Franciszkowie to bardzo skomplikowane natury. Można ich znać od lat i nie mieć zielonego pojęcia, co kryją w środku.
A wszystko przez tę ich nieszczęsną, straszliwą nieśmiałość, której wstydzą się niemożebnie i którą usiłują za wszelką cenę ukryć. Jako że inteligentne z nich bestyjki, szybko udaje im się zamydlić oczy rodzinie i znajomym. Trzask-prask! i wszyscy są głęboko przekonani, że Franek to twardziel – przekorny, uparty i nieprzyzwoicie pewny siebie. Dyskusja z nim przypomina walkę bokserską. On po prostu musi udowodnić, że ma rację. Będzie bezlitośnie punktował przeciwnika, chłostał go uwagami i torpedował argumentami. Nie spocznie, póki biedaczyna nie padnie na deski.Wrażliwą duszę Franciszka rozdziera jednak niepewność, choć im mniej jest pewny swoich racji, tym zacieklej ich broni. I tak to już z nim jest – z pozoru pełen rezerwy obserwator (niektórzy powiedzą nawet, że „zimna ryba”), a wewnątrz wulkan namiętności. Ta sprzeczność bardzo komplikuje Frankowi życie uczuciowe. Mało facetów tak bardzo jak on potrzebuje miłości.
I jej ciągłego okazywania. Franka, aby czuł się kochany, trzeba non stop dopieszczać.
Dwa dni bez całowania w uszko i zapewniania o płomiennym uczuciu, a on już czuje, że wpada w czarną rozpacz. Oczywiście nie piśnie ani słówka o swoich rozterkach, tylko będzie je kisił w sobie. A jako że łatwo się zniechęca i zamiast naprawiać, woli zacząć wszystko od zera,
zdarza mu się po prostu zniknąć bez ostrzeżenia. Zwłaszcza że na dodatek sam ma poważne trudności z okazywaniem uczuć. Potrafią minąć lata, zanim przełamie się i przyniesie ukochanej kwiatek. Na szczęście poza tą wpisaną w charakter sprzecznością Franek składa się prawie wyłącznie z zalet. Jest solidny i kompetentny, zawsze dotrzymuje słowa, a skrywana głęboko wrażliwość nie pozwala
mu przejść obojętnie obok cudzej krzywdy.
Choć ciągnie go w stronę konserwatyzmu,
to wcale nie boi się nowoczesności: z dużą przyjemnością zgłębia tajniki najnowszych technologii i często decyduje się na karierę na przykład grafika komputerowego. Jednak najłatwiej mu być sobą… pod gołym niebem. Bliskość natury sprawia, że Franek łagodnieje
i nie wstydzi się tego, co w mieście uważał za niegodne „prawdziwego mężczyzny”.
Cyniczny uśmiech znika jak zły sen, a wyluzowany Franciszek bawi się z dziećmi we własnoręcznie zbudowanym domku na drzewie, wyskubuje kleszcze lokalnym Azorom i codziennie zbiera kwiaty dla swojej zszokowanej tym faktem żony.
Franciszek Smuda
Fot. East News