Zodiakalny Lwie, możesz otoczyć bliskich iście królewską opieką lub uprzykrzyć im życie cesarskimi manierami.
Jedno i drugie leży w twoim charakterze. Co wybierasz?
Blaski...
Książątko pośród fanfar
Lwiątko od pierwszych sekund życia zachowuje się po królewsku. Najpierw wydaje mrożący krew w żyłach ryk, ale potem milknie i łaskawie odbiera hołdy od rozanielonej rodziny. Jest pogodne, spokojne i odważne, jak na Lwa przystało. Nie zniży się do płakania przy szczepieniu.
Wie, że „proszę”, poparte zniewalającym uśmiechem, działa lepiej niż „ja chcę, ja chcę” w akompaniamencie tupania i łez. Uczy się szybko, bo bardzo lubi być chwalone. Z tego samego powodu zachowuje się grzecznie i nie ulega presji rówieśniczej.
Można mu splątać skomplikowane warkocze, montować kokardy i przebierać trzy razy dziennie. Lwiątko lubi wyglądać elegancko, więc chętnie poddaje się tym wszystkim zabiegom, dzielnie przemilczając problem drapiącego sweterka.
Król życia
Lwy z rozbawieniem obserwują swoich rówieśników, którzy w desperackich próbach wybicia się na czoło grupy pakują na siłowni. Oni załatwiają to inaczej: są życzliwi, radośni i wyzbyci kompleksów. Nie prowadzą gierek – jeśli coś im się nie podoba, powiedzą to głośno.
Kiedy ktoś uchybia damie, dają w pysk, nawet jeśli to ich osobisty szef. A jakie urządzają imprezy! Trzecie urodziny Lwa są bardziej pojechane niż niejedna osiemnastka. A im jest starszy, tym bardziej hojny. Organizowanie zabawy przyjaciołom sprawia mu frajdę. Ledwo wyleczy kaca po sylwestrze, a już zaczyna planować swoje urodziny.
Jego imprezy nikt nie zapomni – ani „wessani” sąsiedzi, ani wezwani o czwartej nad ranem i spojeni tequilą policjanci. Jego bliscy mogą spać spokojnie – Lew zawsze ruszy na ratunek, nie oczekując w zamian niczego poza uznaniem. Lwy notorycznie wyciągają z pożarów staruszki, a potem wracają w płomienie po ich koty.
Beniaminek mamony
Oszczędny Lew nie występuje w przyrodzie. Jest za to cała masa Lwów – szczęściarzy, którzy przyciągają kasę jak magnes. Jeżeli nie wygrają szóstki w totka, to znajdą na ulicy złoty zegarek lub odziedziczą pół Warmii po ciotce. Żyją więc w cyklach: od olbrzymiego debetu na karcie do tarzania się w dewizach.
Na szczęście dużo zarabiają – Lew wyznaje zasadę: „być szefem albo umrzeć”. Zwolniony z obowiązku wykonywania cudzych poleceń, popada w pracoholiczny szał. Reorganizuje, mobilizuje, dopilnowuje szczegółów.
Czego się dotknie, zamienia w złoto – konkurencja nie może mu darować, że zakasował ją tak błyskawicznie i uczciwie. Potrafi walnąć taką mowę, że zlany łzami wzruszenia personel zdeklaruje chęć pracy w niedzielę. To wymarzony prawnik, aktor albo… ambasador.
Zdobycz nie dla frajerów
Facet – Lew nie ugania się za spódniczkami. Czeka, aż wybranka zrobi pierwszy krok, a gdy już jest pewny, że jego uczucia nie trafią w próżnię – rozpoczyna iście królewski podryw.
Drogie prezenty, randki w Paryżu i oświadczyny przy świecach na tajskiej wysepce… ukochana dostojnego Lwa poczuje się jak Elżbieta I w dniu koronacji. Będzie mogła polegać na tym opiekuńczym facecie, który lubi rządzić w związku, ale tyle daje w zamian!
Lwica ma w głowie radar wyłapujący życiowe ofermy. Niezaradni mogą o niej zapomnieć – ta elegancka, „luksusowa” kobieta nikomu nie będzie matkować. Nie szuka też bogatego frajera, na którym mogłaby się uwiesić. Jest pewna siebie, odważna i energiczna; zawsze coś wykombinuje i nie wie, co to bezrobocie.
Choć skończyła wydział biotechnologii, zarobi krocie na romansidle o wampirach albo zaprojektuje linię ubrań. Duma nie pozwala jej podrywać facetów – to ją się zdobywa, tocząc boje z hordą pozostałych adoratorów. Zwycięzcy trafi się wspaniała żona: wysoce reprezentacyjna, inteligentna i lojalna niczym samuraj.
Emeryt w obłokach
Lew całe życie ciężko pracował, więc na starość korzysta z życia. Bawi się, podróżuje, a jeżeli owdowieje, przygrucha sobie młodą żonę/męża i rusza w podróż poślubną na Karaiby. Nie wymaga pomocy ani opieki, nie jęczy, nie biadoli.
Chętnie zabierze czteropokoleniową rodzinę na wczasy do Turcji. Nie choruje, bo nie ma na to czasu. Odchodzi spełniony: po trzydniowym bankiecie przypomina sobie, że jeszcze nigdy nie skakał ze spadochronem. I gdzieś w połowie drogi na ziemię dostaje iście cesarskiego zawału.
...i cienie
Monarcha absolutny
Jest zdziwiony faktem, że gdy raczył wychynąć na świat, lekarze nie padli na kolana. W dodatku rodzice nie mówią do niego per „wasza wysokość”! Skandal! Już on im wszystkim pokaże! Urażone Lwiątko mści się za te zniewagi, terroryzując członków rodziny. Jeśli są grzeczni, jest urocze, ale biada temu, kto śmie się przeciwstawić.
Sztukę manipulacji bliźnimi opanowało, jeszcze zanim pojęło, do czego służy nocnik. Bez skrupułów wykrwawia rodziców z kasy, egzekwując od nich kolejne kucyki i miniaturowe ferrari. Pewnie siedziałby w poprawczakach od początku podstawówki, gdyby zawczasu nie podporządkował sobie… wszystkich. Od szkolnego dozorcy po dzielnicowego.
Snob zakochany w sobie
Jest przekonany, że nic nie musi. Rozleniwia się i wyrasta na zakochanego w sobie snoba. Ubiera się tak, jak dyktuje moda, jada tam, gdzie najdrożej. Naiwny i rozrzutny, słucha się reklam jak wyroczni delfickiej i myli szczerość z chamstwem. Jego żona musi mieć największy biust, a mąż – portfel jak biceps Agaty Wróbel.
Przyjaźni się tylko z bogatymi i dobrze ubranymi. Zwykle jednak nie słucha, co do niego mówią. Patologiczny nieuk. Ma całą bibliotekę książek, których nigdy nie przeczyta. Poglądy dzieli na swoje i mylne. Efektem dyskusji z nim może być co najwyżej podbite oko.
Kompletny ignorant
Nie przyjmuje do wiadomości, że jest czyimś podwładnym. Strzela fochy, nie słucha poleceń i opieprza głośno wszystkich: od sprzątaczki po prezesa. Wymigałby się od każdej roboty, gdyby nie żądza awansu. Gdy wreszcie uda mu się zostać szefem, zachowuje się, jakby władał co najmniej Cesarstwem Rzymskim.
Otacza się wianuszkiem „pieszczoszków”, a resztę pracowników zagania do roboty ponad siły, wrzeszcząc i miotając obelgi. Kompletnie nie zna się na ludziach. Awansuje największych bałwanów tylko za to, że płaszczą się przed nim. Ze swoją wyniosłością i muchami w nosie doskonale nadaje się na celebrytę.
Buduje pałac, na widok którego mdleją esteci, wypełnia go truchłami zwierzyny oraz elektroniką. Ma 60-calową plazmę… w ubikacji. Kompletny ignorant: myli faraona z gramofonem, a Rafaela z Ronaldo.
Kolekcjoner trofeów
Kocha szczerze, gorąco i bezwarunkowo. Niestety – tylko siebie. Nie chce mu się wysilać, więc żonę najczęściej… kupuje za pomocą kilku monstrualnych bukietów, kopczyka biżuterii oraz ekskluzywnych wakacji na Dominikanie. Lubi kobiety, które podobają się innym, sam bowiem nie ma gustu.
Żona ma nie odzywać się nieproszona oraz bez szemrania wykonywać polecenia pana i władcy. Zostanie za to wynagrodzona złotą kartą do spa i torebkami od Prady. Musi tylko zawsze być odstawiona – bez makijażu Lew mógłby jej nie poznać i wystawić za drzwi.
Lwica z naciągiem
Kobietę Lwa najpierw słychać: jest tak obwieszona biżuterią, że podzwania przy każdym ruchu. Potem dosięga nas fala uderzeniowa perfum. I wreszcie objawia się ona: obleczona w futra i jedwabie, wymalowana, ponaciągana, otoczona wianuszkiem starannie dobranych, brzydkich koleżanek.
W mężczyznach interesuje ją wyłącznie portfel oraz potencjał zawodowy, nie żadne tam sentymentalne pierdoły. Muszą też być odpowiednio ulegli. Lwica szybko wybije im z głowy sprzeciw, urządzając krwawe awantury małżeńskie – złamie biedakowi nos upierścienioną piąchą albo rozbije na głowie alabastrową wazę – i będzie chodził jak w zegarku. A kiedy już mąż padnie ze zgryzoty, ponaciągana Lwica kupi sobie żigolaka.
Przeżarty staruszek
Póki ma pracę i małe dzieci, jeszcze jakoś funkcjonuje. Wpadnie do szkoły nawrzeszczeć na nauczycieli (śmieli obniżyć ocenę ze sprawowania ich dzieciątku!) albo powyżywa się na podwładnych. Na emeryturze kompletnie sobie odpuszcza. Snuje się po swoim koszmarnym „gargamelu”, pośród jedwabnych frędzli i gigantycznych luster.
Żre steki i topi je w stuletniej brandy, nie wyjmując z ust wielkiego cygara. Zwabiony przez rodzinę lekarz orzeka, że Lew ma wieńcówkę, zaleca dietę… po czym zostaje wyrzucony przez okno przez rozjuszonego pacjenta. Powinien był wiedzieć, że Lew nie choruje, bo to narusza jego wizerunek macho. On może co najwyżej polec w walce, czyli zejść na zawał.