Zazdrość to złe uczucie, chorobliwa może zamienić nasz związek w piekło, ale zazdrość może być też twórcza i uczynić nas lepszymi.
Najgorsze jest to uczucie zdenerwowania, gwałtownego pobudzenia – mówią pacjenci, którzy przychodzą po pomoc do Zuzanny Celmer, bo nie radzą sobie ze swoją zazdrością. – Gdy on/ona nie dzwoni, nie wraca do domu na czas albo gdy planowane spotkanie się przedłuża i nie można się dodzwonić, bo telefon jest wyłączony. Każdy przeżywa to trochę inaczej. Serce wali, ciśnienie skacze, na człowieka zstępują siódme poty albo brak mu tchu. Mężczyźni mówią: „żyła mi skacze”, a kobiety, że czują „zimno w żołądku”. A potem, gdy zdawałoby się, emocje już opadły, i tak nie można zasnąć jeszcze długo w nocy. No i jak sobie z tym wszystkim poradzić?
1. Spiszmy sytuacje wywołujące naszą zazdrość
Mogą to być spóźnienia, nieodbieranie telefonu, względy okazywane innym kobietom przez naszego faceta. Postarajmy się oddzielić fakty od wyobrażeń. Nie zadzwonił? To fakt. Ale przecież to jeszcze nie oznacza, że jest z kimś innym. Może przedłuża się spotkanie w pracy, może zostawił telefon w samochodzie…
2. Powstrzymajmy lawinę nadinterpretacji
W takich sytuacjach uruchamia się w nas lawina wyobrażeń. Bo dopowiadanie, tworzenie nowej rzeczywistości leży w naszej naturze. Dlatego musimy się skoncentrować na faktach. Odpowiedzieć na pytanie: „Czy ja sobie czegoś nie dopowiadam?”. Przecież wcale nie wiem, dlaczego on do mnie nie zadzwonił.
3. Uczmy się ufać
Powodem naszej zazdrości jest brak zaufania. Skąd się on bierze, jeśli nie przyłapaliśmy partnera na zdradzie? Być może nie zostałyśmy nauczone zaufania. Tak, tak – tego też trzeba się nauczyć. Jeśli w naszym domu rodzinnym doszło do zdrady, to możemy mieć problem z zawierzeniem facetowi już na starcie. A może nasze przekonania o drugiej płci są błędne? Bo jak ma nie być zazdrosna kobieta, która jest przeświadczona, że „wszyscy faceci myślą tylko o jednym?”. Albo mężczyzna, który święcie wierzy, że „wszystkie kobiety to puszczalskie”? Od takich opinii wręcz roi się na forach internetowych. – A przecież mając takie poglądy, nie można tworzyć szczęśliwego związku – mówi Zuzanna Celmer. – Jeszcze zanim poznamy partnera, on już leży w szufladce „ten, który mnie zdradzi”.
4. Uświadomijmy sobie swoje atuty
A może jesteśmy zazdrosne, bo mamy niskie poczucie własnej wartości? Myślimy: Na pewno spotkał kogoś bardziej interesującego, bogatszego, ciekawszego. Porzuci mnie. Czyżby? Przecież spośród tylu kobiet wybrał właśnie ciebie. Nie jesteś Moniką Bellucci, ale też jesteś ładna, inteligentna, zaradna. Czasem wystarczy uświadomić sobie, że jest się wartościową osobą, by zniknął lęk przed porzuceniem. A jeśli problem jest głębszy? Zuzanna Celmer proponuje konsultację z terapeutą, który pomoże zrozumieć, co wywołuje naszą skłonność do zazdrości. Być może przydatna okaże się terapia, w tym interesująca praca, tak zwana praca z procesem.
5. Poprośmy partnera o pomoc
Jeśli już wiemy, co wywołuje w nas zazdrość, poprośmy naszego faceta, aby ograniczał te zachowania. Stresuje nas brak kontaktu? Niech zadzwoni w ciągu dnia i poinformuje nas o swoich planach. Jeśli wie, że wróci późno, niech wyśle SMS. Od razu poczujemy się lepiej, bezpieczniej!
6. Nauczmy się relaksować
Jeśli często przeżywamy uczucie zazdrości, co przejawia się także w napięciu określonych mięśni ciała, warto zacząć systematyczny trening autogenny. Pozwoli to poprzez napinanie i rozluźnianie mięśni nauczyć się je rozluźniać w sytuacjach stresowych. Wtedy łatwiej o spokojny osąd, co naprawdę się dzieje, zamiast wpadania w panikę, która wyłącza zdrowy rozsądek.
Pomocne ćwiczenia
Nie wykonujmy ich, gdy akurat miota nami zazdrość, ale zawczasu. Pozwolą nam one uświadomić sobie, kiedy jesteśmy spięte i zacząć to kontrolować, co pomoże w opanowaniu silnych emocji. Ćwiczenia te polegają na napinaniu różnych mięśni ciała i świadomym, powolnym (trwającym około 10 sekund) rozluźnianiu ich. W konsekwencji ma to doprowadzić również do rozluźnienia tych mięśni, nad którymi nie mamy świadomej władzy, np. mięśnia serca. Ćwiczyć można każdy mięsień ciała, nawet te, o których istnieniu często zapominamy. Na przykład:
• mocno zaciskać i rozluźniać pięści;
• ściskać na chwilę pośladki;
• zaciskać i rozluźniać powieki, nie otwierając oczu;
• zagryzać na moment zęby;
• marszczyć i prostować czoło;
• powoli wzruszać ramionami;
• zginać i prostować palce rąk i nóg.
Konrad Piskała
www.shutterstock.com