Wszyscy wiemy, do czego mogą prowadzić uzależnienie i obsesja. A jednak każdy uważa, że jemu się to nie przytrafi...
Joanna zapytała z niepokojem, co dzieje się z jej matką. Bo starsza pani dziwnie się zachowuje. Nie zgadza się na wizyty córki, a kiedy ta mimo wszystko ją odwiedza, widzi, że w mieszkaniu brakuje wielu wartościowych rzeczy. Matka nie tłumaczy, co się z nimi stało. Potem dwukrotnie pożycza duże sumy od Joanny i nie oddaje pieniędzy w terminie. Pożycza też od przyjaciół. Mało tego, bierze kredyt pod zastaw hipoteki swojego mieszkania...
– Każda próba rozmowy kończy się awanturą. Matka krzyczy, żebym nie wsadzała nosa w cudze sprawy – zwierza się zdenerwowana Joanna. – Przeczuwam coś okropnego. W co ona się wplątała? Czy ktoś ją szantażuje?
Karty szybko ujawniły prawdę. W grę wchodziło uzależnienie. Po śmierci męża kobieta stała się hazardzistką.
– Pani mama od dawna nie panuje nad sytuacją – powiedziałam. – Jeśli nie nakłoni się jej do leczenia, straci to, co jeszcze posiada. A wtedy będzie z nią źle.
– Spodziewałam się różnych rzeczy, ale nie tego – pokręciła głową Joanna. – Teraz rozumiem... Mam znajomego terapeutę. Postaram się omówić z nim sytuację – wykonała ruch, jak gdyby chciała wstać z krzesła.
Uciekaj od swojego ideału
– Proszę poczekać – powstrzymałam ją.
– Karty ułożyły się też dla pani. Pani także się od czegoś uzależni. W układzie dostrzegam wielką miłość, lecz uczucie i nałóg są ze sobą bezpośrednio powiązane.
– Nigdy nie miałam żadnych skłonności do hazardu – zaprzeczyła dość energicznie.
– Wszelkie gry na pieniądze po prostu śmiertelnie mnie nudzą. Innych rodzajów uzależnień również sobie nie wyobrażam.
– To dziś – ostrzegłam, jak czas pokazał, proroczo. – Jutro może być zupełnie inaczej. Dlatego niech pani ucieka od faceta, który wyda się spełnieniem marzeń o partnerze idealnym.
Wiedziałam, co mówię. Przyszłego ukochanego Joanny reprezentował Diabeł. Arkan, który symbolizował namiętność do uwodziciela i manipulanta, wieszczący także złe wpływy, nałogi, ból i lęk.
– Nie ma sprawy – zgodziła się. – Na razie myślę o tym, jak uratować mamę.
Pożegnałyśmy się, a Joanna obiecała wpaść jakby co. Nie pokazała się, lecz pół roku później spotkałyśmy się na ulicy. Z mojej klientki wprost emanowało duże szczęście.
– Kocham – szepnęła. – Tak, pamiętam, co pani przedtem wróżyła, ale tarotowi nie mogło chodzić o Juliana. On jest niezwykły. Cudowny. Poza tym... Nigdy nie przeżywałam czegoś podobnego. W łóżku. Seks z nim zatrząsł całym moim światem. Nie przypuszczałam, że można doznawać tak intensywnie. Dopiero teraz poznaję sama siebie.
Posłuchałam chwilę i zagadnęłam o matkę.
– Leczy się – odparła krótko i wróciła do intrygującego ją tematu. W każdym zdaniu znów powtarzało się: on, z nim, według niego...
Poradziłam, żeby starała się zachować jakąś niezależność i nie zamykała oczu na wady amanta. Zaproponowałam też, żeby przyjechała, jeśli odczuje kiedyś taką potrzebę.
Ów moment nadszedł po następnych sześciu miesiącach. Po uśmiechniętej, oczarowanej nowym romansem dziewczynie nie pozostało ani śladu.
Wycisnął mnie jak cytrynę
– Szybko zauważyłam brak lojalności Juliana – powiedziała stłumionym głosem – ale łudziłam się, że to ja jestem jego najważniejszą kobietą. Byłam gotowa na wszystko. Na wszelkie wyzwania. W seksie przekraczaliśmy kolejne granice. Doszło do rzeczy, których nie akceptowałam, lecz nie ośmieliłam się zaprotestować.
W końcu kazał mi się kochać z dwoma jego kolegami, podczas gdy on miał patrzeć. Zrobiłam to z miłości do Juliana, chociaż czułam się podle. Chciałam udowodnić, że spełnię każdą jego fantazję... Jednak wtedy nagle przestałam go obchodzić. Wycisnął mnie jak cytrynę, po czym odrzucił.
Nie potrafię się z tym pogodzić. Nie umiem bez niego funkcjonować. Błagałam, żeby mi wybaczył, jeśli zrobiłam coś nie tak. Ale on milczy. Nie odpowiada na mejle ani SMS-y. Czekam na niego na schodach – odpycha mnie bez słowa. Nie mogę tego wytrzymać. Umrę. Zabiję się. Czy istnieje jakiś magiczny sposób, by do mnie wrócił?
Ujęłam ją za rękę: – To nie miłość, Joanno. To chora obsesja na punkcie mężczyzny, który umie przywdziewać różne maski. W zależności od tego, czego pragnie partnerka, będzie silny lub słaby, władczy albo czuły... Ale nie kocha nikogo oprócz siebie. Przez niego straciła pani kontrolę nad swoim życiem. Nie radzi sobie pani z emocjami. To nałóg. Teraz, podobnie jak pani matce, pomoże tylko terapia uzależnień...
Maria Bigoszewska
fot. shutterstock