Na tle mężów i żon spod innych znaków zodiaku błyszczy.
Kocha pieniądze i bliźnich. Lojalna i hojna, nikogo nie opuści w potrzebie. Chyba że… akurat może zaskarbić sobie czyjś podziw. Dla niego zrobi wszystko.
Blaski...
Nie dziecko, a zjawisko
Takiej kumulacji loczków i przesłodkich uśmiechów nie sposób się oprzeć. Nawet najbardziej zatwardziałe dzieciofoby ani się obejrzą, a już padną na kolana, żeby obcałowywać małą Wagę. Miłe i śliczne dziecię spod tego znaku rozbraja jednym spojrzeniem. Uwielbia być strojone, nie piszczy przy czesaniu, a połaskotane chichocze uroczo.
Jego największą radością jest sprawianie przyjemności bliźnim. Dlatego pilnie ćwiczy po nocach, żeby zagrać mamusi jej ukochany nokturn Chopina, robi laurki, których nie powstydziłby się absolwent ASP, i jest gwiazdą szkolnych przedstawień. Rówieśników traktuje jak ukochane rodzeństwo, przyjmuje do swojej bandy „muszkieterów” i odradza brzydki nawyk obgryzania paznokci.
Uczynna optymistka
Hołubiona przez rodzinę, znajomych i osoby postronne, Waga wyrasta na radosnego optymistę, zakochanego w świecie i ludziach. Unikając starć i kłótni, sunie przez życie tanecznym krokiem, wzbogacając się co dzień o kolejnych przyjaciół. Ich dobre samopoczucie to jej priorytet.
Kiedy są smutni, bierze dzień zwolnienia z pracy, żeby ich pocieszać; jeśli czegoś potrzebują, wydobędzie to choćby spod ziemi. Odda nerkę koleżance z podstawówki a sypialnię rozwodzącemu się koledze. Lojalna i hojna nie opuści w potrzebie nawet najgorzej rokującego łobuza. Jest mile widziana w każdym towarzystwie.
Zawsze uprzejma, naturalna, szeroko uśmiechnięta i wyposażona w arsenał zabawnych historyjek, tańczy tak, że Travolta z „Gorączki sobotniej nocy” może się schować. Ma nienaganne maniery i nigdy nie popełnia towarzyskich gaf.
W modnej marynarce, pachnąc nienachalną perfumą, będzie grać gościom na fortepianie (wiele Wag to utalentowani muzycy) i wlewać w nich starannie wyselekcjonowane wina z własnej piwniczki.
Pracownica uniwersalna
Nie pracuje dla zaspokojenia ambicji – po prostu potrzebuje funduszy na przyjemności. Dlatego może robić wszystko, byle tylko dobrze jej płacono i byle miała z kim poplotkować. Makler czy ekspedient, kosmetyczka czy prezenterka telewizyjna – Waga wszędzie poradzi sobie śpiewająco.
Choć sama nie zabiega o awans, rozkochany/a przełożony/a i współpracownicy zgodnie popychają ją w górę. Jako szef jest wyrozumiała i przyjacielska. Nie zna słowa „mobbing”, za to wie, jak mają na imię dzieci pracowników i na co są uczulone.
Anioł od Gucciego
Pani Waga mimowolnie sprawia, że męskie serca topnieją niczym czekolada na słońcu. Nawet z nadwagą i owinięta w wymięte prześcieradło jawi się im niczym Wenus wyłaniająca się z morskiej piany. Jest uosobieniem kobiecości – pełna wdzięku, elegancka i ciepła, nie wie, co to kompleksy.
Włoży mini do kaloszy albo różowy szal do bordowej bluzy i będzie wyglądać świetnie. Kocha swoje nie zawsze doskonałe ciało i jest to miłość wysoce zaraźliwa. Całe życie uważa, żeby nie sprawić nikomu przykrości. Rodzinie dogadza, jak może: pichci, prasuje, dopieszcza, każdy konflikt obraca w żart.
Nie powie złego słowa nawet o stetryczałym teściu. Notorycznie swata znajomych, gdyż uwielbia happy endy. Małżonka pana Wagi może sobie pogratulować. Będzie adorowana do śmierci, i to w jakim stylu! Prędzej trafi się bezdeszczowy lipiec nad Bałtykiem, niż Waga zapomni o jakiejkolwiek rocznicy.
Kwiaty, romantyczne kolacje, prezenty i szepty do uszka (czyli to, co większość panów odbębnia i o czym zapomina w rok po ślubie) to dla niego codzienność. Rycerski, szarmancki i zawsze elegancki, błyszczy na tle innych mężów. Na dodatek bez proszenia sprząta po sobie, prasuje własne koszule i pyta żonę o zdanie.
Dziadek na medal
Wszyscy rówieśnicy, którzy śmiali się z jej koktajli witaminowych, regularnych badań i fortuny wydanej na uzębienie, na starość plują sobie w brody. Oni – na rentach, kuśtykający i szczerbaci; ona – rumiana i żwawa, bez zadyszki tańcząca na stołach podczas wesela prawnuczki.
Zdrowa i zadbana, trwoni pieniądze na prezenty dla kolejnych pokoleń. Jest oceanem cierpliwości. Pogodzi zwaśnionych zięciów, a w wolnym czasie urządzi potańcówkę, na której jej emerytowani przyjaciele dadzą lepszego czadu niż studenci po pierwszej zaliczonej sesji.
...i cienie
Mała terrorystka
Trudno o bardziej bezlitosne stworzenie niż ta mała lizuska. Uzbrojona w anielski uśmieszek bombarduje rodzinę miłością intensywniej niż niejedna sekta. Cel jest jasny – omotać i ubezwłasnowolnić tak, aby robili tylko to, czego chce Waga.
Jeżeli płacze, to łzami wielkimi jak ziarna grochu; jeśli deklamuje wierszyk, to patrząc prosto w oczy mamusi. Trzask-prask! I rodzice zaciągają kredyt, by wyprawić małej Wadze piąte urodziny na 400 osób. Wyłudzaczka zapomóg Waga zrobi absolutnie wszystko, żeby ją podziwiano. Na co dzień spokojna i kulturalna, bez namysłu opluje dwumetrowego dresiarza, byle tylko zobaczyć błysk podziwu w oczach wydekoltowanej barmanki. Ten leń i egoista robi wyłącznie to, co dla niego wygodne. Bez przerwy coś studiuje i nigdy nic nie kończy.
To profesjonalny wyłudzacz zapomóg szefowa – katastrofa Wagi brzydzą się pracą. Głęboko wierzą, że są stworzone do wyższych celów, takich jak balowanie, lenienie się na kanapie i wydawanie kasy. Jednak przyparte do muru, z odrazą i w ciężkiej depresji przyjmą posadę. Wszystko jedno jaką, byle dobrze płacili.
W pracy zajmują się głównie oglądaniem bzdur w internecie i plotkowaniem. Każdy lunch zajmuje im dwie godziny. Jako szef Waga doprowadzi firmę do upadku w miesiąc, bo zamiast pilnować pracowników, zajmie się pozłacaniem klamek w swoim gabinecie.
Słodka idiotka i narcyz
Ulubione zajęcia pani Wagi to przymierzanie futer. W końcu tak niewiarygodnie powabnej istocie wszystko się należy! Pozuje na słodką idiotkę, a w głowie ma komputer szacujący zdolność kredytową danego samca w trzy minuty. Po ślubie rezygnuje z etatu i żąda gosposi. Przecież nie będzie sobie niszczyć manikiuru zmywaniem.
Rozwodzi się notorycznie, gdy tylko na horyzoncie pojawi się śmiałek gotów zafundować jej większą willę. Facet Waga wydaje na kosmetyczkę więcej niż na auto. Wklepuje w siebie hektolitry kremów, a na widok pierwszej zmarszczki ryczy jak Azja nabijany na pal. Dziećmi się nie zajmuje, bo mu się nie chce.
Hrabina Hipochondria
Przejście na emeryturę sprawia je ulgę. Bez reszty poświęca się przybieraniu atrakcyjnych póz na sofach czy nękaniu telefonami rodziny. Jeżeli wychodzi z domu, to tylko w sukni wieczorowej i zlana perfumą. Pielęgnuje swoją hipochondrię, umierając na raka trzy razy w tygodniu.
Nocami wydzwania po krewnych i po szpitalach, żądając karetki i 24-letniej brandy. Jeżeli chcecie się pozbyć Wagi, dajcie do przeczytania listę działań niepożądanych jakiegoś leku z jej apteczki. Padnie na zawał, nim doczyta do końca.
Weronika Kowalkowska