Widziałam już różne urządzenia do oczyszczania powietrza, nawilżania, dające zapach lub przeciwnie – wysysające go z domu. Ale Andrea to coś absolutnie nowego.
Jest to pudełeczko przypominające klatkę dla chomika lub morskiej świnki. Wewnątrz zamknięto roślinę. Ma ona za zadanie po prostu... żyć. Jest oczywiście potrzebna i nasza pomoc, bo musimy ją podlewać i pielęgnować. W zamian dostajemy oczyszczone, świeże powietrze. Cena promocyjna to „jedyne” 199 dolarów amerykańskich.
My jednak jesteśmy przeciwnikami klatek. Czy nie lepiej po prostu ustawić ładne doniczki i dobrać kwiatki, które sprawią, że będziemy się dobrze czuć we własnym domu?
Odtrutka w kolorze nadziei
Na początek skrzydłokwiat: południowoamerykańska roślina o dużych błyszczących liściach i kwiatach przypominających reflektory. Nie przepada za ostrym słońcem, więc zwykle rośnie jej się u nas dobrze. Wspaniale oczyszcza powietrze, może z powodzeniem stać w sypialni.
|
Niecierpek: dobry
na przesuszoną cerę. |
|
Araukaria: usuwa dym i trujące opary. |
Scindapsus: likwiduje opary z syntetyków. |
Usuwa trucizny, z których nawet nie zdajemy sobie sprawy. Są w tapetach, wykładzinach, zasłonach, klejach, farbach, kosmetykach. Nawet w perfumach. Przyszłoby wam do głowy, że w domu w powietrzu jest aceton, amoniak, alkohol etylowy czy formaldehyd (toksyczny związek organiczny)?
Jeśli otacza nas dużo tworzyw sztucznych (a otacza, nie oszukujmy się), warto postarać się o scindapsusa. Ma on zdolność oczyszczania powietrza z różnych szkodliwych oparów i związków, które wydzielają takie materiały. Równie skutecznie uzdrawiają dom chryzantemy, begonie, cyklameny, araukarie, smokowce czy aloesy.
Skrzydłokwiat: postaw w sypialni. |
Radermachera: palacz musi ją mieć! |
Palacze powinni koniecznie hodować na parapetach rademacherę lub araukarię. Obie nie tylko pięknie wyglądają, lecz także pochłaniają dym z papierosów. Jednak o tę drugą, która cieszy oczy soczystą zielenią delikatnych igiełek, trzeba dbać, bo jej przesuszone gałązki opadają, a w ich miejscu nie wyrosną już nowe. Inne nieprzyjemne zapachy unieszkodliwia fiołek afrykański.
Na zimę i dobry nastrój
Naturalnym nawilżaczem przesuszonego zimą przez centralne ogrzewanie powietrza jest paproć. Jeśli macie drewniany dom z kominkiem, tym bardziej musicie ją mieć. Kominek ma wiele zalet i jedną wadę – sprawia, że wkoło robi się sucho, gorąco. Trudniej w takim klimacie oddychać, bo wysychają nam śluzówki. A paproć nie tylko wytwarza wilgoć, ale i pozytywnie na nas działającą, ujemną jonizację. Palma areka, szeflera, geranium, niecierpki – zaprzyjaźnijcie się i z nimi, jeśli macie problemy z przesuszoną cerą czy właśnie ze śluzówkami.
Mało tego, rośliny mogą wpływać na nasz nastrój. Niezwykle dekoracyjny figowiec benjamina pobudza. Warto go postawić w pokoju do pracy, gdzie stoją komputer i drukarka (przy okazji unieszkodliwi formaldehydy, amoniak i inne świństwa wydzielane przez wynalazki XX wieku).
Bluszcze i maranty działają „impulsywnie”. Dzięki nim niezdecydowani łatwiej podejmują decyzje. Ogromna monstera (wbrew nazwie, bo „monster” to po angielsku „potwór”) działa uspokajająco, a czerwona gwiazda betlejemska (choć z rodziny trujących wilczomleczy) pobudza układ krwionośny i serce.