Wieść gminna niesie, że kto wejdzie do pokoju nr 143, tego na pewno spotka polityczny pech...
Niektórych już dopadł. I dlatego sejmowy pokój nr 143 posłowie omijają jak mogą, i to dosłownie szerokim łukiem. Bo kto tam trafi, temu się nic nie dobrego nie przytrafi. Dowód?
– Tam kiedyś była Samoobrona i przegrała, SLD też przegrało. Teraz jest Twój Ruch i zobaczymy – rzekł zapytany w sejmowych kuluarach Ryszard Kalisz.
Wątpliwości, że nad stoczterdziestkątrójką wisi jakieś fatum, nie ma też Stefan Niesiołowski.
Czy rzeczywiście jest się czego bać? A może to tylko zwalanie winy na moce nieczyste przez polityków czarujących pustymi obietnicami, którym elektorat leci na łeb na szyję...
Oto, co na ten temat sądzi numerologia:
wbrew pozorom numer 143 nie jest pechowy.
Przeciwnie, takie połączenie cyfr sprzyja sukcesom.
Jedynka daje energię i siłę przebicia, wspiera tych, którzy mają odwagę wyjść przed szereg, sięgają po władzę, zostawiając w tyle konkurencję. Czwórka sprawia, że wszystkie tworzone tu plany będą miały ręce i nogi. Trójka zaś pomaga wpadać na dobre pomysły, zjednywać sobie sympatię wyborców i zainteresowanie mediów.
Ale faktem jest, że wibracja Cztery nie jest tak kochana przez polityków jak Jedynka i Trójka, bo mimo że sprzyja spokojnej pracy, skupieniu i stabilizacji, przede wszystkim rozlicza – nie tylko z obietnic, ale i z konkretnych dokonań. Tam gdzie działa Czwórka, nie ma miejsca dla leni, karierowiczów i złotoustych gwiazd brylujących w mediach. Trzeba natomiast zakasać rękawy i wziąć się do ciężkiej pracy. A nie każdego na to stać.
Kto myśli wyłącznie o własnych korzyściach i autopromocji, nie będzie dobrze czuć się w pokoju 143. Jeśli jednak komuś dobro państwa leży na sercu bardziej niż zachowanie ciepłej posadki na kolejną kadencję, znajdzie tam doskonałe warunki do działania. Najwidoczniej nikt taki dotąd się nie pojawił.
KAI
fot. shutterstock