Nina początkowo przychodziła, aby się dowiedzieć, dlaczego nie potrafi dogadać się z przyjaciółką. Potem zaczęły się pytania o chłopców. Ale do nich Nina jakoś nie miała szczęścia. Interesowali się nią faceci silni i egoistyczni.
Pewnego dnia, kiedy omawiałyśmy kłopoty z kolejnym narzeczonym, w tarocie pojawiło się zestawienie kart typowe dla ciąży.
– Spodziewasz się dziecka? – zapytałam.
– Nic mi o tym nie wiadomo – odparła.
Przestrzegłam więc, by uważała, ponieważ nadszedł czas, w jakim mogłaby zostać mamą, i wróciłam do roztrząsania problemów związanych z osobą amanta. Ninka zamierzała wydać się za niego, ale tarot jasno wskazywał, że Olaf nie miał ochoty pakować się w stały układ. Dziewczyna się zasmuciła.
– Może jednak?... – popatrzyła z nadzieją.
– Nie liczyłabym na to. Oczywiście w życiu zdarzają się niespodzianki – dorzuciłam, bo zrobiło mi się jej żal. W duchu jednak zastanawiałam się, kiedy przyjdzie, aby wypłakać się po rozstaniu. Według informacji uzyskanych za pomocą Małych Arkanów tarota, romans mógł potrwać nie dłużej niż pół roku.
Moja młoda klientka zjawiła się równo po ośmiu miesiącach. Ze zdziwieniem spostrzegłam jej mocno zmienioną figurę. Była brzemienna.
– Słowo stało się ciałem! – krzyknęłam.
Nina spojrzała mi prosto w oczy:
– Gdy byłam u pani, nie miałam jeszcze pojęcia, że właśnie zaszłam. A kiedy już się zorientowałam, postanowiłam nic nie mówić Olafowi. Wiedziałam, że zacznie namawiać mnie na zabieg, i zdecydowałam się poczekać. Sądziłam, że poczuje się do odpowiedzialności za mnie i za dziecko. Ale on oznajmił: „Nikt nie skłoni mnie do wzięcia sobie na kark rodziny. Uprzedzałem, że się do tego nie nadaję”. Fakt, uprzedzał, lecz ja mimo wszystko wierzyłam, że nas nie zostawi. Co mam teraz zrobić? Boję się! Jak ja sobie poradzę?
Wolałabym nie wyjaśniać. Albowiem w kartach losy Niny nie przedstawiały się pomyślnie. Odwrócony Eremita w połączeniu z Księżycem oznaczał trudne ustalenia, a także macierzyństwo pełne frustracji, słabości i lęku. Nie wydawało mi się, by Nina kiedykolwiek odnalazła się w nowej roli. Popełniła błąd, wynikający z braku wyobraźni i doświadczenia, ale przyjdzie jej gorzko za niego zapłacić.
– Zastanawiałaś się nad oddaniem dziecka do adopcji? – zapytałam.
– Moja mama krzyczy, że smażyłabym się za to w piekle – odparła.
A ja czułam, że unika bezpośredniej odpowiedzi. Oszukiwała się albo obawiała, że uznam ją za wyrodną matkę, jeżeli zaakceptuje propozycję?
– To twoje życie. Pamiętaj, że musisz dokonać samodzielnego wyboru. Jak ci serce i rozum podpowiedzą – powiedziałam.
– Dobrze – przytaknęła.
Rok później usłyszałam, że w szpitalu zaplanowała zrzeczenie się praw rodzicielskich, lecz w ostatniej chwili przestraszyła się dezaprobaty położnic i pełnej potępienia miny lekarki. Dziecko było nerwowe i płaczliwe. Nie umiała go uspokoić, zająć się nim, utulić. Matka pomagała Ninie wiele razy. W końcu jednak zdenerwowała się bezradnością córki, trzasnęła drzwiami i poszła. W moim gabinecie dziewczyna skarżyła się na samotność oraz ogromny emocjonalny zamęt.
– Nie mogę. Nie nadaję się – mówiła, wyłamując palce. – Jest mi żal Stefka. Zasługuje na matkę, dla której byłby całym światem. Z drugiej strony przeraża mnie myśl, że nigdy się nie uwolnię. Czuję się, jakbym była uwięziona w klatce. Zaczęłam pić, by przetrwać. Czy w innej rodzinie byłoby mu lepiej?
Tarot potwierdził, że to rozsądne wyjście. Według wyroczni małżeństwo, które usynowiłoby Stefka, miało dać mu miłość i wsparcie. Ale co z Niną?
– Owszem, odżyjesz – uznałam po przeanalizowaniu kluczowych arkanów. Ale...
– Zapomnę – przerwała mi żarliwie. – Zbuduję siebie od nowa. Jeżeli kiedykolwiek zdecyduję się na dziecko, zrobię to tylko wtedy, gdy rzeczywiście głęboko zapragnę...
Istotnie los potoczył się tak, jak marzyła. Wyszła za mąż. Znalazła spokój. A jednak za każdym razem, kiedy się spotkałyśmy, wypytywała o Stefka. O to, czy jest mu dobrze. Widziałam w jej oczach łzy. Bo nie udaje się wymazać z pamięci macierzyństwa...
Maria Bigoszewska
Nina początkowo przychodziła, aby się dowiedzieć, dlaczego nie potrafi dogadać się z przyjaciółką