Pragniesz porozmawiać z wróżką? Dowiedzieć się, co Cię czeka? Już
nie musisz jechać daleko, by spotkać się z nią twarzą w twarz. Teraz
wystarczy zadzwonić. Tylko czy naprawdę po drugiej stronie siedzi
prawdziwa wróżka?
Wykręcam numer 0 700…. W słuchawce miły głos wita mnie w gabinecie
magii, mówi, że zaraz połączę się z wróżką. Zgłasza się jasnowidząca
Danuta, zadaję jej pytanie, pani mówi, że rozkłada karty, po chwili
odpowiada na moje pytanie. Tak, jak chciałabym, by odpowiedziała.
Czuję, że poprawia mi się humor. Gdybym nie miała nikogo bliskiego,
pewnie jeszcze nieraz sięgnęłabym po telefon. Tak jak robią to tysiące
samotnych, zdesperowanych ludzi. Szukających ratunku – lub choćby
przyjaznego słowa – w każdy możliwy sposób. A wykręcić numer jest
bardzo łatwo, nie czuje się upływających minut, z których każda jest
kosztowna. Pani Hania, cierpiąca na samotność, w ciągu miesiąca wydała
na telefony do wróżek ponad 10 tys. złotych. Gdy rodzina wpadła w
panikę, okazało się, że pani Hania jest już uzależniona od rozmów z
wróżkami i musiała przejść terapię odwykową. Takich jak ona są
tysiące...
Studentki przy komputerze
Ludzie nie bardzo chcą pamiętać, że
wróżka z prawdziwego zdarzenia powinna posiadać dar. Nie wystarczy
bowiem skończyć kurs tarota, by móc przepowiadać przyszłość. A jednak w
firmach oferujących usługi wróżek na telefon pracują dziesiątki
„wróżek”, które bez wahania potrafią powiedzieć dzwoniącemu, że w
rodzinie wkrótce wydarzy się śmierć, albo że żona zdradza i dobrze
byłoby natychmiast się rozwieść. Nic dziwnego, że można usłyszeć tak
nieprofesjonalne porady, skoro pod drugiej stronie linii telefonicznej
często siedzą amatorzy.
Dwa lata temu moja znajoma wróżka pracowała w nieistniejącej już tego
typu firmie. Na pytania przysyłane esemesami odpowiadały studentki,
których jedyną umiejętnością była znajomość tarotowego programu
komputerowego i szybka obsługa klawiatury. Czy warto się rozwodzić nad
trafnością takich „przepowiedni”?
Postanowiłam zadzwonić pod różne numery z tym samym pytaniem. Zawsze
był ten sam scenariusz. Zanim zastałam połączona z doradcą – tak
nazywają się panie pracujące w takich firmach (co jest uczciwym
podejściem do sprawy, jako że część z nich zdecydowanie wróżkami nie
jest) – musiałam wysłuchać wstępu, który trwał od 30 do 50 sekund. W
tym czasie przekierowywano moją rozmowę z numeru ogólnego do wolnej
osoby, która mogłaby mi powróżyć. To także świetny sposób na sprzedaż
dodatkowej minuty.
Wróżka przedstawiła się, a ja zadałam pytanie. W tle słychać było inne
rozmowy, wrzało jak w ulu. Nietrudno sobie wyobrazić, że w tym pokoju
było przynajmniej jeszcze dziesięć innych osób. Pewnie stanowiska
wróżek wyglądają jak boksy telefonistek. Nie wyobrażam sobie, by
ktokolwiek z tam pracujących mógł się wyciszyć, skupić, nawiązać
kontakt ze swoją mocą – o ile ją w ogóle posiada.
Dodzwonić się do gwiazdy
Na szczęście nie wszystkie wróżki pracują w pokoju firmowym. Od pewnego
czasu firmy telefoniczne podpisują kontrakty z osobami, które
profesjonalnie zajmują się wróżbiarstwem, astrologią, runami, a
zwłaszcza z tymi, których nazwiska znane są z prasy i telewizji. I to
właśnie te „gwiazdy” pracują w domu. Podczas dyżuru logują się do
systemu i w ten sposób łączą się z klientami. Rzeczywiście, mają
większe powodzenie niż anonimowe wróżki. Czasami jednak – o czym
kilkakrotnie informowali Czytelnicy Gm – zamiast z wybraną wróżką,
ciągle łączymy się z „asystentem”, który obiecuje, że jego odczyty będą
równie trafne. To zupełnie jakby znana i ceniona wróżka była jak
kucharz, który gotuje według szczegółowego przepisu, i dlatego każdy,
kto zna przepis, może ugotować równie dobrą potrawę. Jednak to, co w
kuchni może być prawdą, w świecie przepowiedni, ducha i wyjątkowych
mocy prawdą nie jest. Ale nie jest tak, że jedynie prawdziwa wróżka
może pomóc. Bo często klientom wcale nie chodzi o to, by poznać
przyszłość, lecz by otrzymać nadzieję, wsparcie, miłe słowo i radę.
Sprzedawcy nadziei
„Błagam o pomoc, życie mi się wali. Nie mam nadziei, że kiedykolwiek
będzie lepiej i nie mam pojęcia, co robić” – takiego esemesa wysłała
Kasia na linię do wróżek.
– Byłam w tragicznym stanie. Mówiąc szczerze, przygotowałam sobie na
stole zestaw prochów do połknięcia – opowiada. – Siedziałam więc
wieczorem przy tym stole i myślałam o mojej utraconej miłości, kiedy
przyszedł esemes z odpowiedzią. Nie pamiętam, co tam było napisane,
wiem tylko, że poczułam wsparcie gwiazd i nadzieję, że będzie lepiej.
Dzięki temu dałam sobie radę ze swoimi kłopotami.
Kasia wie, jak korzystać z usług telefonicznych wróżek. Zadaje
konkretne pytania, ma też swoje stałe wróżki i tylko do nich dzwoni.
Wie, kiedy mają dyżury, a jeśli się dodzwoni do innych pań, prosi o
przełączenie do „swojej” wróżki. Ponieważ Kasia mieszka daleko od
dużych miast, wyprawa do gabinetu wróżki tylko po to, by zadać jedno
pytanie byłaby dla niej droższą inwestycją niż telefon.
Wróżba wirtualna, pieniądze w „realu”
Moje „śledztwo
dziennikarskie” kosztowało mnie około 100 zł. A mogłoby więcej, bo dwa
dni później dostałam tajemniczą wiadomość na komórkę o treści:
„Wracając do naszej rozmowy, jest jeszcze jedna sprawa, która czeka cię
w najbliższym czasie. Czy chcesz wiedzieć szczegóły? Jeśli Tak to
wyślij sms o treści TAK 3.66 zł za sms.” Przyznam się, że korciło mnie
bardzo – kto by nie chciał dowiedzieć się czegoś więcej! Doskonale
jednak wiedziałam, że to szyta grubymi nićmi próba wyciągnięcia ode
mnie pieniędzy.
No cóż, mamy XXI wiek, wróżki zrezygnowały ze swoich gabinetów w
starych kamieniczkach i zagościły się na dobre w nowoczesnych
wieżowcach. Mają tam biura, nie salony, nowoczesną technikę do
dyspozycji. Skoro taka jest potrzeba naszych czasów, nie można tego
potępiać. Mam tylko nadzieję, że nadal najważniejsza jest idea pomocy
ludziom, a nie sprzedane minutki.
Coś dla rozsądnych i oszczędnych
Na rynku istnieje firma,
która działa na innej zasadzie niż telefony 0 700. Viversum jest firmą
niemiecką, która od niedawna zagościła na polskim rynku. Po to, by móc
skorzystać z usług doradców trzeba mieć dojście do internetu. Na
stronie www.viversum.pl przedstawieni są wszyscy doradcy (mówiąc po
ludzku – wróżki, astrolodzy itp.) i opinie o nich klientów. Z doradcami
można porozmawiać telefonicznie (jest wyświetlona informacja, czy
konkretna wróżka jest aktualnie dostępna). Można też zadać pytanie
mailem lub porozmawiać na czacie.
Dużym plusem jest to, że łączymy się bezpośrednio z osobą, na której
nam zależy. Minuta rozmowy jest średnio o 50 groszy tańsza
od cen na rynku 0-700. Jednak jest coś, co mnie akurat przeszkadzało. Po to, by skorzystać z
porady wróżki trzeba się zalogować, czyli podać swoje dane osobiste.
Wolę chyba anonimowość, choć firma zapewnia, że moje dane są
bezpieczne. Zalogowałam się więc i dowiedziałam się, że muszę założyć
swoje konto i przelać na nie dowolną sumę pieniędzy i dopiero wtedy
mogę rozmawiać. To działa jak w telefonach na kartę
– ile masz pieniędzy, tyle rozmawiasz. Dla tych, którzy są rozrzutni,
to idealne rozwiązane.
Izabela Dajwłowska