Czy wiedzieliście, że są lepsze i gorsze pory dnia na udany seks? Dlaczego?
Bo nasze libido, nasze możliwości i wydolność, uzależnione są od naszego zegara biologicznego. W dodatku Matka Natura wycięła nam numer: innymi "preferencjami godzinowymi" obdarzyła kobiety, a innymi mężczyzn. I efekt jest taki, że lubimy to robić o trochę innych porach dnia... Jak sobie z tym radzić?
Godz. 6-8 rano: na łyżeczkę
Mężczyzna największą ochotę na seks ma wczesnym rankiem, właśnie między godziną 6 a 8. To sprawka testosteronu, który właśnie w tym czasie osiąga najwyższe stężenie w męskim organizmie. A hormon ten, wiadomo, rozpala żądze, wzmacnia i wydłuża erekcję oraz powoduje, że facet byłby w stanie sprostać najbardziej wyrafinowanym wyzwaniom erotycznym.
Ale cóż z tego, skoro kobieta o tej porze najlepiej czuje się w ramionach... Morfeusza? To z kolei jest skutkiem działania melatoniny, hormonu snu, który u kobiet funkcjonuje inaczej i jego poziom jest dość wysoki aż do godziny 8.
Najlepszym sposobem, by nie zmarnować takiej nadwyżki testosteronu, jest pozycja "na łyżeczkę". Jeśli więc, mężczyzno, przebudzisz się nad ranem od tej wrzącej w tobie seksualnej energii, zacznij swoją ukochaną delikatnie pieścić. Najpierw pocałunkami, potem językiem, dłońmi, a wreszcie ułóż się za jej plecami i pobudzaj ją dalej, kochając od tyłu. Dla was obojga będzie to doskonałe powitanie dnia.
Jak pokazują badania naukowe, taki poranne igraszki mają też inne zalety: są alternatywą dla porannej gimnastyki, przeganiają w siną dal ochotę na skok w bok, a ponadto korzystnie wpływają na... sprawność za kierownicą.
Godz. 9-11: damska dominacja
Kolejne godziny dnia to czas budzenia się testosteronu u kobiety. Teraz to ona mogłaby jemu pokazać! Ale cóż, u niego hormon ten właśnie zaczyna powolną jazdę w dół...
Jeśli jednak jeszcze nie musicie jechać do pracy i macie trochę czasu, to wykorzystajcie go na jeden numerek, a może dwa. A ponieważ to kobieta jest teraz bardziej naładowana erotyzmem, niech będzie stroną dominującą. Pozycje na stojąco, przy ścianie, drzwiach, na kuchennym blacie... A może w windzie czy samochodzie?
Godz. 12-16: klasyczna prokreacja
Godziny wczesnego i późniejszego popołudnia raczej nie sprzyjają zbliżeniom. Mogą tego żałować pary planujące dziecko. Bo około godziny 16 organizm mężczyzny produkuje najwięcej aktywnych związków wchodzących w skład nasienia i decydujących o jego jakości (głównie sperminy)!
Dlatego jeśli staracie się o potomka, bierzcie się do dzieła właśnie w środku dnia. Ze względu na niezbyt wysoki poziom hormonów płciowych, nieskłaniających do ekscesów, wskazane są wszelkie warianty pozycji klasycznej, które ułatwiają zapłodnienie.
Godz. 17-19: długa gra wstępna
Im bliżej wieczoru, tym większą ochotę na seks ma ona. Jemu też powoli ona rośnie, ale nie aż tak gwałtownie. Podkręcić ją pomogą np. masaż erotyczny, seks oralny, wspólna kąpiel czy uwodzicielski striptiz. A i kolacja przy świecach z dodatkiem naturalnych afrodyzjaków nie zaszkodzi.
Godz. 20-23: do dzieła, na całego!
Idealny czas na wspaniały seks i silne doznania dla obojga! Wasze hormony są idealnie dopasowane, więc korzystajcie z tego!! To doskonała pora na łóżkowe eksperymenty, szaleństwa, jakie może jeszcze nigdy przedtem nie przychodziły wam do głowy. Także na ostry seks, z erotycznymi zabawkami, z elementami żartu, może gry? Co kto lubi! Do dzieła!!!
Post scriptum
A co w sytuacji, gdy, niezależnie od różnic hormonalnych, jedno jest sową, a drugie skowronkiem? To też nie problem. Fantazja, gadżety erotyczne, nieco więcej czułości i element zaskoczenia – i już jesteście na dobrej drodze do wspólnego oszałamiającego orgazmu!
Bożena Stasiak
fot. shutterstock
Czy wiedzieliście, że są lepsze i gorsze pory dnia na udany seks? Dlaczego?