I znowu stał się bohaterem newsów. Wężownik, podobno brakujący znak zodiaku. Tym razem za astrologiczną rewolucją stoi NASA. Ponoć!
W Moskwie na Placu Czerwonym rozdają zegarki! – Takie to ciekawe informacje podawano w niezapomnianym kabaretowym Radiu Erewań z czasów minionego ustroju. Potem następowały pewne drobne sprostowania: Nie na Placu Czerwonym, tylko na Newskim Prospekcie. Nie zegarki, a rowery. Nie rozdają, a kradną.... I z czymś takim mamy teraz do czynienia.
Błędny zodiak!
W czasie wrześniowej pełni i zaćmienia Księżyca przez media z siłą huraganu przetoczyła się sensacyjna wiadomość: Amerykańska agencja lotów kosmicznych NASA ogłosiła, że wszystko, co wiemy o znakach zodiaku, nie jest już prawdą. I dlatego trzeba na nowo określić znak, w którym się urodziliśmy. Według tej szokującej informacji nowe ustalenia są konieczne, gdyż współczesny układ gwiazd mocno różni się od tego, jak wyglądał on kilka tysięcy lat temu, gdy powstał zodiak. W związku z powyższym współcześni astrolodzy używają złych znaków zodiaku. To środowisko przeżywa kryzys i rwie włosy z głowy! Uff... A teraz bierzemy głęboki oddech i wszystko powoli wyjaśniamy.
Po pierwsze, NASA jest agencją zajmującą się technologiami lotów kosmicznych. Owszem, pewne tematy z obszaru astrofizyki i astronomii naukowców interesują, ale w astrologii nie są biegli. Poza tym próżno szukać tych wstrząsających wieści na głównych stronach rzeczonej instytucji. Okazało się jednak, że coś jest na rzeczy, bo NASA w dziale dla dzieci podała pewną drobną ciekawostkę o trzynastym gwiazdozbiorze na ekliptyce, czyli o Wężowniku. Oraz o tym, że od czasów starożytnych zmienił się zarówno wygląd gwiazdozbiorów, jak i ich położenie. Ale rewolucji dotyczącej zodiaku nijak tam się nie dopatrzymy. Winą za zamieszanie – niestety – należy obarczyć tabloidowe media, które rozdmuchały temat do niebosiężnych rozmiarów.
Odgrzewane kotlety
Kwestia rzekomej rewolucji była już wałkowana niejednokrotnie, można zatem śmiało zaliczyć owego newsa do serii bzdur, które co jakiś czas wracają na łamy brukowców. Dziennikarze – ale, o dziwo, również astronomowie – nie zadają sobie specjalnego trudu, by się bliżej przyjrzeć tematowi. Wykorzystują za to okazję do wyżywania się na astrologii i astrologach.
Podejdźmy do tematu merytorycznie i wyjaśnijmy najważniejsze: znaki zodiaku i gwiazdozbiory to dwie całkowicie różne sprawy! Pomyłka ta wynika z braku wiedzy i z uprzedzeń. Patrząc na nocne niebo, można zaobserwować skupiska gwiazd, które nazywamy gwiazdozbiorami. Gwiazdozbiór nie jest ścisłym astronomicznym pojęciem. To spuścizna po starożytności, mitologii, duchowa tradycja ludzkości.
Kilkaset lat p.n.e. Babilończycy ustalili ich nazwy i położenie, a starożytni Grecy nadali im ostateczny kształt. Najsłynniejszy astronom i astrolog czasów starożytnych, Klaudiusz Ptolemeusz, wyznaczył 48 konstelacji. Ich współczesną systematykę zawdzięczamy decyzji Międzynarodowej Unii Astronomicznej, która w 1930 roku określiła 88 gwiazdozbiorów.
Ich granice są czysto umowne i wynikają generalnie z tradycji. Współcześnie precyzyjnie określono ich położenie i granice, co wynika z konieczności skalowania przyrządów astronomicznych i teleskopów. Warto oczywiście wiedzieć, że układ gwiazd na niebie nie jest stały. Od czasów starożytnych kształty gwiazdozbiorów powoli się zmieniają. No ale co z tymi nieszczęsnymi znakami zodiaku? Otóż nie są one gwiazdozbiorami. Zodiak jest to pas na sferze niebieskiej powiązany z ekliptyką, czyli wycinkiem nieba w kształcie pierścienia o szerokości 16º, po którym wędrują Słońce, Księżyc oraz planety.
Elegancka dwunastka
Gdy Babilończycy ustalili podział nieba, uwzględniając roczną wędrówkę Słońca po ekliptyce, podzielili ten pas zgodnie z umowną liczbą synodycznych cykli księżycowych, których w roku jest dwanaście plus jeden niepełny – trzynasty. Stąd pechowość liczby 13 u starożytnych. Dwunastka jest liczbą doskonałą, ponieważ dzieli się przez sześć, cztery, trzy i dwa. Idealnie zatem nadaje się do opisania symetrii koła.
Trzynastka zaś to liczba pierwsza, zupełnie nieidealna, bo niepodzielna. Patrząc na cyferblat zegarka, nie mamy świadomości, że jego kształt zawdzięczamy Babilończykom, którzy obserwując niebo, wyznaczyli uniwersalny podział na dwanaście liczb (ma on związek z dwunastoma znakami zodiaku). Babilończycy po prostu nieco uprościli sprawę, gdyż dwunastkowy podział jest symetryczny i z matematycznego punktu widzenia znacznie bardziej elegancki.
Początek zodiaku znajduje się w punkcie wiosennej równonocy. Jest to zarazem początek znaku Barana, ale nie gwiazdozbioru Barana! A zatem, gdy Słońce przekracza wiosną równik, rozpoczynając astronomiczną wiosnę, Słońce wchodzi do znaku zodiaku Barana. Znaki zodiaku nie pokrywają się z gwiazdozbiorami. „Znak zodiaku" to pojęcie matematyczne i astronomiczne, a „gwiazdozbiór" – czysto umowne i mitologiczne.
W czasach Ptolemeusza, gdy ostatecznie nadano kształt ekliptyce, znaki zodiaku mniej więcej pokrywały się z gwiazdozbiorami. Jednak na skutek precesji osi Ziemi, czyli zjawiska, które jest przyczyną powolnego cofania się punktu wiosennej równonocy na tle gwiazd, wiosna przypada teraz w innym niż w starożytności gwiazdozbiorze. Aktualnie są to Ryby, a już niedługo będzie to Wodnik. Cykl przejścia przez wszystkie znaki, zwany rokiem platońskim, trwa około 26 tys. lat. Precesja znana była już w starożytności, więc Babilończycy (jak również starożytni Egipcjanie) zdawali sobie sprawę z tego, że punkt wiosny będzie się cofać na tle gwiazd.
Wężownik odstaje od ekliptyki
Skąd więc ta cała nieszczęsna awantura? Otóż Babilończycy wyznaczyli na ekliptyce nie dwanaście, lecz trzynaście gwiazdozbiorów. Prawda ta jest znana od dawna, ale że nie była sformalizowana, to Międzynarodowa Unia Astronomiczna swoją biurokratyczną decyzją ustaliła, że jest tychże gwiazdozbiorów na ekliptyce trzynaście. Tym trzynastym niewielkim gwiazdozbiorem jest poświęcony Asklepiosowi Wężownik, który znajduje się między Skorpionem a Strzelcem. Nie był on zaliczany do pasa zodiakalnego, gdyż nieco odstaje od ekliptyki.
Reasumując: nie ma żadnej rewolucji w zodiaku i jej nie będzie. Jest dwanaście znaków zodiaku i tak pozostanie. Temat jednak będzie wracać, jak każdy tabloidowy news. Historia z trzynastoma znakami wybuchła w trakcie zaćmienia Księżyca w znaku Ryb, więc – w zgodzie z ideą zaćmień – musiało się coś dziwnego wydarzyć, tak jak z tymi zegarkami, które rozdają na Placu Czerwonym...
Czym się różni gwiazdozbiór od znaku zodiaku
Gwiazdozbiór to nic innego jak luźna grupa gwiazd, którą łączy jedynie ludzka poetycka wyobraźnia nadająca im mitologiczne nazwy i znaczenia. Natomiast zodiak, z greckiego „zwierzyniec", to pas na sferze niebieskiej powiązany z ekliptyką, czyli wycinkiem nieba w kształcie pierścienia o szerokości 16º, po którym wędrują Słońce, Księżyc oraz planety. Pas ten jest podzielony na dwanaście części, po 30º każdy, a części te zwane są znakami zodiaku.
Piotr Gibaszewski Astrolog
fot.shutterstock.com