz nawet z nim całość nie przedstawiała się zachęcająco.
– Wpakuje się pani w kłopoty – westchnęłam.
– Jak się ich ustrzec?
– Uciec jak najdalej – poradziłam z całą stanowczością.
Niestety, nie wyglądała na przekonaną. Potem straciłyśmy ze sobą kontakt. Odezwała się dopiero po dwóch latach.
– Miała pani rację co do Kajetana – oświadczyła przez telefon.
– Rzucił mnie. Teraz jestem z innym chłopakiem. Ma na imię Olaf. W przyszłym tygodniu wychodzę za niego za mąż. Czy mogłaby pani wyciągnąć jedną kartę i powiedzieć, co nas czeka?
Mężczyzna i Diabeł
Pech chciał, że ową kartą znów okazał się Diabeł. Czy tak miała wyglądać przyszłość tej miłej, młodej kobiety? Dosyć zestresowana wyjęłam kolejny arkan: odwrócone Zmartwychwstanie. Prócz innych negatywnych prognoz zapowiadało ono zlekceważenie otrzymanych wiadomości. Pomyślałam więc, że już za późno na przestrogi. Miłość wyobrażana przez Demona jest ślepa, wróżka może jedynie starać się zminimalizować zagrożenia.
– Związek przetrwa pod warunkiem, że nie pozwoli się pani stłamsić mężowi – próbowałam tłumaczyć. – Jest pani osobą spokojną. Kameralną. Olaf bardzo lubi rozrywki...
– To chyba dobrze, że się uzupełniamy. On wlewa energię w moją nudną codzienność – przerwała obronnym tonem. Zrozumiałam, że nic się nie da zrobić.
I rzeczywiście. Pierwsze kłopoty zaczęły się rok po ślubie. Mianowicie Olaf zaczął narzekać, że żona zbyt mało zarabia. Powarkiwał, że jest nieudacznicą i zawiadamiał, że nie rozumie, czemu się z nią ożenił. Skonsternowana Klara wzięła dodatkowe pół etatu. Obecnie praca zajmowała jej 10 godzin na dobę. Z dojazdami – 12.
– Nie wolno się tak zaharowywać. To się źle skończy – buntowałam dziewczynę, jak mogłam.
– Nie mam wyjścia – odpowiedziała, siląc się na obiektywny ton.
– Mąż bardzo nalegał... Wzięliśmy kredyt na mieszkanie.
– Rozumiem. Ale pani wraca o 21.00, a on o 17.00. Co robi wieczorami? Sprząta? Wychodzi gdzieś?
– Nie wiem – bąknęła. – Chyba serfuje po internecie.
Według tarota serfował zgoła gdzie indziej. Zasugerowałam to Klarze, dodając, że powinna być czujna. Przyrzekła, ale nie dotrzymała słowa, o czym dowiedziałam się 6 miesięcy później.
– Moja wina – szepnęła, patrząc, jak tasowałam talię. – Czuję się nieustannie zmęczona i naprawdę nie mam siły na miłość. W czasie weekendu przyrzekam sobie: jutro. Jutro przygotuję dobrą kolację, zapalę świece i skropię się perfumami. Ale ciągle jest tyle do zrobienia, że kończy się na projektach. Niedawno dowiedziałam się o jego romansie. Tamta kobieta sama do mnie zadzwoniła. Usłyszałam, że nigdy nie poświęciłam mężowi należnej uwagi, bo obchodziło mnie tylko konto w banku. I że on się do niej przeprowadza.
Czy on mnie pokocha?
Rozwód był dla Klary prawdziwym piekłem. Nie potrafiła pogodzić się z postępowaniem Olafa. Skierowałam ją do doświadczonej psycholożki, jednak z terapii nic nie wynikło, bo zdaniem Klary ciągnęła się za długo.
Ostatnio znalazła nowego chłopaka i pojawiła się u mnie z tradycyjnym pytaniem: czy on mnie kocha? Rozłożyłam karty i w najważniejszym miejscu układu zobaczyłam – co? Nie, nie mylicie się. To był arkan Demona.
Maria Bigoszewska
Tarocistka