Nawet ateista ma obstawę!
Anioł Stróż to w wierzeniach chrześcijańskich istota niematerialna, mająca pośredniczyć między Bogiem a człowiekiem i pełnić funkcję indywidualnego opiekuna. Aniołom oddawano cześć już w liturgii starochrześcijańskiej. Osobne święto pojawiło się dopiero w XV w. w Hiszpanii i we Francji.
W 1608 r. papież Paweł V pozwolił obchodzić to święto w pierwszy dzień zwykły po św. Michale. Na stałe do kalendarza liturgicznego dla całego Kościoła wprowadził je Klemens X w 1670 r. Według wiary judaistycznej aż trzech aniołów opiekuje się jednym człowiekiem. Natomiast chrześcijańska angelologia – nauka o pochodzeniu, imionach i zadaniach aniołów – mówi, że Anioł Stróż strzeże przeznaczonego mu człowieka aż do jego śmierci.
A jeśli uda mu się sprawić, że podopieczny trafi do raju, Anioł awansuje w swojej hierarchii na wyższy szczebel i trafia do chóru. Niewiele osób wie, że każdy człowiek, niezależnie od swojej wiary, nawet ateista, ma swojego Anioła Stróża. Lorna Byrne, irlandzka mistyczka, która widuje anioły na co dzień twierdzi, że Anioł Stróż wygląda jak słup światła i jest przy nas w każdej chwili, ingerując w nasze życie, choć inaczej, niż sądzimy.
Istnieją także teorie mówiące, że jest fizycznie podobny do człowieka, którego chroni. Ubiera się jak on, mówi jak on. Widok Anioła w stroju harleyowca to dopiero byłby widok! Sposobów, w jaki Anioł Stróż może wesprzeć człowieka, jest mnóstwo. Podsuwa rozwiązania na zasadzie intuicji, pojawia się jako nieznajomy, który wyciąga pomocną dłoń... Ratuje od niechybnej śmierci, wypadku, czasem organizuje szczęśliwe zbiegi okoliczności.
Zazwyczaj nawet nie wiemy, że to właśnie on nam pomógł. Czasem jednak jest tak, że po prostu inne wytłumaczenie nie ma sensu. Jak w przypadku naszej Czytelniczki, Karoliny T. z Gdańska, która przysłała do nas list opisujący swoje wstrząsające przeżycia.
Głos, który mnie obudził
„Dwa lata temu urodziłam trzecie dziecko, dziewczynkę. Poprzednie porody przebiegały spokojnie, nie miałam żadnych powikłań, więc się nie bałam. Tylko że teraz czułam się wyjątkowo zmęczona. Pomyślałam, że po prostu już nie jestem taka młoda. Trochę też więcej krwawiłam, ale jakoś mnie to nie zaniepokoiło.
Dzień po porodzie czułam się wykończona, bez sił. Po wieczornym obchodzie zapadłam w nagły sen, choć, prawdę mówiąc, chyba straciłam przytomność. Pamiętam, że w pewnym momencie poczułam się, jakbym była otoczona gęstą watą. I przez tę watę zaczął przedzierać się jakiś głos, który spokojnie i nieustępliwie kazał mi się obudzić i zawołać lekarza.
Nie chciałam się budzić. Chciałam zignorować ten głos, mówiłam sobie: „Nie chcę się budzić, jestem taka zmęczona, muszę spać". Ale głos nie ustawał, robił się coraz mocniejszy, czułam w nim ponaglenie, nawet rozkaz. Zaczął mi przeszkadzać, budzić irytację. I w końcu wydostał mnie na powierzchnię.
Czułam się okropnie, słabo. Z trudem podniosłam rękę do dzwonka, ale musiałam, bo ten głos nie dawał mi spokoju. Zadzwoniłam... i znów straciłam przytomność. Kolejna rzecz, jaką pamiętam, to to, że ktoś zapalił światło w sali, a ja leżałam w kałuży krwi. Zrobił się ruch, pojawili się lekarze...
Pamiętam też, jak mówiłam pielęgniarce, że ktoś mnie obudził, a ona się zdziwiła. Bo nikogo tu nie było. Okazało się, że gdybym nie wezwała pomocy, wykrwawiłabym się na śmierć. Kto mnie obudził? Jakoś dziwnie jestem pewna, że mój Anioł Stróż."
Opowieści o tym, jak Anioł Stróż ratuje ludzkie życie, jest mnóstwo. Z tych historii wynika jedna, ważna konkluzja: warto modlić się do Anioła Stróża nie tylko w chwili trwogi, bo on może pomóc nam w każdej sytuacji.
Tak mówi Pan: „Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci wyznaczyłem. Szanuj go i bądź uważny na jego słowa. Nie sprzeciwiaj się mu w niczym, gdyż nie przebaczy waszych przewinień, bo imię moje jest w nim.
Jeśli będziesz wiernie słuchał jego głosu i wykonywał to wszystko, co ci polecam, będę nieprzyjacielem twoich nieprzyjaciół i będę odnosił się wrogo do odnoszących się tak do ciebie". Księga Wyjścia 23, 20–23
Najpierw podziękuj mu za opiekę, a potem zrób listę ważnych celów do osiągnięcia na kolejne 12 miesięcy. Napisz to w formie osobistego listu do przyjaciela i opiekuna, tłumacząc, co chcesz zdobyć czy osiągnąć i dlaczego (nie chodzi tylko o rzeczy materialne).
Co pozwoli nam być lepszymi ludźmi i wieść lepsze życie. A potem poczekać, co się wydarzy. Bo nowa miłość czy praca, większa pensja czy cokolwiek, co chcemy mieć, wcale może nie być tym, co jest nam potrzebne i co zapewni szczęście.
fot.shutterstock.com