Kiedy czegoś bardzo chcemy, nic nie jest nas w stanie przekonać, że powinniśmy odpuścić. A szkoda...
Pewnego razu na tarota przyszła młoda dziewczyna. Układ kart ujawnił, że związała się z żonatym mężczyzną. Kiedy powiedziałam o tym głośno, uśmiechnęła się:
– Jesteśmy nierozłączni w domu i w biurze.
Bo ja pracuję jako asystentka Eneasza. Doskonale się uzupełniamy. Żona nigdy go nie rozumiała. Teraz zostawiła go na cały rok, rzekomo po to, żeby uczyć studentów w Stanach. Paskudna, zimna zołza.
Gra na dwie strony
Wtedy zapaliło mi się ostrzegawcze światełko. Znajoma wyjechała wykładać polską literaturę na którymś z amerykańskich uniwersytetów. Niebanalne imię małżonka również się zgadzało. Wniosek był jeden: rozmawiałam z kochanką męża Wandy. Poczułam się nieswojo, lecz niby co miałam zrobić? Wrzasnąć, że wiem, czyją rodzinę rozbija?...
Leciutko zdenerwowana, zabrałam się więc sprawdzać, w jaki sposób wróżba ukaże przyszłość miłosnego trójkąta. – Partner nie będzie umiał jasno określić, z którą z pań zechce dzielić życie – orzekłam, rozejrzawszy się w sekwencjach kart. – Będzie zwodzić zarówno panią, jak żonę. A przyparty do muru, zdezerteruje. Szczerze radzę się nie angażować.
Dziewczyna zamrugała ze zdziwienia:
– Na pewno? Ja go kocham! Marzę, by mieć z nim dziecko!
– To nie jest rozsądny pomysł – odparłam.
– Eneasz nie ożeni się z panią nawet wtedy, gdy postawi go pani przed faktem dokonanym.
– Jego żona nigdy nie zamierzała rodzić
– dziewczyna zacisnęła zęby. – Przedłożyła karierę nad macierzyństwo. Ja mam lepszy charakter.
– Lecz on wcale nie pali się do ojcostwa – wskazałam odwrócony arkan Pustelnika, który udowadniał, że mężczyzna – egoistyczny i skryty – poważnie mija się z prawdą.
Odeszła nieprzekonana. A ja zastanawiałam się, czy jeszcze kiedykolwiek usłyszę o sprawie. Co nastąpiło mniej więcej po sześciu miesiącach, gdy w moim gabinecie pojawiła się Wanda.
Bycie ojciem nie dla niego
– Enek miał romans – wyznała, siląc się na spokój. – Przypadkiem weszłam do jego skrzynki mejlowej. Podwładna zasypywała go erotyczną korespondencją. Nogi się pode mną ugięły. Krzyczałam, żeby z nią zerwał. I żeby wywalił ją z roboty. Wił się jak piskorz, ale w końcu usłuchał. Zatem zaczęłam na nowo kleić to nasze pęknięte małżeństwo, gdy otrzymałam esemes.
Ktoś „życzliwy” donosił, że Anka ciągle się z nim spotyka. Enek zaklinał się, że to potwarz, lecz nie mam już do niego zaufania. Słusznie, stwierdziłam w duchu.
– Może kwestia nie w tym, że znalazł sobie młodszą – ciągnęła gorzko Wanda. – Może problem leży gdzie indziej? Widzisz, ja nie mogę mieć dzieci. Przeszłam kilka poronień. Nie rozmawiamy o tym z mężem, lecz rozmyślam, czy on aby nie pragnie pełnej rodziny?...
Zaprzeczyłam. Odwrócony Pustelnik ciągle pętał się po tarocie, a co gorsza, towarzyszyła mu odwrócona karta Kochanków. Z żalem musiałam poinformować koleżankę, że mąż nadal ją zdradza. – Nie zniosę tego! – wybuchnęła.
– Wyrzucę go!
Jednakże nie zdobyła się na ów krok. Po jakimś czasie powiedziała, że przemyśliwa nad adopcją. Eneasz nie oponował. Z czego wyciągnęła wniosek, że przysposobione dziecko na powrót przywiąże do niej małżonka i poprawi relacje między nimi.
Uparcie odradzałam. Wanda mogła stać się cudowną matką, natomiast w Enku nie dostrzegłam materiału na ojca. Poza tym losy związku ciągle były niepewne. Romans kwitł...
Natury nie da się zmienić
Mniej więcej w czasie, kiedy Wanda pojechała na rozmowę w Ośrodku Adopcyjnym, odwiedziła mnie Anka.
– Eneasz nie chce odejść od żony – poinformowała. – Podobno jest ciężko chora. Jednak ja jestem przekonana, że oszukuje, aby go przy sobie utrzymać. Ile jeszcze mam czekać?
Rozłożyłam bezradnie ręce: – Niech pani nie wierzy partnerowi. Przy nim zawsze będzie pani „tą trzecią”. A karty przestrzegają przed podjęciem niewłaściwej decyzji. Proszę wstrzymać się, jeśli zamierza pani podjąć jakieś kroki.
– Już podjęłam – odparła z niepokojem.
– Zawiadomiłam go, że jestem w ciąży.
– Przecież nie spodziewa się pani?... – spytałam, zaskoczona.
– Nie, ale chciałam zdopingować go do działania – odpowiedziała twardo.
Niestety, nie wyszło to jej na dobre. Prawdę mówiąc, nie posłużyło nikomu. Lecz przynajmniej rozstrzygnęło sytuację. Eneasz porzucił bowiem obie kobiety i przeprowadził się do kolejnej. Bezdzietnej, zdeklarowanej singielki.
Maria Bigoszewska
fot.shutterstock.com