Wizje własnej przyszłości mogą być doskonałym remedium na dzisiejsze niepowodzenia i rodzący się z nich stres.
Przez kilka lat cierpiałam z powodu pogłębiającego się stresu. Byłam samotna, nie mogłam znaleźć miłości, a moim jedynym marzeniem i celem w życiu było założenie rodziny – mówi Judith z Monachium. – Lekarze mieli do zaoferowania jedynie proszki uspokajające. Ale jak długo można łykać chemię i wmawiać sobie, że jeszcze coś się odmieni?
Straciłam już wszelką nadzieję. Wycofałam się. Pewnego dnia usłyszałam jednak o doktorze Meinholdzie i jego terapeutycznych seansach hipnotycznych. Podobno nawet najbardziej zdołowanych stawiał na nogi. Pomyślałam: raz kozie śmierć. I przystąpiłam do jego programu.
W 2025 roku będę miała rodzinę!
Niemieccy uczeni od 10 lat badają możliwość zaglądania w nadchodzące dziesięciolecia za pomocą hipnozy. Dlaczego? Otóż doszli do przekonania, że dzięki owym podróżom w przyszłość będzie można leczyć dzisiejsze lęki, stres i łagodzić napięcia emocjonalne. Żeby osiągnąć poprawę, wystarczy położyć się na kozetce i po wstępnym rozpoznaniu lęków zapaść w spokojny sen.
Jednym z tych lekarzy jest doktor Meinhold. Jego terapia to cztery 6-godzinne seanse hipnotyczne. Ich przebieg jest nagrywany, by po wszystkim pacjent mógł zobaczyć, co się działo.
– Kiedy weszłam w trans, najpierw przeniosłam się 5 lat do przodu, a potem był 15-letni skok – opowiada Judith. – Znalazłam się przed domkiem na przedmieściach Monachium. Nigdy wcześniej nie widziałam tego miejsca. W drzwiach stanął kilkuletni chłopczyk z piłką w dłoniach. Skądś wiedziałam, że ma na imię Eryk. Kiedy zbiegał ze schodków, drzwi wejściowe znów się otworzyły i pojawiłam się w nich ja sama.
Kilka sekund później zobaczyłam stojącego za mną mężczyznę, który mnie pocałował. Wiedziałam, że jest moim mężem, że za chwilę weźmie Eryka za rękę, odwiezie go do przedszkola, a potem sam pojedzie do pracy. Gdy wybudziłam się z transu, byłam bardzo podbudowana. Uwierzyłam, że mam na co czekać. Jeszcze tego samego dnia odstawiłam wszystkie proszki uspokajające. Poczułam się duchowo silna.
Co widziała Judith? Po serii pytań kontrolnych okazało się, że podczas hipnozy jej umysł znalazł się w roku 2025. Analizując później słowa pacjentki, doktor Meinhold uznał, że nie są to fantazje ani sceny z widzianych wcześniej filmów w telewizji lub kinie. Według lekarza był to wizjonerski wgląd w wydarzenia, które dopiero miały nastąpić.
Ale czy na pewno chodzi o przyszłość, która się na 100% wydarzy?
Teraźniejszość to wstęp do przyszłości
Opracowana przez doktora Meinholda terapia uwzględnia dorobek psychologii, całą zdobytą dotąd wiedzę o człowieku. Według lekarza za pomocą tej metody można sięgnąć nawet do najgłębszych pokładów psychiki pacjentów. Warunkiem jej stosowania powinna być gotowość danej osoby do samopoznania, jak i dalszego rozwoju.
Podobne metody wprowadzili profesor Helmut Kritzinger z Akademii Psychologii w Darmstadt i doktor Karl Everding, psycholog z Instytutu Treningu Mentalnego z Monachium. Obaj stwierdzili, że opracowana przez Meinholda terapia w dużym stopniu jest skuteczna. Ukazanie zahipnotyzowanym ludziom nadchodzących lat, w których spełniają się ich skryte marzenia, sprawia, że znajdują siły, by poradzić sobie z nękającymi ich obecnie problemami.
Tak właśnie było w przypadku Judith. Zrezygnowana i zamknięta w sobie, stale chowająca się we własnym mieszkaniu i odcinająca się od przyjaciół po seansie nieoczekiwanie otworzyła się na świat i – co najważniejsze – uwierzyła w siebie oraz czekające ją szczęście. A to pierwszy krok do realizacji tego, co zobaczyła podczas hipnozy. Więc może nie mamy do czynienia z wizją przyszłości, ale z samospełniającą się przepowiednią?
Przypadek nieudacznika
14-letni Joachim był uważany przez rówieśników za pechowca. Z takim nie warto się bawić, bo zaraz się o coś potknie lub coś popsuje. W efekcie chłopiec zaczął się wycofywać, ograniczać wyjścia z domu i – jak to nazwała jego matka – dziczeć. Zaprowadziła go do kliniki Meinholda.
– Nie wierzyłem w to, że hipnoza przyniesie jakikolwiek efekt – wspomina chłopak. – Podkpiwałem sobie w duchu, gdy lekarz tłumaczył mi, o co w tym wszystkim chodzi. Zgodziłem się na ten cyrk jedynie dla mamy, która bardzo mnie o to poprosiła.
W trakcie drugiego seansu zobaczyłem siebie w wieku trzydziestu paru lat. Jechałem fajną bryką. Musiałem chyba zarabiać niezłe pieniądze, skoro było mnie na to stać. Kiedy znalazłem się na parkingu przed jakąś firmą, zaparkowałem w strefie zarezerwowanej dla szefów. Wysiadłem z auta i ktoś mi się ukłonił. Najwyraźniej byłem kimś ważnym.
Joachim był szefem wielkiej firmy zajmującej się oprogramowaniem komputerowym. Wszyscy pracownicy darzyli go szacunkiem i faktycznie słuchali jego poleceń. – To było niesamowite uczucie – mówi. – Okazało się, że jestem coś wart i zasługuję na to, by inni nie tylko zwracali na mnie uwagę, ale i słuchali tego, co mam do powiedzenia.
Dzięki terapii hipnozą chłopiec stał się bardziej pewny siebie. To spojrzenie w przyszłe lata bardzo go odmieniło, chociaż przemiana nie zaszła jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. – Wystarczyło jednak, że pamiętałem to poczucie pewności; że jeśli coś postanowię, to tak właśnie się stanie – tłumaczy Joachim. – I zaczyna się to sprawdzać.
Marzenia cię uwolnią
Badaniami niemieckich kolegów zainteresowali się uczeni amerykańscy. Niektórzy z nich uznali, że hipnotyczna wizja przyszłości nie jest żadnym pozazmysłowym doznaniem. Według nich była to projekcja ludzkich marzeń, a także często nieuświadamianych sobie uzdolnień i możliwości. W efekcie obrazy, które pacjenci zobaczyli w czasie transu, mogły stać się ich matrycami i wzorami, do których od tej pory będą usilnie dążyć. Ale czy to prawdziwe wytłumaczenie?
Jedno jest pewne: warto marzyć i śnić o przyszłości, zwłaszcza pod opieką fachowych lekarzy hipnotyzerów.
Oni wszyscy widzieli to samo!!
Na pytanie, co naprawdę dzieje się podczas terapii Meinholda, wciąż nie ma odpowiedzi. Jego pierwsi pacjenci jeszcze nie dotarli do momentów, które widzieli w swoich wizjach. Profesor psychologii Chet B. Snow, wykorzystując metodę Meinholda, za pomocą hipnozy przeniósł w przyszłość 500-osobową grupę ochotników. Naukowca zdumiał fakt, że większość zarejestrowanych przez śniących wizji była identyczna. Innymi słowy, kilkaset osób przekazało lekarzowi podobny obraz czasów, do których zostali w hipnozie wysłani.
Czy to oznacza, że jednak nasz mózg naprawdę może zajrzeć w przyszłość? A także że przyszłość jest już ustalona i nie można jej zmienić? A może prawda wygląda jeszcze inaczej? Czy ją poznamy?
Adam Wirski
fot. shutterstock