Linie papilarne kształtują się w pierwszych szesnastu tygodniach życia i układają się we wzory, z których można odczytać wszystkie energie i uzdolnienia, a także informacje o naszej przeszłości, teraźniejszości, a także... przyszłości.
Ludzie od wieków uważali, że linie papilarne na rękach są wiernym odbiciem zwojów mózgowych. Od tysięcy lat wróżący z dłoni odczytywali nie tylko predyspozycje do określonych chorób, ale i samą dolegliwość. Potem jednak sztuka ta zaczęła zanikać na korzyść typowego wróżenia przyszłości z ręki. Dopiero w 1900 r. William Benham z USA oznajmił, że w niedalekiej przyszłości wielu lekarzy będzie diagnozowało stan zdrowia pacjenta poprzez analizę linii papilarnych. Kilkadziesiąt lat później dwaj naukowcy, Herold Cummings i Charles Milo stwierdzili, że określone defekty genetyczne wywołujące fizyczne i duchowe choroby rzeczywiście można odczytać z ręki.
Dzisiaj pionierskie prace badawcze na ten temat prowadzi dr Alexander Rodewald, który jest przekonany, że wkrótce wiele wrodzonych chorób w 97 procentach będzie można rozpoznać z analizy linii papilarnych rąk. – Już u noworodków będziemy mogli powiedzieć, czy jako dorosły zostanie diabetykiem, czy zachoruje na serce, raka, czy też będzie cierpiał z powodu choroby psychicznej – mówi.
I tak powoli powstaje nowa gałąź w medycynie – dermatoglifika, czyli diagnostyka chorób z linii papilarnych rąk.
Mniej „wysepek” na linii głowy to depresja
W medycznych annałach zapisany jest przypadek Rosalindy Mac Gregor z Kanady, która od lat cierpiała na tak silną depresję, że nie potrafiła poradzić sobie z najdrobniejszymi problemami życia codziennego. Żadne leki nie działały. Wreszcie postanowiła odebrać sobie życie, ale najpierw, w odruchu rozpaczliwej nadziei, udała się do lekarza homeopaty, poleconego jej przez przyjaciela.
Lekarz najpierw dokładnie obejrzał ręce Rosalindy. Ku jej zdumieniu wyczytał z nich, że depresja wywołana jest brakiem odpowiedniej ilości potasu w organizmie. Uzupełnił ten niedostatek i pacjentka po kilku tygodniach poczuła się jak nowo narodzona. Powróciła radość życia i chęć do działania. Lekarz stwierdził, że depresję u niej poznał po tym, że na linii głowy jej prawej ręki, występowało mniej „wysepek” niż na linii lewej ręki!
Jasnowidzenie w czubkach palców
O tym wszystkim wiedziano już w dawnych czasach. Starożytni Rzymianie wyróżniali palec serdeczny, ponieważ wierzyli, że od niego biegnie specjalny nerw prosto do serca. Nazywali ten palec „lekarskim” i mieszali nim wszelkie lecznicze mikstury, wychodząc z założenia, że gdyby były trujące, na pewno palec „poinformowałby” o tym serce. Uważali też, że wszystkie talenty i zdolności człowieka zapisane są na lewej ręce, czyli pasywnej, a z prawej – aktywnej – odczytujemy to, jak zostaną w przyszłości wykorzystane. Twierdzili, że nie ma dwóch identycznych rąk, a nawet prawa nie jest taka sama jak lewa.
Równie tajemnicze są końce naszych palców. W nich skupiają się wszelkie ludzkie zdolności, predyspozycje do proroctwa i to, co czyni nas wyjątkowymi.
Śmierć zapisana w liniach papilarnych
Z linii papilarnych można podobno wyczytać też dokładny czas śmierci, a nawet miejsce. Mistrzem tego odczytu był włoski lekarz i wróżbita Bartolomeo della Rocca, żyjący w XV wieku. Oglądając swoje linie papilarne, poznał dokładnie datę swojej własnej śmierci (1504 r.) i okoliczności, w jakich opuści ten świat (morderstwo). Niestety, sprawdziło się.
Do historii przeszedł też irlandzki hrabia Louis Hamon „Cheiro”. Analizując ręce Oscara Wilde, przepowiedział mu wielki skandal obyczajowy. Ostrzegł także fabrykanta S.T. Steada, żeby w kwietniu 1912 nie wsiadał na pokład statku dalekomorskiego, bo zginie. Ten zignorował jego słowa i zaokrętował się na Titanica. Także ze swoich linii papilarnych wywróżył czas i miejsce swojej śmierci. Zmarł w 1936 roku w Hollywood, dokładnie jak to odczytał z rąk.
Na koniec warto wspomnieć, że prawdziwą medyczną zagadką jest to, że linie papilarne zanikają po śmierci, kiedy ustaje całkowicie praca mózgu.
Marta Ammer