Ze swojego hipnotycznego magnetyzmu Skorpion potrafi uczynić broń do walki w słusznej sprawie, ale i dopiec do żywego nawet bliskim.
Znasz swojego Skorpiona jak dotąd tylko od dobrej strony? To lepiej zobacz, co jeszcze w nim siedzi...
Blaski...
Przywódca stada
Ten dzieciak nie marnuje czasu na głupoty – błyskawicznie opanowuje takie błahostki, jak sikanie do nocnika czy obsługa noża i widelca. Kiedy reszta rówieśników uczy się odróżniać prawy but od lewego, mały Skorpion przechodzi do rozważań nad sensem życia. Woli „Czarodziejską górę” od baśni Andersena, grę w pokera od berka i chowanego.
Jest wybitnie inteligentny i przeskakiwałby po dwie klasy naraz, gdyby nie fatalne oceny z zachowania. Wielu nauczycieli (szczególnie tych mniej rozgarniętych) nie może pogodzić się z tym, że Skorpion mówi to, co myśli, wytyka im błędy i nie chce kłaść uszu po sobie.
Drażni ich też, że ten mały spryciarz owinął sobie wokół palca wszystkich uczniów – od pierwszaków po dryblasów z ostatnich klas. Pierwszy zauważa, że Ani z trzeciej ławki wyrósł biust i tak zaczyna się jego kariera homme fatale.
Najlepszy przyjaciel
Jest w Skorpionach jakiś hipnotyczny magnetyzm, jakaś fascynująca tajemnica rozpalająca wyobraźnię i wywołująca dreszcz emocji. Zawsze nieco powściągliwi, zdystansowani, bacznie obserwują otoczenie. Nic nie umknie ich uwadze. Rozpracowują charakter swojego rozmówcy w mniej więcej pięć sekund.
Z pozoru obojętni, tak naprawdę są niezwykle towarzyscy i życzliwi. Potrafią rozmawiać na każdy temat, czy to będzie biologia molekularna, hokej czy doktryny Giordano Bruno. Pochłaniają tony książek, ale znajdują czas na przygody, i to najchętniej ekstremalne.
Odważni i energiczni, lubią mocne wrażenia. Są absolutnie odporni na oszustwo. Biada cwaniaczkom, którzy spróbują ich okantować – Skorpion nigdy nie puszcza płazem zniewagi. Inna sprawa, że nie zapomina także o wyświadczonych przysługach, a w przyjaźni jest wierny, lojalny i gotowy nieść pomoc nawet kosztem własnego zdrowia czy dobrobytu.
Młot na bumelantów
Nic nie sprawia Skorpionowi większej frajdy od zmagania się z żywiołem. Rozwiązywanie problemów, negocjowanie umów, dokonywanie rzeczy pozornie niemożliwych – w tym nie ma sobie równych w całym zodiaku. Jeśli się czegoś podejmie, to skończy na czas, nawet gdyby miał zamieszkać w biurze.
Sumienny i uparty, nie toleruje fuszerki i nie pozwala sobie na niedociągnięcia. Nie boi się nikogo i bez ogródek wytknie błędy nawet najbardziej straszliwemu szefowi. Pogardza lizusami i karierowiczami, zamiast uśmiechów oferuje godną podziwu kompetencję i lojalność wobec firmy. Próby oszwabienia go mają zazwyczaj krwawy finał.
Skorpion nie da po sobie poznać, że czegokolwiek się domyślił, cierpliwie poczeka, a potem… zorganizuje pokazową kaźń, która skutecznie sprowadzi resztę towarzystwa na drogę cnoty. Najbardziej pasują mu zawody wymagające przebiegłości, ogromnej wiedzy i zimnej krwi: marynarz, lekarz traumatolog, polityk, policjant czy też… agent służb specjalnych.
kochanka wszech czasów.
Dama w salonie, maestro w kuchni i demon w sypialni – Skorpionica to spełnienie marzeń prawdziwego mężczyzny. Nikomu nie będzie matkować ani się podporządkowywać. Potrzeba jej faceta z temperamentem, słodkiego brutala, partnera do naukowych dysput, namiętnych kłótni i łóżkowych szaleństw. Skorpionica nie spłoni się przy świńskim dowcipie i fachowo skrytykuje błędy trenera Fornalika.
Największym erotycznym atutem pana Skorpiona jest tajemniczość. Ten demoniczny kochanek zrealizuje każdą fantazję i sprawi, że jego wybranka poczuje się najbardziej pożądaną kobietą świata. Podczas rodzinnego obiadku będzie szeptał jej do ucha słodkie sprośności, a na zjeździe licealnym patrzył na nią takim wzrokiem, że koleżanki popłaczą się z zazdrości.
Stary, ale jary
Skorpiony z wiekiem nie tyją i nie zaczynają przynudzać. Biada cwaniaczkowi, chcącemu okraść ich „na wnuczka”. Kiedy przyjdzie po pieniądze, Skorpion będzie czekał na niego z gangiem uzbrojonych staruszek.
...i cienie
Nieletni antychryst
Rodzice Skorpiona muszą się pogodzić z faktem, że niezależnie od wysiłków wychowawczych, ich potomek ma dużą szansę wyrosnąć na wyrachowanego przestępcę, sadystę albo chociaż zboczeńca. Ten demoniczny bachor roztacza wokół siebie dziwną atmosferę grozy.
Zamiast się wydzierać jak każde normalne dziecko, milczy i patrzy człowiekowi prosto w oczy, aż ten złamie się i zrobi, co tylko bachor mu każe. Zamiast pediatry powinno się do niego wzywać egzorcystę! Zadaje setki krępujących pytań, a uchylających się od odpowiedzi rodziców wyzywa od nieuków i Dulskich.
W szkole zajmuje się głównie terroryzowaniem nauczycieli i obmacywaniem koleżanek. Inne dzieci panicznie się go boją, a jednocześnie lgną do niego jak zahipnotyzowane. W nagrodę Skorpion wciąga je w kłopoty – zakłada gang, alkoholizuje i wagaruje, a kiedy już się stoczą, on sam gładko zdaje na studia, które kończy z wyróżnieniem.
Typ spod ciemnej gwiazdy
Powiedzieć o nim „skomplikowana osobowość”, to tak jakby nazwać huragan Katrina porannym zefirkiem. Przebywanie w jego pobliżu to sport ekstremalny. W jednej chwili jest gorący jak wulkan, a zaraz potem – zimny jak przerębel.
W mgnieniu oka i bez wyraźnego powodu zmienia się z łagodnego baranka w ziejące ogniem monstrum, i na odwrót. Im bardziej kogoś lubi, z tym większą obojętnością go traktuje. Do wrogów z kolei szczerzy się jak głupi, jednocześnie układając perwersyjny plan roztarcia ich na miazgę.
Ten socjopata, mizantrop i patologiczny pesymista jest całkowicie wyzbyty skrupułów i mimo całej swojej inteligencji nie ogarnia pojęcia „empatia”. Uzależniony od adrenaliny, szuka guza dla samej rozrywki i wplątuje się w najbardziej ryzykowne historie, narażając przy tym niewinne osoby postronne. Ma dość radykalne poglądy, które głosi z cynicznym błyskiem w oku.
Jeżeli ktoś ośmieli się z nim nie zgodzić, zmiażdży go swoją elokwencją, skompromituje, poniży i wdepcze w ziemię, uśmiechając się szeroko. Wygląda jak abnegat, ale przy bliższej inspekcji okazuje się, że nadpruty sweterek ma metkę Alexandra McQueena, porzucony w kącie plecaczek to wyrób Prady, a jego właściciel pachnie najnowszą perfumą Versace.
Strajkujący Awanturnik
W zespole, w którym pracuje Skorpion, wszyscy, włącznie z szefem, chodzą na paluszkach i hodują pokaźne wrzody żołądka. Sama jego złowroga obecność sprawia, że sekretarkom trzęsą się ręce, a praktykanci siwieją przed trzydziestką.
Nikt nie śmie mu przeszkadzać, wszyscy łaszą się bezwstydnie i grzecznie tolerują fakt, że tylko Skorpion dostaje regularne podwyżki, choć przychodzi do pracy, kiedy chce i publicznie krytykuje przełożonych.
Szef boi się, żeby ten charyzmatyczny awanturnik nie zafundował mu strajku połączonego z demolką zakładu (robi to często i chętnie). Pracownicy drżą o swoje życie, zdrowie, a przede wszystkim cnotę. Najlepiej dać Skorpionowi jakieś niezależne stanowisko, wolną rękę i udawać, że go nie ma. Ulży i jednej, i drugiej stronie.
Łóżkowy potwór
Jeżeli Skorpionica zagnie na ciebie parol, to nawet nie myśl o obronie. Możesz sobie być nawet gejem albo zakonnikiem z półwiecznym stażem. Jedyna nadzieja w tym, że dopadnie cię, wykorzysta i przerzuci się na inną ofiarę, zanim wyssie z ciebie wszystkie siły.
Toż to pożeraczka mężczyzn, wampir energetyczny, bezlitosny sukub o czerwonych szponach i w butach z krokodylej skóry! Uwodzi non stop, mimowolnie. Wije się wokół mężów koleżanek, listonosza i dyrektora podstawówki, do której chodzą jej dzieci.
W poszukiwaniu idealnego partnera „przetestuje” wszystkich, którzy wpadną jej w ręce. Odrzuconym rzeczowo i publicznie wyjaśni, dlaczego odpadli („sapiesz jak bydlę” albo „jesteś zbyt owłosiony” to najlżejsze z argumentów). Jest piekielnie zazdrosna a przy tym mściwa jak cholera. Zdradzanie jej to czyste samobójstwo.
Jeżeli chcesz całkowicie osiwieć przed czterdziestką albo masz silne ciągoty masochistyczne, to proszę bardzo – zadaj się z jakimś Skorpionem. Jego wymarzony układ to skromny haremik, połączony z biblioteką. Żonę najchętniej oglądałby tylko w nocy, kiedy jest mu potrzebna do zaspokajania perwersyjnych żądz. Pod łóżkiem trzyma pudło pełne pejczy i kajdanek, nad łóżkiem ma ogromne lustro i kamerę internetową.
Nigdy nie wiadomo, co mu strzeli do głowy. Jednego dnia jest świętym Franciszkiem a drugiego – Markizem de Sade. Raz kocha, a za chwilę gotów jest zamordować gołymi rękami za jakąś błahostkę. Interesują go tylko kobiety zagadkowe, bo uwielbia je rozpracowywać i wydzierać im kolejne sekrety.
Węszy, prześwietla, śledzi, wypytuje znajomych… a kiedy już odrze delikwentkę z tajemnicy, rzuca ją w diabły. Sam za to milczy jak grób. Możesz z nim sypiać w jednym łóżku od 30 lat i wciąż nie wiedzieć, gdzie się podziewa całymi dniami, jaki jest jego ulubiony kolor ani ile właściwie ma lat.
Postrach dzielnicy
Nigdy nie wiadomo, czy kogoś znienacka nie zniszczy albo nie przeleci. Szwenda się po okolicy, mamrocząc obelgi pod adresem „tej bandy chamów”, czyli ludzkości w ogóle. Podszczypuje sąsiadki/sąsiadów, demoralizuje lokalną młodzież i szczuje listonosza gigantycznym pitbulem, śmiejąc się opętańczo.
Wieczorami układa misterny plan zemsty na koledze z podstawówki, który w 1970 śmiał odbić mu dziewczynę. Nie choruje, bo złego licho nie bierze. Wreszcie, w wyniku zaawansowanej manii prześladowczej i fetyszyzmu, zabarykadowuje się w domu i wszelki słuch po nim ginie.
Weronika Kowalkowska
shutterstock.com