Gdy mamy problemy, nie zamykajmy się w swojej skorupie smutku. Kontakty z innymi ludźmi są najlepszym balsamem dla zbolałej duszy.
Nawet jeśli te kontakty nie zawsze są przyjacielskie, dowiadujemy się dzięki nim sporo o sobie. I uczymy się radzić sobie ze stresem i życiowymi przeszkodami – przekonuje Philip Zimbardo, znany amerykański psycholog. Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne uznało, że długotrwałe przebywanie w samotności to nawet choroba! „Udowodniono, że samotność, w której jesteśmy nie z naszej woli, zmniejsza odporność na infekcje i ból, a także zwiększa ponad pięciokrotnie ryzyko depresji” – czytamy w biuletynie na ich stronie internetowej.
Złe emocje – won!
Skąd to znamy? Gdy chorujemy w pustym domu, to czujemy się kiepsko i nawet grający telewizor nie zastąpi nam rozmowy z drugą osobą. Bywa też, że nie potrafimy w pełni cieszyć się z sukcesu, gdy nie mamy komu o nim opowiedzieć, a do porażek nie potrafimy przyłożyć odpowiedniej miary i zamartwiamy się nimi niepotrzebnie. Z osamotnieniem dużo lepiej radzą sobie kobiety niż mężczyźni, w dodatku łatwiej im wyrzucać z siebie przykre emocje. Mężczyźni obarczeni samotnością zamykają się jak w klatce – według wielu z nich przyznanie się do tęsknoty za kontaktami z innymi jest dowodem słabości.
Nie daj się żałobie
David Hume, jeden z najwybitniejszych filozofów nowożytnych, napisał: „Całkowita samotność jest największą karą, jakiej możemy doznać”.
Jak więc z nią walczyć? Według terapeutów każdy z nas doświadcza krótkich, chwilowych stanów codziennej samotności pomimo posiadania rodziny, przyjaciół czy też sąsiadów. I są one całkowicie naturalne. Samotność może też występować przejściowo, np. z powodu śmierci bliskiej osoby czy rozwodu.
– To naturalne, że po przeżyciu tragedii nie mamy ochoty na poznawanie ludzi ani nawet na kontakty z dawnymi znajomymi. Ale czas żałoby nie może trwać wiecznie, musimy z niej wyjść – tłumaczy Zimbardo.
Powrót uśmiechu
Co jednak wtedy, gdy samotność jest treścią naszego życia? Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie: dlaczego? Czasem nie zdajemy sobie sprawy, że nasza postawa odpycha od nas innych lub nie ma dla nich miejsca wokół nas. Pędząc codziennie z domu do pracy bądź siedząc w czterech ścianach, mamy zerowe szanse na poznanie kogoś miłego. Zastanówmy się też, gdzie podobne do nas osoby najłatwiej spotkać. Może na internetowym forum? Bywa, że wirtualne kontakty są najlepszym sposobem na rozmowę z ludźmi i może – jak sławna niania, Dorota Zawadzka – w sieci znajdziemy miłość? Jeśli dodamy, że najlepszym sprzymierzeńcem w zjednywaniu sobie ludzi jest uśmiech, może się okazać, że nasza bratnia dusza czeka tuż za rogiem...