Wbrew opiniom opozycji nie ma powodu do obaw, że obecna, VII już, kadencja Sejmu mogłaby zostać z jakichś powodów skrócona. Wcale to jednak nie znaczy, że zapowiada się nudnie albo że zapanuje harmonia i zgoda między posłami.
Józef Zych otworzył obrady nowego parlamentu, kiedy na niebie wschodził transformujący Pluton – planeta potężnych sił, które potrafią zmieniać i sterować biegiem zdarzeń. Ten Sejm przejdzie do historii jako najbardziej znaczący parlament w najnowszej historii Polski.
Pluton na ascendencie zwiastuje bowiem sytuacje wręcz traumatyczne. Nastąpią radykalne, nieodwracalne zmiany, skutkujące tym, że nic już nie będzie takie jak przedtem.
Decydujący głos należeć będzie oczywiście do koalicji parlamentarnej (PO i PSL), co wprawdzie nie jest niczym nadzwyczajnym, ale akurat teraz czymś wyjątkowym okaże się styl uprawiania polityki daleko odbiegający od ideału „polityki miłości” lansowanej dotąd przez Donalda Tuska.
Sejmowa większość forsować będzie swoje pomysły w sposób zdecydowany, bezkompromisowy i nad wyraz skuteczny. Wygląda to trochę tak, jakby ukonstytuował się Sejm na bardzo trudne i przełomowe czasy. Czasy lęku, niepokoju, końca pewnej epoki i początku następnej.
Czasy wielkich reform i gigantycznych zmian, przygotowań na ruinę, odrodzenie i regenerację. Największym wyzwaniem będą sprawy budżetowe i ekonomiczne. Pluton w horoskopie Sejmu tworzy bowiem kwadraturę do Urana przebywającego w domu drugim (finanse), w którym znajduje się także mglisty Neptun. A to oznacza wiele zawirowań finansowych. I to one okażą się w tej kadencji sprawą pierwszej wagi. Jak w tym wszystkim zachowa się opozycja? Będzie konstruktywna czy destabilizująca?
Władca czwartego domu, Wenus, znajduje się w Strzelcu, w koniunkcji z Merkurym, więc posłowie z partii opozycyjnych będą raczej rozkrzyczani, żonglujący wielkimi słowami o zabarwieniu religijno-światopoglądowym i, choć mogą być one nośne, to jednak ich siła rażenia będzie minimalna.
Wenus w jedenastym domu wskazuje, że niektóre kluby mogą bardziej sprzyjać PO, niż wynikałoby to z partyjnej rywalizacji. Nie bądźmy więc zaskoczeni, gdy SLD czy RP poprą ustawy zgłaszane przez Platformę. I odwrotnie, Leszek Miller albo Janusz Palikot mogą liczyć w pewnych kwestiach na łaskawość PO.
Parlamentarzyści symbolizowani są przez Księżyc znajdujący się w tym horoskopie w znaku agresywnego i wojowniczego Barana. Można więc kolokwialnie powiedzieć, że Sejmem w tej kadencji, a więc pośrednio wszystkimi Polakami, „będzie rządził Baran”. Tworzy on jednak opozycję z hamującym Saturnem. Posłowie mogą wprawdzie bezpardonowo pokazywać, na co ich stać, ale muszą się liczyć z ostrą, potępiającą krytyką.
Pieczę nad rozzuchwalonymi członkami Sejmu i jednocześnie drugą po prezydencie RP najważniejszą funkcję w państwie sprawuje marszałek Ewa Kopacz – w jej horoskopie aż cztery planety znajdują się w znaku żywiołowego Strzelca.
Ta kobieta to wulkan energii, jest otwarta, jowialna i ambitna. A że ma Słońce w koniunkcji z dyscyplinującym Saturnem, nigdy nie złamie ani nie sprzeniewierzy się żelaznym zasadom, które wyznaje. Utrzyma porządek i rozstawi po kątach tych, którzy zapomną, gdzie jest ich miejsce.
Sejm VII kadencji, inauguracja
8.11.2011, godz. 11.02
Piotr Piotrowski