Zdolność do jasnowidzenia obudziła się we mnie, gdy przeżyłam śmierć kliniczną. Teraz mogę doradzać innym, jak radzić sobie z życiem.
To było trzydzieści lat temu – mówi Beata Wejman z Poznania. – Byłam wtedy młodą kobietą, tuż przed ślubem. Pewnej nocy przyśnił mi się zmarły tata. Uśmiechnął się i powiedział, że będę miała wypadek samochodowy, ale nic mi się nie stanie. Zbagatelizowałam to. Kilka dni później pojechaliśmy z narzeczonym samochodem. Auto wpadło w poślizg. Pamiętam potworny ból i nagle wszystko minęło. Spoglądałam na siebie z góry, widziałam, jak leżałam na jezdni, z ucha leciała mi krew. Potem zobaczyłam światło. Byłam szczęśliwa i spokojna. Usłyszałam głos: „Wracaj, to nie twój czas, za wcześnie...”. Beata znalazła się w swoim ciele, w karetce pogotowia. Lekarz krzyczał, że „wróciła”... Kilka miesięcy po opuszczeniu szpitala wyszła za mąż, urodziła dzieci, lecz nigdy już nie była tą samą kobietą co przed wypadkiem. Rodzina i znajomi zaczęli w żartobliwy sposób nazywać ją czarodziejką.
Likwiduje choroby
Zanim jednak Beata zaczęła przyjmować pacjentów, skończyła rozliczne kursy: bioterapii, reiki, jasnowidzenia, uzdrawiania duchowego... Ostatnio przekonała się, że nie ma sensu odwracać się nawet od starych, sprawdzonych przez wiejskich uzdrowicieli, metod, np. odczyniania za pomocą jajka. Gdy klientka zgadza się na uzdrawianie za pomocą jajka, Beata zmawia modlitwę. Potem opiera jajko na czubku głowy kobiety i zaczyna „nawijać chorobę”. Dłoń, w której ma zaciśnięte jajko, przesuwa do chorego miejsca, czasami dotyka nim ciała, czasami nie. Nie wolno pominąć najważniejszych organów, takich jak mózg, płuca, nerki, żołądek. Jajkiem obraca się na ciele zgodnie z ruchem wskazówek zegara, jeżeli dolegliwości mają charakter psychiczny (np. zawód miłosny), lub w kierunku przeciwnym, jeśli chodzi o chorobę typowo fizyczną. Gdy ktoś spróbował tej terapii, najczęściej prosi o nią przy następnym spotkaniu, ponieważ na efekty nie trzeba długo czekać.
Zdejmuje kamień z serca
Szefowa mnie nienawidzi i chciała się mnie pozbyć – opowiada Justyna, sekretarka w niewielkiej firmie. – Do pracy przychodziłam przestraszona, zestresowana, często po nieprzespanej nocy – dodaje. – Panicznie bałam się przyszłości. Sama wychowuję syna i muszę na niego zarobić. Po terapii jajkiem poczułam się, jakby kamień spadł mi z serca! Wierzę, że w jajku zebrała się zła energia, której doświadczałam przez miesiące... Tym bardziej że jak pani Beata rozbiła przy mnie żółtko, było mętne i ciemne! – tłumaczy Justyna. Ale jeszcze cenniejsza była porada, którą uzyskała. Pani Beata zamknęła oczy, zapadła jakby w trans i powiedziała, że za miesiąc Justyna pożegna się z obecną pracą. Dostanie nową, atrakcyjną propozycję. I tak się stało! Koleżanka zaproponowała jej posadę w restauracji, którą właśnie otworzyła.
Wróżka Beata uważa, że we współczesnych ludziach jest dużo strachu, braku wiary w lepszą przyszłość i własne siły. Przekonuje każdego, że nie ma sensu się zamartwiać, tylko skupić na działaniu. Każdy może odnaleźć szczęście.