14 lutego, w walentynki, w piątek, wybierzmy się w miejsce, gdzie magia wzmacnia miłość.
Wenecja, Rzym, Paryż... – takie są najczęstsze odpowiedzi na pytanie, które miasta są najżyczliwsze zakochanym czy gdzie można prosić o miłość. I jak zawsze bywa: cudze chwalicie, a swego nie znacie. Bo właśnie u nas, w Polsce, jest miejsce pod tym względem wyjątkowe – to wyspa na Odrze – Ostrów Tumski we Wrocławiu.
Przyjedź ogrzać miłość
Przed wiekami była to wyspa ze Świętym Gajem, poświęconym bogom. Dziś wiemy, że właśnie w tym miejscu przecinają się linie mocy, tworząc wyjątkowy czakram, promieniujący na dużym obszarze błękitną energią o niezwykłej sile i korzystnym oddziaływaniu.
To jedno z najsilniejszych miejsc mocy w Europie. Łatwo tu odzyskać wewnętrzny porządek, pozbyć się stresów i napięć. Cisza i spokój sprzyjają rozmyślaniom i medytacjom. Przyjeżdżający tu turyści po spacerze na moście czują się niemal jak odrodzeni.
Nic dziwnego – czakram błękitny pobudza procesy myślowe, burzy utarte schematy myślenia, wyrabia umiejętność patrzenia na świat i ludzi z szerszej perspektywy. Zwiększa odwagę, sprzyja wyrażaniu emocji. Wzmacnia również więzy miłości i przyjaźni. Błękitna energia najsilniej wyczuwalna jest na moście Tumskim, zwanym też Mostem Zakochanych, w pobliskiej katedrze św. Jana Chrzciciela i w kościele św. Marcina.
Dziewczyny kochają brylanty
Z Mostem Zakochanych wiąże się wiele legend o miłości. Jedna z nich mówi o magicznym naszyjniku z 12 skarabeuszy. Wrocławski złotnik Lotario zapisał go w testamencie synowi, zastrzegając, by zanim go dotknie, najpierw przeczytał załączony do niego list. Opisał tam historię cennego klejnotu.
Otóż należał on do dziewczyny, która nad miłość przedkładała złoto i klejnoty. Kiedy zamiast uczucia wybrała bogactwo, duchy zaklęte w skarabeuszach zabiły ją, a na naszyjnik spadła klątwa mówiąca, że jeśli założy go ktoś oślepiony bogactwem, bardzo szybko umrze. A kto wybierze miłość, tego spotka wielkie szczęście.
Narzeczoną syna złotnika zachwycił drogocenny naszyjnik. Potajemnie kazała zrobić jego kopię, a oryginał zachowała dla siebie. Kiedy go założyła, klątwa się spełniła – padła martwa w jednej chwili.
Gdy narzeczony znalazł ją bez życia, zrozpaczony pobiegł na most Tumski i wrzucił naszyjnik do wody. Podobno leży tam do dzisiaj. Ale uwaga – klątwa zachowała swoją moc. Jeśli ktoś chciałby sprawdzić, czy jego dziewczyna woli bogactwo od miłości, powinien go wydobyć z rzeki i podarować ukochanej, patrząc uważnie, co się z nią stanie... Ale czy warto aż tak ryzykować?
Najpierw modlitwa...
Może z powodu tej legendy, a może z powodu niezwykłej atmosfery i uroku tego miejsca, most jest ulubionym miejscem randkowania. Mówi się, że kto wyzna tu drugiej osobie uczucie, spotka się z wzajemnością.
A zaręczyny na moście, takie z kwiatami, klęknięciem i pierścionkiem, są ponoć gwarancją prawdziwej i wyjątkowej miłości na długie lata!!! Tak przynajmniej twierdzą blogerzy, dzielący się wrażeniami z niezwykłych chwil, jakie tu przeżywają.
Dzisiaj na balustradzie wrocławskiego Mostu Zakochanych – podobnie jak na Pont Neuf w Paryżu – wiszą nieprzebrane ilości „kłódek miłości'', symbolizujących uczucie, które za sprawą energii czakramu niebieskiego wiąże zakochanych na zawsze.
Jeśli zdecydujecie się na spacer z ukochanym po moście Tumskim, pamiętajcie, by najpierw pójść do pobliskiej katedry św. Jana Chrzciciela i poprosić o prawdziwą miłość. Przy głównym wejściu do katedry są dwie wytarte rzeźby – lwa i orła. Po modlitwie kobieta powinna pogłaskać głowę lwa, a mężczyzna orła, a potem jak najszybciej przejść przez most zakochanych.
Tutaj także samotni mogą modlić się o spotkanie prawdziwej miłości, o dobrego partnera, o szczęście w małżeństwie i długie, spokojne lata w rodzinnym domu, a potem pogłaskać lwa i orła. Wtedy, jak wieść niesie, wkrótce – być może już na moście albo w jakimś innym miejscu – zobaczą kogoś, przy kim poznają, jak smakuje miłość...
Uczucie zamknięte na kłódkę
Zwyczaj zawieszana kłódek miłości ma swoje korzenie we Włoszech. Tam wiesza się je także na latarniach i w bramach, nie tylko na mostach. Najsłynniejszym mostem miłości jest Milvio nad Tybrem w Rzymie. Wraz z zapadnięciem zmroku przychodzą tu ci, którzy pragną, by ich wyznanie uczucia lub niedawno zawarte małżeństwo było wieczne.
Na latarniach i barierach mostu zawieszają kłódki z wyrytymi imionami, a klucz rzucają do rzeki (to warunek konieczny!). Kłódek jest tyle, że ostatnio pod ich ciężarem pękła jedna z latarni. Dlatego władze miasta utworzyły specjalną stronę internetową, www.lucchettipontemilvio.com, na której można wirtualnie zawiesić swoją kłódkę – mocny i niezniszczalny symbol uczucia – zamiast dewastować do końca most...
Natomiast w Paryżu miejscem zakochanych jest kamienny most Pont Neuf (fot. powyżej), istniejący od XVI wieku. Od niepamiętnych czasów zakochani wsiadają do łodzi i dokładnie w chwili, gdy pod nim przepływają, całują się. Pocałunek gwarantuje niezwykłą miłość po wieczne czasy.
W Polsce pierwsze kłódki miłości zawisły właśnie na moście Tumskim we Wrocławiu i stale ich tam przybywa. Prócz Wrocławia mostem miłości może pochwalić się Warszawa (most Świętokrzyski) czy Poznań (most Jordana). Są i mniej znane, jak te w Szczecinie, Olsztynie czy Krakowie.
My polecamy bardziej ekologiczne pisanie liścików z zaklęciami i życzeniami miłosnymi – tak jak to się dzieje w domu Romea i Julii w Weronie, gdzie co jakiś czas, dyskretnie, pod osłoną nocy, część magicznych liścików przylepionych do ścian się usuwa, robiąc miejsce na nowe westchnienia.
Znajdź własne miejsce
Nie możesz pojechać do Wenecji ani nawet Wrocławia? Poszukaj miejsca miłosnej mocy bliżej siebie. Jak? Wystarczy poszperać w historii najbliższej okolicy i wyłapać z niej romantyczne opowieści związane z określonym miejscem. Czasami są to polany w lesie, a i same drzewa, jeziora, stawy, altany przy opuszczonych pałacach
czy ogrody.
Słowem – miejsca sprzyjające tajemnym schadzkom. Trzeba je odwiedzać jak najczęściej, bo mają w sobie nagromadzoną energię, którą pozostawiły zakochane pary. Posiedźmy w nich, porozmyślajmy, poprośmy o wielkie i prawdziwe uczucie.
Jednym z takich ukrytych miejsc jest most miłości nad rzeczką Prusiną, wpadającą do Wdy niedaleko Osin w Borach Tucholskich. Legenda głosi, że ok. roku 1818 spotykała się tam para zakochanych: Marysia, córka młynarza, z drwalem Marcinem. Chociaż piętrzyły się przed nimi kłopoty, uczucie w końcu zwyciężyło i pobrali się.
Podobno niekiedy w zapadającym zmierzchu można dostrzec stojące na moście dwie przytulone do siebie sylwetki. Mieszkańcy pobliskich okolic uważają, że od blisko dwustu lat most nad Prusiną przynosi szczęście i zakochanym, i tym, którym brakuje bliskości drugiego człowieka. Przychodzi tam bardzo dużo kobiet czekających na wielką romantyczną miłość. I jak niektóre przyznają, ta wkrótce się pojawia.
Marta Ammer
fot.shutterstock.com