Ma ją każdy z nas, ale niewiele osób ją widzi. To aura, nasze wewnętrzne światło. Błyszczy, kiedy jesteśmy zdrowi, ciemnieje, gdy chorujemy. Ale jak mówi Regina A. Sidorkiewicz, nigdy nie jest za późno, by uzdrowić ją i siebie samych.
W gabinecie Reginy aż lśni od kolorów. Barwne obrazy i portrety jej autorstwa, tęczowe firanki – widać, że pani domu lubi otaczać się kolorami. Ale jak mogłoby być inaczej, skoro widzi je od dzieciństwa – w postaci aury…
– Już jako dziecko byłam inna – opowiada. – Wiedziałam pewne rzeczy, np. że do sklepu przywieziono już chleb. Moja mama pytała: „Skąd wiesz?”. Zmyślałam, że się skądś dowiedziałam. Bywało to komiczne. Widziała też kolorową poświatę wokół ludzi, swoich pupili – królika i kota, ulubionych kwiatów, jabłoni, czereśni...
Uwielbiała oglądać winogrona sąsiada – miały piękne owoce i wokół nich ogrom fioletu z purpurą. Teraz mówi: – Czułam się w tym samotna, bo nikt nie traktował moich opisów poważnie. Później, w młodości, również nie było jej łatwo. Została pilotką szybowcową.
Na badaniach okresowych w Głównym Ośrodku Badań Lotniczo-Lekarskich opowiedziała, że widzi kolory. Psycholog uznał, że to urojenia. Autorytatywnie stwierdził: „Jesteś zdrowa, wyniki badań bardzo dobre, nie opowiadaj więcej o tym”. – Zamknęłam się na wiele lat – opowiada Regina.
Sztuka widzenia
Dar widzenia aury upomniał się jednak o nią. Wszystko zaczęło się od choroby 9-letniej wówczas córki. Regina skorzystała nie tylko z pomocy medycyny akademickiej, ale też bioterapeuty. Po kilku wizytach córka wyzdrowiała, potwierdził to także lekarz z kliniki.
– Uzdrowiciel zasugerował, żebym aktywnie wspierała córkę matczyną silną energią jeszcze przez jakiś czas. Tak zrobiłam. Pracowałam z nią około roku. Między innymi opowiadałam jej bajki, w rzeczywistości były to wizualizacje. Mówiłam córce, że jej ciało jest silne i zdrowe, że czuję, jak promienie słońca dają jej moc, a dobre komórki zwalczyły już chorobę. Doświadczyłam, że matka jest najlepszym lekarzem dla dziecka i nigdy nie wolno się poddawać – mówi Regina.
Po tym zdarzeniu zaczęła zdobywać wiedzę z chiropraktyki, akupunktury, bioterapii, ziołolecznictwa i wielu innych metod. Ukończyła podyplomowe studia rozwoju świadomości. Interesowało ją wszystko, co dotyczyło zjawiska aury, czyli pola energetycznego człowieka.
Uczono ją jednak nietypowo: wszyscy starali się zobaczyć aurę, a ona musiała oduczyć się ją widzieć, a raczej widzieć wtedy, kiedy chce. Napływ „informacji” od ludzi bywał bowiem przytłaczający:
– Kiedyś poszłam na koncert i zobaczyłam nagle u muzyka czarną dziurę w płucach – wspomina. – No i było po koncercie… Czułam się roztrzęsiona, zastanawiałam się, co zrobić, powiedzieć mu... nie powiedzieć, co powiedzieć...
Uzdrawianie aury
Aura pokazuje, kim jesteśmy, jak się czujemy, z czym się zmagamy. Inaczej wygląda u ludzi zdrowych i szczęśliwych, inaczej u chorych czy pełnych negatywnych uczuć. Uzdrawianie aury to w gruncie rzeczy leczenie całego człowieka.
Regina Sidorkiewicz stosuje własną metodę, auroterapię. Opracowała specjalny formularz, w którym znajdują się różne wykresy dotyczące m.in. barw aury, niedoboru czy też nadmiaru energii w poszczególnych narządach, witamin i mikroelementów. Stosuje terapię manualną, bioterapię, elektropunkturę, zioła i chromoterapię, czyli uzdrawianie kolorami.
Jak jednak podkreśla, wyzdrowienie zależy w dużej mierze od nas samych. Wymaga aktywnego włączenia się w proces leczenia. Trzeba zmienić tryb życia, porzucić nałogi i złe nawyki, unikać negatywnych myśli. Regina jest wzburzona, kiedy opowiada o tym, jak bardzo siebie zaniedbujemy.
Trudno się dziwić – ma to przecież ciągle czarno na białym przed oczami, a raczej w kolorach. A patrzenie na tych, którzy zabrnęli już bardzo daleko w chorobie i cierpieniu, może być wręcz bolesne.
– Aura się kurczy, ciemnieje, zanika. U alkoholika wygląda jak stopiony przypalony ser. Staje się pokarmem dla „zołz”, które okopują jego energię życia – tłumaczy Regina.
Kiedy jesteśmy zdrowi, pozytywnie nastawieni do życia – nasza aura błyszczy, chroni nas. Jak mówi Regina, odbijają się wtedy od niej negatywne sytuacje i myśli. Warto o nią dbać. Co to znaczy? Tylko jedno – zadbaj o siebie. Na zmiany nigdy nie jest za późno!
Aury Jana Pawła II
Regina A. Sidorkiewicz, autorka pierwszych polskich podręczników o aurze: „Kolorowy portret duszy” oraz „Tajemnice aury ludzkiej”, obecnie przygotowuje do druku trzecią książkę. Będą w niej portrety aur papieża Jana Pawła II, również ten, który przyjął w prezencie oraz te z dnia jego odejścia.
W tym dniu wszyscy otwierali serca. – Oczyma duszy widziałam, jak jego energia rozpływała się w świetliście liliowej barwie nad światem i ludźmi. Czuł to każdy i pod wpływem tego zamieniał się w piękną, wrażliwą, pełną miłości istotę.
Z ludzi wyszło ukryte dobro, wypłynęła subtelna energia ich serc w postaci pięknych, delikatnych barwnych fluidów, które na tę chwilę się łączyły. Odczuwali to wszyscy, posyłali sobie miłość, otwierali serca, z twardzieli zmieniali się w subtelne istoty – wspomina Regina. W tym dniu namalowała również aury przyjaciół. Rozświetliły się oraz wyszlachetniały.
Jak rozświetlić aurę i poprawić samopoczucie?
- Jesteś zmęczony, roztrzęsiony, wzrosło ci ciśnienie – zrób sobie kąpiel w ciepłej wodzie z dodatkiem 1–2 kg soli kamiennej. Pomocz się ok. 20 minut. Sól obniża poziom ciśnienia we krwi, oczyszcza myśli, rozgrzewa, pomaga, gdy łamie nas w kościach.
- Dla urody – kąp się w ziołach. Weź po łyżeczce kwiatu nagietka, ziela rozmarynu, liści pokrzywy, liści mięty, zagotuj w 2 l wody, odstaw na 30 minut. Przecedź do wanny i mocz się w kąpieli ok. 20 minut
- Jeśli pracujesz więcej niż 5 godzin przed komputerem, a w klatce piersiowej czujesz dziwne uciski, pomogą ci liście chrzanu. Na noc włóż obcisłą koszulę, połóż na klatce piersiowej dwa zielone liście chrzanu i jeden liść na kręgosłup. Rano zdziwisz się, gdy znajdziesz zamiast liści wyschnięte skręcone sznurki.
- Jeżeli masz słabe włosy, weź 2 garści soli, kamiennej lub morskiej, i dodaj 3 łyżki stołowe oleju z oliwek, zrób papkę. Następnie wcieraj i masuj skórę oraz włosy ok. 15 minut. Potem zmyj szamponem.
- Kolor żółty jest wskazany, kiedy mamy dolegliwości z jelitami i skórą oraz nie możemy się skoncentrować na nauce. To barwa intelektu – możemy naświetlać się nią albo nosić kolorową bawełnianą bieliznę. Pomarańczowy wzmacnia narządy rozrodcze kobiet oraz potencję seksualną u mężczyzn i pań. Fiolet uspokaja, daje logiczne myślenie. Jednocześnie jest kolorem mistycznym i wspiera artystów, poetów, nauczycieli, ludzi słowa.
Małgorzata Kacperek
Więcej informacji: www.regina-aura.pl