Jak bezpiecznie z ucznia stać się mistrzem?
Zapisałeś się na kurs jogi, reiki, zacząłeś medytować, a może zgłębiasz tajniki tarota lub sztuki astrologii? Uważaj, na ścieżce rozwoju duchowego czyhają zasadzki, w które możesz wpaść, jeżeli nie będziesz postępować rozważnie i odpowiedzialnie. I przytrafi ci się tzw. efekt muszli: gdziekolwiek pójdziesz, twoje błędy będą obciążać twoją karmę, co w ostatecznym rozrachunku przyczyni się do klęski...
Uniknąć tego pozwolą twoja silna wola, zdrowy rozsądek, wyczulona intuicja oraz wiedza o najczęściej popełnianych na tej ścieżce błędach.
1. Powierzchowność, czyli fast food duszy
Współczesny świat oferuje łatwe i wygodne recepty niemal na wszystko. Boli cię głowa – bierzesz proszek i po sprawie. Czy można wziąć coś na ból duszy? Oczywiście. Wystarczy przeczytać książkę oświeconego mistrza, przyjść na wykład, wziąć udział w warsztatach...
Z różnych stron kuszą szybkie sposoby uzdrowienia własnego życia, niewymagające wysiłku, samopoznania ani pracy nad sobą. Taki duchowy fast food sprawdzać się może na krótką metę – uśpi twoje lęki, poprawi samopoczucie, ale nie przyczyni się do twojego rozwoju. Przeciwnie – zahamuje go. Bo skoro masz już prostą odpowiedź na wszystko, np.: „pozytywne myślenie to klucz do sukcesu" albo „wszystko jest zapisane w gwiazdach", to nie musisz już absolutnie nic więcej robić. Gdzie tu miejsce na rozwój?
2. Poczucie wyższości, czyli ślepa uliczka mistrzów
Przeszedłeś właśnie pierwsze wtajemniczenie. Umiesz już uleczyć ból głowy przez nakładanie rąk, zaczynasz dostrzegać delikatną aurę wokół zwierząt i ludzi, potrafisz postawić tarota sobie i znajomym, wiesz, co znaczą planety w twoim horoskopie... Czujesz, że masz dostęp do wiedzy dostępnej tylko nielicznym.
Gdzieś na dnie serca pojawia się poczucie, że jesteś kimś wyjątkowym, lepszym od tych zwyczajnych zjadaczy chleba. A może uważasz, że już osiągnąłeś oświecenie, które daje ci prawo pouczać innych?
Stop! Nie pozwól, by zawładnęła tobą pycha. Przekonanie o własnej wyższości zamyka ci drogę do dalszego rozwoju, który możliwy jest tylko przez pokorę i służenie ludziom. Inaczej tracisz zdolność uczenia się – po co masz się doskonalić, skoro jesteś nieomylny?
3. Odrzucenie rozumu, czyli podróże na miotle
Widzisz już i czujesz coraz więcej. Zdajesz sobie sprawę, że oprócz świata materialnego jest ten znacznie ważniejszy. Odprawiasz magiczne rytuały, doświadczasz telepatii, jasnowidzenia, podejmując decyzje, kierujesz się wyłącznie przeczuciem, ewentualnie wskazówkami gwiazd, run, kart tarota... Uznajesz wyłącznie uzdrawianie duchowe, z daleka omijasz konowałów w białych kitlach, nieświadomych choćby istnienia czakr.
Zaraz, czy nie odleciałeś zbyt daleko? Przecież nie wsiadasz na miotłę, zamiast lecieć samolotem, prawda? Otwartego złamania nie uleczysz samymi ziołami. Dlaczego więc odrzucasz cały dorobek nauki i wszelkie racjonalne argumenty? Nie o to chodzi w rozwoju duchowym, by negować inne sposoby poznawania świata, ale by umieć połączyć w swoim życiu wiedzę i rozum z rozwiniętą intuicją. One nie są wrogami – razem składają się na to, kim jesteś, to dwa źródła mocy, z których możesz korzystać.
4. Bezgraniczna wiara, czyli uważaj na fałszywych proroków
Przyjdzie taki moment, gdy na ścieżce swojego wewnętrznego rozwoju spotkasz mistrza, przewodnika, guru. On odpowie na każde twoje pytanie, rozwieje wątpliwości, wesprze cię i mądrze tobą pokieruje. Aby to było możliwe, musisz mu zawierzyć, ale... nie ślepo.
Zasada ograniczonego zaufania sprawdza się na każdej drodze – także tej duchowej. Tym bardziej że świat roi się od fałszywych proroków, ludzi, którzy wykorzystują swoje zdolności i wpływ, jaki wywierają na innych, niekoniecznie w szlachetnym celu.
Jogini, buddyści, mistrzowie huny, uzdrowiciele – nikt nie jest wolny od pokusy, by wykorzystać zdolności, które ma, a także władzę nad duszami dla własnych korzyści. Niekoniecznie materialnych. To, że nauka jest darmowa, nie oznacza, że w zamian nie oddajesz czegoś znacznie cenniejszego – swojej wolności, godności. Swego czasu głośno było o bioterapeucie Romanie, leczącym niepłodność przez dotyk. Zupełnie bezpłatnie. Roman musiał mieć jakąś moc w dłoniach, bo kobiety waliły do niego drzwiami i oknami. Świetnie zapowiadającą się karierę zakończyło jednak... cudowne uzdrowienie i będąca jego konsekwencją przegrana sprawy o alimenty.
Jak się przekonać, czy nie trafiłeś na podobnego mu oszusta? Zwróć uwagę na dwie rzeczy – zachowanie guru i jego wyznawców. To pierwsze powinno być stuprocentowo spójne z głoszoną przez niego nauką. Chwali ubóstwo, a sam wozi się bryką za pół miliona? Głosi swobodę poglądów i tolerancję, lecz jakąkolwiek krytykę swych kazań uznaje za niedopuszczalną? Powinna zapalić ci się czerwona lampka.
Sprawdź też, jak odnoszą się do niego pozostali uczniowie. Darzą go szacunkiem? A może zachowują się czołobitnie, są bezwolni jak ślepo oddani wyznawcy? Wtedy poszukaj innego mistrza albo najlepiej poczekaj, aż on sam cię znajdzie. Przewodnik pojawia się bowiem wtedy, gdy jesteśmy wewnętrznie gotowi go spotkać.
Podumowanie:
Nie o to chodzi w rozwoju duchowym, by negować inne sposoby poznawania świata, ale by umieć połączyć w swoim życiu wiedzę i rozum z rozwiniętą intuicją. One nie są wrogami – razem składają się na to, kim jesteś, to dwa źródła mocy, z których możesz korzystać.
Katarzyna Owczarek
fot. shutterstock