Wszyscy, którzy ją znają, wiedzą dobrze, że z Kaśką nie ma żartów.
Nawet gdy jest z pozoru łagodna, nawet nieśmiała, to jeśli tylko się jej sprzeciwić, zamienia się w tygrysicę. W każdej z tych zaradnych, diabelnie bystrych dziewczyn tkwi cesarzowa, caryca, królowa! Kobieta ze stali, bezwzględna władczyni gotowa decydować o innych i za innych. Niestety, rozumienie potrzeb bliźnich nie jest mocną stroną Katarzyn, powinny więc potrenować empatię, zanim przejdą do rządzenia. Trzeba jednak przyznać, że choć są surowymi szefami, to ich skuteczność budzi respekt. Katarzyna w firmie to skarb – pracowita, zawzięta, świetnie zorganizowana i diabelnie drobiazgowa, jeśli potrzeba, bez marudzenia wyrabia imponujące ilości nadgodzin. Lubi pracować sama, tak żeby wszystko mieć pod kontrolą. Delikatnie mówiąc, nie ufa kompetencjom innych i hołdując zasadzie: „chcesz być dobrze obsłużony, to obsłuż się sam”, bierze na siebie większość obowiązków. Podwładni i współpracownicy muszą pogodzić się z tym, że Kaśka, jeśli w końcu podejmie ryzyko zlecenia im czegokolwiek, będzie się niemiłosiernie wtrącać, monitorować i poprawiać po nich. Dyskutowanie z nią na ten temat nie ma sensu i jest po prostu niebezpieczne. To tak jakby wrzeszczeć na carycę Katarzynę Wielką, żeby zaniechała rozbiorów Polski.
Trudno sobie wyobrazić, że kiedyś, w dzieciństwie i wczesnej młodości, Kasie żyły w ciągłym niepokoju. Skołowane i zagubione, usiłowały bezskutecznie ustalić, czego tak naprawdę chcą od życia, fundując sobie przy okazji „burzliwe dorastanie”. Chciały być samodzielne, a jednocześnie marzył się im silny opiekun, który nimi pokieruje. Chciały się buntować, ale bały się zerwać z tradycją. Wiedziały, że rozsądnie byłoby skończyć studia prawnicze, ale po nocach śniła im się „nieżyciowa” filozofia. Z wiekiem coraz bardziej ściągało je w stronę konserwatyzmu i tradycji. Stały się gorącymi zwolenniczkami porządku. Ustaliły wreszcie, czego chcą i wyhodowały sobie żelazną wolę gwarantującą im osiągnięcie zamierzonego celu. Dorosłe Katarzyny mają to szczęście w życiu, że całkowicie wierzą w siebie i rzadko miewają wyrzuty sumienia. Gładko podejmują nawet najtrudniejsze decyzje, nie tracąc czasu na zamartwianie się porażkami. Zgodnie ze swoją „cesarską” aurą bywają kapryśne. Zdarza się im, jeśli coś idzie nie po ich myśli, wpadać w złość godną przedszkolaka – z tupaniem, wrzaskami i potokami łez. Na szczęście, takie wybuchy nie zdarzają się często, a są przy tym tak urocze (nagle władczyni zamienia się w marudne dziecko), że trudno się nimi nie rozczulić.
Weronika Kowalkowska