Topi serca, zjednuje ludzi, czyni życie lżejszym. Uśmiech ma magiczną moc. I co najważniejsze – może z niej korzystać każdy. Trzeba tylko chcieć.
Ten szczery, prosto z serca, nic nie kosztuje, a jest bardzo cenny. Nie da się go ani wyżebrać, ani pożyczyć, ani ukraść. Ale tak niewiele potrzeba, żeby go otrzymać – wystarczy go po prostu dać. I nikt nie jest na tyle biedny, aby nie móc tego zrobić. Warto się uśmiechać do siebie, do innych, do całego świata. To się naprawdę opłaca!
Recepta na szczęście
Uśmiech nie tylko ułatwia życie. On je przedłuża! Niech za dowód posłużą chociażby ostatnie badania amerykańskich psychologów z Uniwersytetu w Detroit, wedle których ludzie serdecznie się uśmiechający żyją dłużej aż o siedem lat. Wykoncypowali to na podstawie zdjęć amerykańskich baseballistów z lat 50. Okazało się, że zawodnicy, którzy prezentowali na fotografii pogodny uśmiech, żyli dłużej niż ich koledzy, którzy nie uśmiechali się wcale lub których grymas wyglądał fałszywie!
O krok dalej poszedł inny naukowiec z Uniwersytetu Kalifornijskiego, dr Dacher Keltner. Odkrył on, że z uśmiechu można wywróżyć przyszłość. Wykorzystał do tego sto zdjęć absolwentek college’u zrobionych w momencie, gdy miały po 21 lat. Wszystkie poproszono o informacje na temat ich małżeństwa, rodziny i pracy z różnych okresów życia. Okazało się, że roześmiane na szkolnym fotosie studentki częściej wychodziły za mąż przed ukończeniem 27. roku życia, a 30 lat później były bardziej zadowolone ze swojego małżeństwa niż ich rówieśniczki o mniej entuzjastycznym uśmiechu. Śmieszkom lepiej wiodło się również w życiu zawodowym. Badacz wyjaśnił to następująco: łatwość w okazywaniu pozytywnych emocji poprawia relacje z innymi, a to przekłada się na wszystkie aspekty życia.
Skąd w nim taka moc?
Z anatomicznego punktu widzenia uśmiech to tylko grymas twarzy – wysiłek zaledwie dwóch grup mięśni. Sekret tkwi w duchowej przyczynie tego grymasu. Człowiek, u którego dominują pozytywne emocje wyrażane właśnie spontanicznym, niewymuszonym uśmiechem, sprawniej utrzyma zdrowie, zbuduje głębsze więzi z otoczeniem, osiągnie zawodowy sukces i bardziej uodporni się na stres.
Prawda jest też taka, że nikt nie lubi ponuraków ani mruków. Łatwiej i szybciej zaprzyjaźnić się z kimś o pogodnym wyrazie twarzy.
Stara chińska mądrość mówi: „Nie otwieraj sklepu, jeśli nie lubisz się uśmiechać”. Wiele w tym prawdy. Uśmiechając się, prezentujemy dobre intencje, życzliwość i pozytywne podejście do świata.
Psychologowie są zdania, że nawet jeśli nie jest nam do śmiechu, ale będziemy się uśmiechać choćby do samego siebie w lustrze, to już wystarczy, aby poprawić sobie humor!
Terapeutyczną moc ma także obdarzanie spontanicznym i naturalnym uśmiechem innych ludzi. Bo potrafi on dodać skrzydeł i podnieść na duchu tych, których nadzieja zdążyła już opuścić. Ktoś kiedyś napisał, że każdy człowiek na Ziemi uśmiecha się w tym samym języku. Ktoś inny jeszcze, że uśmiech to pół pocałunku. Czyż to nie magiczne?
Nie bój się uśmiechać!
Na ulicy, w pracy, w domu zwykle chodzisz ponury i smutny, patrzysz pod nogi? Spróbuj to zmienić! Poćwicz swój uśmiech przez kilka dni, a przekonasz się, że życie stanie się lepsze!
* Obserwuj małe dzieci. Zauważ, że one same uśmiechają się do obcych. Zwróć uwagę na swoją reakcję. Czy nie masz wrażenia, że dziecięcy uśmiech odruchowo odwzajemniasz? Dlaczego zatem nie brać z maluchów przykładu i nie uśmiechać się spontanicznie do mijanych na swojej drodze ludzi?
* Zrób eksperyment. Przez jeden dzień staraj się mieć ponurą minę: w pracy, na zakupach, w domu. Następnego dnia postaraj się, aby w tych samych sytuacjach uśmiech nie schodził ci z twarzy. Szybko zauważysz zmianę na lepsze w codziennych kontaktach z otoczeniem!
* Nie zapominaj o uśmiechu w zwykłej rozmowie z własnymi dziećmi. Dzięki temu szybko się nauczą, że w relacjach z ludźmi więcej zdziała uśmiech niż ponura mina.
* Także podczas sprzeczki lepiej się uśmiechać. Bo pogodna mina może nawet z miejsca zażegnać konflikt! A przecież o to chodzi.
* Uśmiechnij się do swojego lustrzanego odbicia, potem zrób ponurą minę. Albo przyjrzyj się zdjęciom, na których jesteś uśmiechnięty, i tym, na których nie jesteś. Kiedy się sobie bardziej podobasz? A jak myślisz, kiedy bardziej podobasz się innym?