Zodiakalna Panna może mieć zalety młodej panny na wydaniu lub wszystkie przywary starej panny.
Jesteś Panną? To uważaj, by się nie upodobnić do tej drugiej.
Blaski...
Olimpijczyk w pieluszkach
Mała Panna nie marnuje czasu na łażenie po drzewach czy zabawy w księżniczki. Uczy się pilnie, a po szkole zamiast na plac zabaw wędruje do muzeum historii naturalnej. Kiedy cała rodzina zaśnie, ona rusza sprawdzić, czy wszystkie kurki są pozakręcane, a drzwi zamknięte na klucz.
Z nią rodzice mogą czuć się bezpieczni – Panna zaopiekuje się nimi, gdy tylko przestanie raczkować. Nie niszczy ubrań, grzecznie myje rączki, a w sklepie szerokim łukiem omija czekoladę. Gdy rówieśnicy uczą się trafiać zadkiem do nocnika, Panna gra na fortepianie i recytuje tabliczkę mnożenia.
MacGyver zodiaku
Przez szkoły idzie niczym burza. Olimpiady, stypendia, wyróżnienia to dla niej chleb powszedni. Na tle kolegów błyszczy niczym Brad Pitt na zjeździe łysych z nadwagą. Rozsądna i opanowana, uczciwa i odpowiedzialna, ma silny charakter oraz umysł ostry jak brzytwa.
Rozmowa z nią to doświadczenie niemal orgazmiczne – ilość błyskotliwych spostrzeżeń, wyszukanych żartów i anegdotek powala na kolana inteligentów. Wszechstronność Panny ma także zastosowanie praktyczne. Złota rączka to mało powiedziane.
Naprawi pralkę, rozpali ognisko mokrą zapałką i wykona tracheotomię ołówkiem. W wolnych chwilach relaksuje się, budując prototyp silnika jądrowego i obsesyjnie sprzątając mieszkanie.
Pracownik stulecia
O przywilej zatrudnienia takiego osobnika szefowie powinni się pojedynkować. Panna nie dość, że nadzwyczaj inteligentna, to jeszcze obowiązkowa, nieprzekupna, lojalna i wydajna niczym Wincenty Pstrowski. Wyrażenie „zwolnienie lekarskie” nie figuruje w jej słowniku.
Jednak największym atutem Panny jest wrodzona niechęć do prezesowania. Ona chce po prostu PRACOWAĆ w spokoju, bez cyrków. Wysokie stanowisko tylko by jej w tym przeszkadzało. Najchętniej zostanie doradcą i będzie rządzić firmą zza pleców szefa.
Panna niedotykalska
Celem każdej Panny jest zakochać się do szaleństwa i dozgonnie. Ale nie w byle kim. Dlatego w sprawach uczuciowych zachowuje zimną krew. Facet spod tego znaku nie oświadczy się na trzeciej randce, nie rozwiedzie po pierwszej kłótni. Kandydatka na żonę może mieć garbaty nos i krzywe nogi – byle była inteligentna, zaradna i szczera.
Panna brzydzi się zdradą, więc można na mężczyznę Pannę liczyć nawet podczas największych sztormów kryzysu wieku średniego. Żeby zdobyć Pannę płci żeńskiej, trzeba się solidnie nagimnastykować. Ta zawsze elegancka, spokojna kobieta jest odporna na szybki podryw.
Ciąganie po drogich restauracjach czy posyłanie imponujących bukietów nie odniesie skutku. Panna nie kokietuje i nie życzy sobie być kokietowana. Szuka partnera, a nie przygody.
Dziarski staruszek
Podczas kiedy pozostałe znaki zodiaku tyją, garbią się i popadają w ogólne rozmemłanie, Panna wmaszerowuje w starość dziarsko i z podniesionym czołem. Ani myśli snuć się po domu, wspominając stare dobre czasy. Nie gromadzi pamiątek, nie zarasta.
Zawsze idealnie odprasowana i pachnąca dobrą perfumą, dla rozrywki strzela umoralniające gadki pijusom pod sklepem. Nie przechodzi na emeryturę, bo bez niej firma padnie, a do tego nie wolno dopuścić. Zresztą na emeryturze umarłaby z nudów.
Cienie...
Niemowlak z siwą brodą
Jest kwestią sporną, czy Panny w ogóle mają dzieciństwo. Wielu twierdzi, że rodzą się już dorosłe, co gorsza, z osobowością emerytowanych wojskowych. Najchętniej już na porodówce głośno skrytykowałyby niedomytą ich zdaniem podłogę i niedoprasowane prześcieradła.
Niestety, przez następnych kilka miesięcy mogą tylko leżeć i cierpliwie znosić żenującą niekompetencję swoich opiekunów. W akcie zemsty przejmują kontrolę nad domem gdzieś pomiędzy pierwszym „gugu” a raczkowaniem. Akceptują tylko domowe przeciery z sezonowych warzyw; zupkę ze słoika zwracają złośliwie i panoramicznie.
Gdy podrosną, obsobaczają matkę za niestaranny makijaż i głośno wytykają ojcu brak zaangażowania w pracę zawodową. Bajki je drażnią, bo są nielogiczne. Zamiast ciągnąć za warkocz przedwcześnie dojrzałą Julkę z VIc, Panna prasuje skarpetki i konstruuje latawiec wielkości małego fiata.
Wścibski cynik
Bliźni napawają Pannę niesmakiem. Tacy są niezaradni, tępawi, niedouczeni. Zdegustowana Panna czuje się w obowiązku pomóc tym ofiarom losu, w związku z czym notorycznie wtyka nos w nie swoje sprawy. Wszystko wie najlepiej. Z czasem popada w patologiczny cynizm i mizantropię.
Siedzi w kącie ze skwaszoną miną, od czasu do czasu wysyłając pod adresem bliźnich ironiczne uwagi, zdolne powalić mamuta. Wytknie każdą plamkę na koszuli, każdy błąd językowy, każdą nadprogramową kalorię w posiłku.
Raz w tygodniu urządza sprzątanie lodówki i zmusza rodzinę do zjadania przejrzałych wędlin, perorując o wzdętych brzuszkach afrykańskich sierot. Nie wierzy w nic. Na widok kościoła mamrocze coś o gusłach i zabobonach, nie obchodzi świąt. Odpręża się tylko i wyłącznie po pierwszym promilu.
Asekurant bez polotu
Na szczęście dla jej wymęczonej rodziny Panna bardzo lubi chodzić do pracy. Uwielbia zostawać w niej po godzinach. Przed wypełnianiem tego szczytnego obowiązku nie powstrzyma jej nawet obustronne zapalenie płuc.
Na widok nierówno ułożonego papieru w drukarce strzela kazanie niczym Fidel Castro w rocznicę rewolucji. Współpracownicy szczerze nienawidzą Panny. Na dodatek przeraża ją wszystko, co nowe, nie trawi ryzyka, a na dźwięk słowa „kredyt” blednie i cytuje z pamięci wahania kursu franka szwajcarskiego z ostatnich pięciu lat.
Erotoman gawędziarz
Panny sprytnie się urządziły. Wersja oficjalna jest następująca: szukają tej jedynej/tego jedynego, więc muszą rozejrzeć się wśród potencjalnych kandydatek/ów. Uzbrojony w ten argument facet Panna testuje szwadrony panienek. Poddaje je skrupulatnym oględzinom. Ta jest za wysoka, ta głupio marszczy nos, a tamta ma słabo płatną pracę.
Z większością nawet nie sypia (seks wprawia go w zakłopotanie), tylko ogląda i odstawia z powrotem na półkę. O ile któraś nie zaciągnie go na postronku do ołtarza, zostaje starym kawalerem i nieznośnym erotomanem gawędziarzem. Kobieta Panna bardzo się pilnuje, żeby nie wyjść za mąż z miłości.
Za nic nie pozwoli, aby durne hormony wpłynęły na tak ważną decyzję. Zresztą faceci to według niej banda kretynów z mózgami wyżartymi przez testosteron. Zimna i wyrachowana Panna dosysa się więc do jakiegoś krzepkiego, kasiastego egzemplarza i podporządkowuje go sobie niczym generał Patton północną Francję w 1944 roku.
Zanim zgodzi się na wspólnotę majątkową i udostępnienie swoich organów rozrodczych, przeciągnie narzeczonego po wszystkich możliwych lekarzach, wydoi z niego litry krwi do badań, zoptymalizuje jego dietę i przegoni namawiających go do niezdrowego trybu życia kolegów.
Niespełniony kapral
Emerytura to dla Panny wyrok. Pozbawiona obowiązku codziennego stawiania się w pracy cierpi, popada w nałogi i robi się, o ile to możliwe, jeszcze bardziej nieznośna. Pół biedy, jeśli po prostu zdziczeje. Będzie siedzieć w swojej mnisiej celi na stryszku, składać majtki w kosteczkę, mamrotać przekleństwa i bojkotować rodzinne spotkania (nie idę, bo ciotka Ziuta śmierdzi, jej mąż jest idiotą, a dzieci ani chybi wyrosną na kryminalistów!!!).
Gorzej, jeśli ktoś zostanie skazany na takie towarzystwo. Mieszkanie ze stetryczałą Panną to koszmar nie do opisania. Ten niespełniony kapral będzie co rano zliczał ziarna pieprzu w pieprzniczce, a potem urządzał rodzinne apele, na których ochrzani domowników za przekroczenie limitów spożycia przypraw.
Jedyna nadzieja w tym, że sam zdiagnozuje u siebie jakieś schorzenie (do lekarzy nie chodzi, bo nie mają pojęcia o leczeniu), zażyje specyfik własnej produkcji i padnie od niego w trakcie segregowania sznurówek według długości i odcienia.
Weronika Kowalkowska