Celebryci, księża, politycy. Niby inteligentni ludzie, a wsiadają za kółko po kieliszku (lub skręcie, dawce...), stając się potencjalnymi mordercami.
Dlaczego? Bo alkohol jest jak mikstura dr. Jekylla – uwalnia z naszej podświadomości mr. Hyde'a. A on może być odpowiedzialny lub arogancki i szalony. Może powiedzieć: piłem – nie jadę, albo: ja wam wszystkim pokażę! Sprawdź, jaki mr Hyde siedzi w tobie.
Hyde: ja wam pokażę!!!
Ten tryb włącza się Lwu, Skorpionowi i Wodnikowi. Lew po kielichu czuje się królem szos i zaczyna się popisywać, on już nauczy wszystkich, jak się jeździ. U Skorpiona pod wpływem procentów budzą się mordercze instynkty. Niech no tylko ktoś mu zajedzie drogę – nie odpuści, aż się nie zemści. Wodnik zaś nie pozwoli nikomu ograniczać swej wolności i zabraniać jeździć na podwójnym gazie. Na pohybel przepisom!
Hyde: aaaale o soooo chooozi?
W tej grupie są Byk, Bliźnięta, Panna, Strzelec i Ryby. Wszyscy jeżdżą po alkoholu, powie Byk i wzruszy ramionami. Bliźniak będzie przekonywać sam siebie, że skoro język mu się nie plącze, to jest zupełnie trzeźwy, a Panna wie przecież najlepiej, ile wypiła, więc alkomat na pewno jest popsuty i nie ma atestu.
Strzelec zaśmieje się, że tyle razy jeździł na bani i nic się nie stało. Ryby zaś są tak oderwane od rzeczywistości, że nawet do zachlanej głowy im nie przyjdzie, że ryzykują życie swoje i innych.
Hyde: boję się...
Niektóre znaki, nawet gdy sporo wypiją, mają świadomość zagrożenia, starają się więc je zminimalizować. Rak zwyczajnie boi się jeździć po alkoholu, ale... bardziej boi się na trzeźwo. Wówczas chlapnie sobie dla kurażu, i pamiętając, że pił, jedzie przepisowo.
Równie ostrożny jest Koziorożec. Wiedząc, że jest pod wpływem, na wszelki wypadek wlecze się 30 km/godz., stanowiąc zagrożenie dla ruchu. Baran, który wszędzie się spieszy, nie będzie czekać, aż wytrzeźwieje, zwłaszcza że ma do przejechania tylko kawałeczek, zrobi to więc szybko i może jakoś to będzie. Waga zaś, jeśli wypije, nie wsiądzie do samochodu, chyba że na fotel pasażera.
Teraz skoro wiemy, jaka bestia w nas siedzi, na trzeźwo zdecydujmy: zostać abstynentem, czy nie...
KAI
fot. shutterstock