Znak zodiaku to nie wyrok, ale potencjał.
Opatrzność przyznała nam prawo wolnego wyboru – każdy może swój potencjał dobrze wykorzystać… albo spartolić go koncertowo. Rozmowność przekształcić w elokwencję albo czcze gadulstwo; pewność siebie – w przebojowość albo zwyczajne chamstwo. Tylko od nas zależy, jak wykorzystamy „pakiet startowy”, w który wyposażył nas los.
Blaski...
Aniołek i poeta
Mała Ryba słucha się mamusi i tatusia, a za kilka słów pochwały zrobi wszystko. Kocha zwierzątka i roślinki, może godzinami słuchać bajek. Można by w ogóle zapomnieć, że jest w domu, gdyby nie to, że czasem popłacze się ze strachu albo ze współczucia dla biednej, prześladowanej przez macochę księżniczki.
Tak zwany „trudny wiek” omija Rybę. Nie ma mowy o rzucaniu szkoły czy przedwczesnych przygodach erotycznych. Ryba, jak może, unika niebezpieczeństw, przede wszystkim dlatego, że nigdy, przenigdy nie chciałaby zmartwić najdroższych rodziców.
Jest łagodna, delikatna i uduchowiona. Chętnie czytuje (i pisuje) poezję, dostrzega piękno tam, gdzie inni nie znaleźliby go nawet z noktowizorem.
Złote serce i wierny przyjaciel
Ma niewiarygodną intuicję, szósty zmysł, pozwalający jej przeczuwać, jak potoczy się bieg wydarzeń. Jest doskonałym materiałem na tarocistkę, bioenergoterapeutę, różdżkarza…ale także na lekarza, farmaceutę albo pracownika opieki społecznej. Potrafi mądrze rozmawiać z ludźmi, sprawiać, że czują się ważni i potrzebni.
Zawsze chętnie udzieli pożyczki, a dawanie prezentów cieszy ją bardziej niż ich dostawanie. Będzie się żywić chlebem z margaryną, byle tylko dziecko mogło pojechać na wymarzony obóz sportowy, a żona poszpanować torebką od Prady.
W ogóle pomaganie innym to jej żywioł – cierpliwie tłumaczy tępawemu koledze z ławki, czym się różni mintaj od Minotaura, a dokarmiane przez nią koty piwniczne jedzą lepiej niż ona sama. O nikim nie mówi źle. Ma dzięki temu mnóstwo przyjaciół.
Kobieta stworzona do miłości
Elegancka, zmysłowa i tajemnicza, choć nieco kapryśna, szuka silnego mężczyzny. Zakochuje się „na zabój”, akceptuje wybranka w całości. Kocha jego włochate uszy i dziwaczne powiedzonka. Piecze ciasteczka, masuje karczek, a w łóżku… robi takie rzeczy, że żaden facet nie opuści jej z własnej woli.
Ryby są niezwykle gościnne. Nieprzespane noce i opowiadanie bajek to dla nich czysta przyjemność, są więc najlepszymi przyjaciółkami nie tylko swoich dzieci.
Kochanek wierny i czuły
Pan Ryba to romantyk pełną gębą, na pierwszej randce odważy się co najwyżej znacząco uścisnąć dłoń ukochanej i zajrzeć jej głęboko w oczy. Nie szuka żony, tylko muzy, bogini, którą będzie obsypywał kwieciem. Cierpliwie wysłucha zwierzeń i skarg, a nawet pozwoli się jej wypłakać w mankiet, nie martwiąc się mascarą na koszuli.
Łatwo wybaczy żonie przypalony kotlet oraz zdradę, byle tylko była dla niego miła i doceniała jego artystyczne zacięcie. Dzieci kocha do szaleństwa. Nie ma serca czegokolwiek im zabronić. Niańczy, wozi na basen i balet… Każda wizyta w centrum handlowym owocuje toną nowych zabawek.
Dziadek doskonały
Większość Ryb żyje wystarczająco długo, by zostać pradziadkami. Cóż, jeśli dba się o zdrowie, chodzi regularnie do lekarza, nie obżera się i nie uprawia niebezpiecznych sportów, długowieczność ma się jak w banku. Regularne spacery do kościoła i na cmentarz oraz wiara w życie pozagrobowe mają zbawienny wpływ na formę i długowieczność Ryb.
I cienie...
Tchórz i beksa
Wstarczy gniewne spojrzenie albo mocniejsze tupnięcie, a mała Ryba już wyje, jakby ją żywcem obdzierali ze skóry. Boi się potworów pod łóżkiem, końca świata, wąsatej sąsiadki spod czwórki, myszy, zarazków i wiatru. Całe dzieciństwo spędza uczepiona maminej spódnicy. Młode Ryby są tak patologicznie nieśmiałe, że zamiast mówić, dukają.
Brutalna doczesność je przeraża, więc uciekają przed nią w świat fantazji… Kłamią jak z nut i robią się jeszcze bardziej gapowate. Ileż obiadów spłonęło, iluż sąsiadów zostało dokumentnie zalanych, bo pierwszy raz w życiu zakochana Ryba galopowała na białym rumaku w ramionach przystojnego księcia.
Wychodzenie z domu jest, według niej, stanowczo przereklamowane. Trzeba się zdecydować, dokąd iść, kiedy, w co się ubrać… tyle decyzji i tyle dylematów, koszmar po prostu. Ryba pozostaje więc stacjonarna i coraz bardziej się odrealnia.
Zaczyna miewać prorocze sny. Zamiast randkowania, dostaje zeza od gapienia się w szklaną kulę i astmy od dymu ze świec. Nic więc dziwnego, że ma problemy ze znalezieniem sobie chłopaka/dziewczyny.
Wiecznie chory naiwniak
Pokasływanie uznaje za objawy śmiertelnej choroby, więc chodzi do 15 lekarzy jednocześnie, żadnemu nie wierzy, ale od każdego bierze recepty. Choruje bez przerwy, ale tylko na jedną chorobę – hipochondrię. I to dlatego, by móc bez poczucia winy narkotyzować się syropkami na kaszel i wlewać w siebie hektolitry „leczniczych” nalewek.
W pracy nie na wiele się przydaje, bo albo jest na zwolnieniu, albo ręce jej się trzęsą ze stresu. A stresuje ją wszystko. Szefowi ręka więdnie od klepania Ryby po plecach (tylko pochwały są w stanie chwilowo ją odstresować).
Wypłatę (oraz cały zestaw zasiłków chorobowo-inwalidzkich) Ryba przepuszcza na lekarzy i pigułki, kiepskie romanse, gry komputerowe… To, co jej zostanie, odda naciągaczom albo przehula w totolotka. Jest tak łatwowierna, że oskubie ją nawet udający księdza po kolędzie pryszczaty trzynastolatek .
Poszukiwania mężczyzn mocnych i bogatych
Wątła i rozerotyzowana, do trzydziestki mieszka w pokoju oklejonym plakatami Justina Biebera (albo kogoś równie przerażającego) i pisuje elegie miłosne, zalewając się łzami.
Dlatego, kiedy już dorwie jakiegoś prawdziwego faceta, to przyssie się do niego i nie wypuści do śmierci. Będzie robić maślane oczy, nadużywać seksualnie, przeceniać i gloryfikować, aż biedaka zemdli.
Dwie lewe ręce, ale z kieliszkiem
Pan Ryba nabierze wiele frajerek na swój sznyt „wrażliwego poety o sercu gorącym jak ogień”. Wyjdą za ucieleśnienie romantyzmu, a dostanie się im niezaradny niezguła, który nie jest w stanie sam obsłużyć pralki. Będą go musiały utrzymywać, znosić jego fochy, liczne nałogi i to, że byle słowo krytyki doprowadza go do prób samobójczych (nieudolnych).
Wciąż jedną nogą w grobie
Ryby żyją długo – ku rozpaczy małżonków i ZUS-u – jęcząc i cierpiąc na „niewyobrażalne bóle”. Na starość popadają w obsesję śmierci i dewocję: prowadzą długie rozmowy ze zmarłą ciotką Cecylią, a nawet widują twarz Jezusa w zaciekach na lustrze, którego, jako patentowane lenie, od dekady nie umyły.